niedziela, 17 lipca 2016

Spacerkiem wśród rowerków, czyli gościnny megamix holenderski

Słowo się rzekło, grat gnije pod płotem (czy jak to tam szło) - aktualnie siedzę w lesie, zaś piękna urlopowa aura rozpieszcza mnie wesolutkim deszczykiem i temperaturami w stylu wczesnego października. Dlatego też relaksuję się na werandzie ze służbowym lapkiem, a jako, że gwizdek z internetami, który otrzymałem do kompletu, nie został zainstalowany, ja zaś nie dysponuję uprawnieniami admina, ciągnę sobie odrobinkę internetów z telefonu, ćwicząc tym samym cierpliwość.

Na szczęście nie muszę się nigdzie spieszyć i mogę w swoim własnym, zrelaksowanym tempie ogarniać miksik.

A zgodnie z szumnymi zapowiedziami jest on gruby.

Poprzedni mix zakończyliśmy na Okęciu. Wybór miejscówy był nieprzypadkowy, gdyż albowiem tam właśnie można załadować swój ciałokształt do samolotu wybranych linii lotniczych i udać się drogą powietrzną w uprzednio ustalonym kierunku. Tym razem zaś, dzięki uprzejmości jak zawsze niezawodnego Andziasssa, tym kierunkiem okazała się Holandia.

Holenderski zestaw zaotrzymałem od Andziasssa już pewien czas temu - nie było jednak odpowiedniej okazji, by go wrzucić. Tym razem jednak okazja jest podwójna: zaplanowane już wcześniej zakończenie poprzedniego mixu na Okęciu (tak, mam fioła na punkcie ciągłości) oraz mój własny urlopik. A choć ja sam urlopuję się skromnie na działeczce, na wycieczkę w poszukiwaniu dobrych żelaz wybierzemy się aż do krainy wiatraków, tulipanów, naturalnych preparatów ziołowych i, rzecz jasna, rowerów. Tym razem jednak (zgodnie z tytułem) rower nie został użyty.

Jadziem.

American Motors - wiek kierowcy - wiek pasażera?

To w sumie ciekawe - walnięci na punkcie ekologii Holendrzy, cały rok cisnący na rowerach, mają słabość do starych amerykańskich sprzętów

Oczywiście miastoprzyjazne kompaktowe rozmiary też są doceniane - tu jednak ewidentnie właściciel zrezygnował z prób wyjazdu

To w sumie jest na swój sposób ekologiczne - jeździć samochodem palącym tyle, że dla innych już nie starcza

Europejska klasyka też jest tu ceniona

Poproszę cappuccino #pozdrodlakumatych

Tym na pewno da się przewieźć kilka rowerów

Tym raczej nie, ale kto by się przejmował

O, w tej przyczepie na pewno są jakieś rowery.

Tu na pace chwilowo nie, ale zapewne akurat są w użyciu

Ten z kolei na 100% wiezie rowery wymalowane w tulipany

Nie przywiozłeś roweru ani tulipanów? Do śmieci.

Pięćsetczwórka w wersjach coupe i cabrio jest absolutnie zachwycająca

Eko-lewica, zanim znienawidziła samochody, jeździła zazwyczaj tym.

Bardzo ekologicznie wjeżdżamy Land Roverem na plażę

Kiedyś to był szpan większy od S-klasy. Teraz w sumie też.

Działa? To niech nadal zarabia na siebie.

Działa? To niech dalej wozi rodzinę. I jej rowery.

Patrzę na te zdjęcia i zastanawiam się ile z tych aut ma w umysłach właścicieli status klasyków a ile to po prostu żelaza do ciśnięcia na co dzień

Tu stawiałbym na obie wersje naraz

To raczej codziennowóz

Tu zaś cholera wie, ale w sumie bym się nie zdziwił

A ten z kolei raczej do pracy. Zdecydowanie mógłbym mieć takie służbowe auto.

Klasyk? Jaki klasyk?

Przepraszam, zaśliniłem klawiaturę

U nas oba śmigałyby na spoty i zloty

A tu? Panie, jaki klasyk?

No nie, ten to już jednak raczej konesersko-hobbystyczny

Koła i matowa czerń sugerują, że ten chyba też

Tu zaś - koneser, ale na 100% ciśnie normalnie na co dzień i nie robi zagadnienia

Ten zaś niczego nie robi, tylko wozi rowery Samarą. Giveafuckometer reads zero

Ciekawe, jakie siły używałyby wozów w takim malowaniu. Chyba zdecydowanie pokojowe.

Jak miasto, to i miejskie auto, czemu się tu dziwić

A jak robota poza miastem to i sprzęt musi być adekwatny

Ooo, taki sprzęt jest adekwatny do prawie każdej roboty.

Oni chyba mają dużo bezdróż, ci Holendrzy

Profeska, z tyłu sprzęt do rozcinania nadwozi, z przodu firanki. Strażak też musi mieć przytulnie.

Przyjechał Jagiem zjeść raspataty

Trudno chyba o twardsze i przy tym bardziej uniwersalne żelazo

Tym to pewnie dowozi się rowery stylizowane na choppery

Dobry dobór parku maszynowego

No tak, tu wszystko się zgadza

Łatwo odgadnąć ulubiony kolor właściciela

O, patrzcie, Starlet

Najkrótszy niemiecki dowcip w latach 80. brzmiał: "stoi Manta pod uniwersytetem". Teraz już mało kto go złapie.

Tu wejdzie dużo rowerów. BARDZO DUŻO ROWERÓW.

Tu z kolei wejdzie masa tulipanów.

Tu z kolei wejdą i rowery, i tulipany, i rodzina Addamsów

Jedna z ozdób bulwarów nad kanałami

W lepszym stanie niż 90% kilkuletnich A6 na rynku wtórnym

Jak to by określił pewien pan z wąsikiem - stylówa bezbłędna

Weźcie mi znajdźcie 504 w takim stanie. Misją ęposibl.

Na Nity!

Nie wiem o co chodzi z tą szmatką (czy też siatką) przy lusterku - lokalny zwyczaj, czy po prostu często musi przecierać?

TOTALnie go chcę

Nowe S60, dość świeża E-klasa, Talbot Samba i Garbus, nikt się nie dziwi

Angielska Elegancja

Widzisz takiego w lusterku i nie wiesz, czy wiezie bombę, czy tulipany

Serio, one tam muszą mieć jakieś swoje gniazdo. I się mnożyć.

A, tak sobie na wycieczkę jedzie.

Jeśli jeszcze raz ktoś mi wyjedzie z tekstem o autach na "F", będę tłukł go po łbie wałem korbowym od powyższego Peugeota, aż wyskoczy mu error 404

Miejscowy specyjał. Delektowałbym się.

Jak widać tam też mają swoją wizję ślubowozu

W zasadzie trudno powiedzieć coś więcej w temacie klasycznej elegancji

Pożądam.

PRIAPICZNIE.

Ktoś tu ustanowił podwójny Rekord

W latach 80. był wyznacznikiem mniej więcej tego samego, co W140 w latach 90. Z tą różnicą, że sygnalizował znacznie lepszy gust.

Ależ bym zapinał boczury
Spokojne holenderskie przedmieście, cichy ranek, ludzie ruszają na rowerach do pracy i nagle ryk Small Blocka. 

W zasadzie to TO był pierwszy pełnoprawny kompakt.

Te koła mocno zastanawiają

No ten to już jest MEGA #znowupozdrodlakumatych

"Dzień dobry, rowery przywiozłem"

Wróg społeczny wśród prawomyślnych obywateli
To tyle jeśli chodzi o holenderskie dobrutki od Andziassa. Muszę przyznać, że jestem nieco zaskoczony - szczególnie jeśli chodzi o zamiłowanie do amerykańskich klasyków oraz starych Land Cruiserów wśród wąchających tulipany konsumentów goudy. Ich zamiłowanie do całorocznego pedałowania wskazywałoby raczej na niechęć do motoryzacji, a już w szczególności do tej wielkiej, ciężkiej i starej. Generalnie natłok pięknie utrzymanych klasyków służących do normalnego poginania na co dzień to ewenement w skali nie tylko europejskiej. Oczywiście podatki mocno podbijające ceny nówek-salonówek w dużej mierze tłumaczą przywiązanie do starszych aut i utrzymywanie ich w dobrej kondycji, jednak liczne Rekordy, Amazony i 2CV-ki służące jako daily drivery budzą jednocześnie zdziwienie i zachwyt. Zresztą jeszcze jakieś dziesięć lat temu normalnym widokiem był używany codziennie w charakterze rodzinnego wozu DS - oczywiście w holenderskim gazie.

W następnym mixie wracamy do Polski. Jednak nie będzie to moje rodzinne miasto stołeczne - w kolejce czeka jeszcze jeden zaległy występ gościnny.

Dag!

20 komentarzy:

  1. Wbrew pozorom Landek ma kamuflaż pustynny dla brytyjskich oddziałów - nazwali toto Land Rover Pink Panther.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla oddziałów SAS warto nadmienić, tak, że nie ma miętkiej gry. ;)

      Usuń
  2. No nie! Nawet Super Snipe'a tam mają. A ja myślałem że zostały tylko u Brytoli i u nas. No i Imperial Crown dwudrzwiowy. No i w ogóle fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna ta eko-lewica :) Jak ty to wszystko wynajdujesz? Niebywałe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Osz jak miło się doczekałem:-)

    Dla uzupełnienia oraz wyjaśnienia dodam, że felieton jest nieobiektywny w kwestii Amazonów.
    Amazon występuje w NL w ilościach ponadprogramowych i łapanie każdego egzemplarza jest nierealne czasowo. Codziennie widuje się kilka Amazonów w ruchu. Zdominowałyby każdy miks.

    Teraz fakty, czyli Q&A oraz FAQ:
    • Wszystkie zdjęcia powstały w okresie około 1 tygodnia, w trakcie normalnego poruszania się po drogach NLandlii. Bez gonienia i polowania. Tak po prostu po drodze tu i tam.

    • W tym czasie drugie tyle będących w ruchu zdążyło umknąć, przemknąć, zniknąć z oczu.

    • Wszystkie auta poza wrastającym maluchem nosiły ślady codziennego lub okazyjnego używania - tzn. napompowane, bez śmietnika wewnątrz, niezakurzaone itp. Wystarczy spojrzeć na miejsce parkingowe (czyli pod nie) - nie zarastają. Czerwony BX do drobnych poprawek lakierniczych też nie wyglądał na totalny klops - nie płowiałby tak na płatnym miejscu, gzdy 300 m dalej były już bezpłatne.
    • Poproszę Cappucino stał w Bredzie przed polskim sklepem (na 87%). To pełnoprawny kamper z lodówkami, kiblem i spaniem na dachu. Był w stanie miętowym jak nowym. Niebieski egzemplarz też był kamperem. Czerwony BRANDWEER z firankami był kamperem w służbie czynnej. Widywałem go kilka razy w różnych miejscach kraju (tamtego).

    • Bordowe auto na F (404) stoi przed siedzibą Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA - konkretnie przed największym jej oddziałem - ESTEC w Nordwijku. Po prostu po drugiej stronie ulicy koło śmietnika. Może należeć więc do kosmonauty a jednocześnie kosmity. Stan perfekcyjny, jakby zaraz miało lecieć na misję.

    • Land Rover na plaży nikogo nie bulwersuje i jest legalne, jeśli nie ma zakazu wjazdu lub zatrzymywania. Ten służył zatransportowaniu tam paru fantów na pidżam-party. Przy okazji załapała się koleżanka przyjaciółka i nasze podróżne zwierze czarne. Brytolska flaga wskazuje na kierownicę po złej stronie. To też nikomu nie przeszkadza. Auto ma 30+ lat.

    • Zagęszczenie gratów bywa duże. Zdjęcie z "nowym"* Volvo jest zrobione przed ichnią Biedronką, czyli sklepem sieci Alberta Hejina. Jest na mim Talbot i Garbus, ale Rover V8 też tam stał.
    (* Volvo proszę Pana w momencie robienia zdjęć to miało już siakieś ze 3 lata, a teraz to już ma z górki. Za 5 lat czeka go piskasacja raczej - normalny grat).

    cdn...

    OdpowiedzUsuń
  5. cd:

    • Teraz motosocjologia i wiadro wody na łeb: W NL i powiedzmy krajach ościennych ze wskazaniem na skandynawię najtaniej i najrozsądniej jest posiadać mały samochód do ciśnięcia na codzień. Najlepiej w wieku 0-15 lat, bo opłaty najrozsądniejsze. Ale narodowym samochodem w NL jest Volvo (...bo DAF i ta całą historia), więc nie zważając na ten rozsądek jest tam bardzo dużo Volvo wszelkiej maści i w 90 % to są modele kombi. Tylko Amazony są rzadko kombi. Wiadomo - Volvo to mały i ekonomiczny w zakupie samochodzik, no i nie jest pretensjonalnym Mercedesem czy BMW. Niemiecki samochód jest w NL pewnego rodzaju nietaktem politycznym, ponieważ Holendrowie bardzo pamiętają jak chamsko zrąbano im kraj podczas IIWW. Pamiętają też bardzo jak nasi tłukli się o Arnhem i Bredę, ale Polonezom jednak powiedzieli stanowcze NIE:-). Jednak jak na tej polskiej rejestracji człowiek zaparkuje koło cmentarza Oosterbeek albo po drugiej stronie Arnhem blisko tego mostu o który było za daleko, to nie ma osoby rasy białej, która nie pozdrowi, się miło nie uśmiechnie. No i oczywiście w Bredzie, gdzie wymiatał Maczek tak samo. Jedyne takie miejsca w zachodniej Europie jak mniemam. Kolejną obserwacją jest zasadniczy brak Skody i Dacii na ulicach. Wydawałoby się, że pragmatyczni ci Holendrzy... ale nie. Skoda rzadsza niż Volvo w PL, Dacia bardzo rzadka. Tesli jest więcej niż jednego i drugiego razem. Można też zaryzykować że wszystkie 5 (jak twierdził Notlauf) sprzedanych Oplów Amperów jeździ w kółko po NL, bo widać ich 2-3 dziennie - tak ex-equo z Amazonami.

    Ale do rzeczy. Poruszanie się dwudziestokilkuletnim i starszym gratem na czarnych lub czarnych 3D tablicach to wyraz pewnego rodzaju ekstrawagancji, bo utrzymanie takiego auta jest droższe niż nowego. Jest to również wyraz pewnej nonszalancji, podobnie jak kupowanie Volva zamiast małej Dacii. Ale nie widać w tym oznak wyścigu jakiegoś i nadmiernego pokazywactwa. Nie ma też wielu spotów i tego typu tracenia czasu na ślinienie się. Jeżdżą na codzień i już. A jak ma być spot, to organizuje się wycieczkę do Norwegii tymi Amazonami, Garbusami czy innymi Saabami a nie zatyka aglomeracje.

    Ot takie obserwacje na zimno. Podobny krajobraz mamy w Danii i Norwegii, tyle że w tym ostatnim kraju liczba Tesli jest nieporównywalnie największa na świecie. Jest ich więcej niż wszystkich gratów razem wziętych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi kosztami eksploatacji to odejmij ratę kredytu za nówkę (lub pogwarancyjnego serwisu takiego TSI) i nagle sprawa wygląda zapewne nieco inaczej.

      Usuń
    2. No nie przesadzałbym z tymi Teslami w Norwegii, że jest ich więcej niż wszystkich staroci razem wziętych. Tak może się wydawać jeśli widzimy tylko Oslo, które zupełnie nie jest reprezentatywne dla tego kraju. Siedziałem po 2-3 miesiące w środkowej Norwegii w przeciągu dwóch lat, sporo też po niej podróżowałem i naliczyłem tam naprawdę sporo klasyków. Tesli też trochę jeździło, ale staroci było nieporównywalnie więcej.

      Usuń
  6. Ty z tą sympatią do aut na F to tak serio czy z przekory? jak pisał Szczepan Kołaczek francuskie auta nie są poważane wśród miłośników klasyków, ja się nie dziwie - kupno klasyka to kupno marzenia, zazwyczaj są to auta na, które w młodości nie było nas stać, auta proma sort jak Mercedesy, Jaguary, BMW itd. a auta francuskie? raz, że są dostępne bo szybko tanieją i 3 latka można mieć w cenie 15 letniego Mercedesa, dwa, że są świadomie budowane w myśl zasady, że po gwarancji na szrot i nowy model(chwalą się, że prawie 100% recyklingują się, żeby nie było ci szkoda oddawać 5 latka na złom), trzy - nie mają stylu.
    Rozumiem z hipsterskiej przekory czuć sympatię do świrów, którzy mogli kupić klasycznego Merca, a męczą się w starym Peugeocie i tylko tyle.
    Jakby przyszło co do czego to zamiast DS kupiłbyś W124 w tej cenie, jak wszyscy, popatrz na ceny i ofertę Giełdy Klasyków, jak wyśmiewane są francuskie auta i jakie grosze kosztują przy np. Mercedesach.
    Co do Mercedesów to co ci się nie podoba w W140? to kwintesencja Niemieckiej perfekcji, model bardzo ceniony i w dobrym guście, W126 są niżej notowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na potrzeby odpowiedzi udam, że powyższy komentarz nie jest trollingiem tylko emanacją debilizmu (acz jedno nie wyklucza drugiego.

      1. Na serio. Tyczy się to jednak modeli zazwyczaj nieco starszych - nowe Francuzy (może poza Twingo III) mam w dupie. Zresztą 99% współczesnej motoryzacji mam w dupie.
      2. Wychodząc ze słusznej tezy, że kupno klasyka jest kupnem marzenia, mogę śmiało stwierdzić, że zdecydowanie brałbym DS-a. Marzę o nim od dziecka. I nie, nie służyłby mi do upalania na co dzień - od tego mam Volvo. Tezy o wyśmiewaniu nawet nie skomentuję gdyż jest zbyt idiotyczna nawet na słaby trolling.
      3. W140 to samochód dla ludzi uważających złote zęby za symbol statusu społecznego. Acz sądząc po Twej wypowiedzi tak wulgarnie ostentacyjny czołg Tobie akurat może się podobać.

      Usuń
  7. Kaczy prosimy o spokój.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczy mnie wypaliło. Aż trudno uwierzyć w to co się zobaczyło. Szczególnie stężenie J6. I HY.
    Po dłuższej zastanówce poproszę P504. Sedana 4-drzwiowego. Białego. Koniecznie z tapicerką z dziurkowanego skaju.

    OdpowiedzUsuń
  9. ALEŻ GRUBO. Dawno mi żaden mix tak nie zrobił.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wyborny miks. I jak tu teraz wrócić do pracy? NO JAK?!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale kolekcja. Kiedyś, niedaleko mojego liceum często parkował 2CV i od tamtego czasu uwielbiam ten samochód. Wtedy ledwo wiedziałam co to jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten żółty Marathon to czasem nie do sprzedania? Daję pincet guldenów i biere ;)
    Miks przekozak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewię, zresztą zdjęcia są sprzed jakichś 2 lat, jeśli nie wincy. Ale zawsze można spróbować sterroryzować właściciela.

      Usuń
  13. Ten żółty Marathon to czasem nie do sprzedania? Daję pincet guldenów i biere ;)
    Miks przekozak.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeśli brać pod uwagę samą florę motoryzacyjną to bardzo chętnie zamieszkałbym w Holandii. Niestety w innych aspektach już tak różowo nie jest.
    PS. Te amerykany <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Niezła kolekcja. Holendrzy maja gust motoryzacyjny :) Pozdrawiam :)
    P.H.U Kujawa

    OdpowiedzUsuń