sobota, 17 sierpnia 2013

Ogłoszenia parafialne: Meow, kitten alert vol. 2, 3 & 4

To musiało kiedyś nastąpić.

Moja rodzina jest w posiadaniu sympatycznej, cichej działeczki położonej w malowniczym zakątku pow. garwolińskiego. Jako, że sam za bardzo na urlop nie mogę liczyć gdyż albowiem wyrwałem się już w tym roku na kilka dni a i jeszcze we wrześniu czeka mnie troszkę nieobecności (czemu zresztą poświęcę wkrótce osobny wpis), obecnie rezyduje tam chwilowo pobłogosławiona zwolnieniem Wybranka wraz z jej bliską rodzinką w ilości sztuk dwóch. Zażywają sobie słońca, spokoju i grilla, ja zaś dołączam do nich w weekendy, korzystając z ciągle niestrudzonego całokształtu Madzi i nawijając na jej kółka kolejne kilometry tam i nazad. Tak czy owak - wcześniej siedziała tam Czcigodna Staruszka, która zaraportowała, iż działkę nawiedza ruda kotka o wysokim skillu interpersonalym. Skill ów objawia się tym, że koteczka jest przytulna, towarzyska, łagodna, rozmruczana... i potrafi poprosić o żarełko. Bardzo potrafi. Dlatego też jadąc w zeszłym miesiącu na ok. tygodniowy wywczas antycypowaliśmy jej przybycie z drżeniem tego i owego. Koteczka w rzeczy samej objawiła się - jednak jako, że przywieźliśmy ze sobą nasze trzy kochane futra, nie została za długo, spotkawszy się ze znaczącym spojrzeniem Hejki, nieformalnej przywódczyni stada.

Nic to - na pewno pojawi się następnym razem, pomyśleliśmy zawijając mandżur w kierunku miasta stołecznego i licząc na spotkanie w sierpniu.

No i pojawiła się. I to z bonusem...

Skrótowo - jest tak: kilkaset metrów od nas znajduje się działka, którą jakaś para zdaje się zamieszkiwać na dziko. Tam też do niedawna rezydowała koteczka, dzieląc przestrzeń z dwojgiem osobników, których głównym zajęciem jest darcie się na siebie nawzajem, oraz z dwoma psami trzymanymi na łańcuchach w trybie ciągłym. Najpierw, korzystając z tego, że nasze kocięctwa zostały w domu (gdzie opiekuję się nimi pon.-pt.), zaczęła przychodzić sama...


...i celem zdobycia pożywienia prezentowała to, o czym mówiła Czcigodna:

Tak, to jest kota, która prosi o jedzenie. SERIO.
Czegoś takiego jak żyję nie widziałem. Oczywiście ruda otrzymywała od razu dobrutki, które akurat trzymaliśmy w rękach, zaś w uprzednio wystawionych przez Czcigodną na zewnątrz miseczkach zagościło kocie żarełko i woda. I tak przychodziła codziennie, również po moim powrocie do domu, aż w piątkowy wieczór przyprowadziła dwójkę dodatkowych jamochłonów...


...i cała trójka już została.

Wiem, że to niewiele czasu - całość tak naprawdę nastąpiła w nocy z wczoraj na dziś - ale to, że kotka przeprowadza swoje dziecięta w nowe miejsce, o czymś raczej świadczy.

Dlatego też wszyscy obecni zgodzili się co do jednego: towarzystwo nie powinno raczej wracać tam, skąd przybyło, gdyż raczej nie jest im tam zbyt dobrze. Tu mają żarełko i głaszczącą rękę (ruda mamusia jest niesamowitym pieszczochem - kociaki jeszcze są zbyt małe, by przykładać do tego wagę, wolą towarzystwo mamy, ale nie uciekają przed człowiekiem). I tego im właśnie potrzeba.

Problem w tym, że z Wybranką mamy już trzy futrzaki...

Stąd apel: jeśli ktoś jest w stanie przygarnąć choćby tymczasowo CAŁĄ TRÓJKĘ, byłoby genialnie. Kocurki (tak, to na 99% chłopaczki) orientacyjnie mają ok. 6 tygodni, zdarza im się jeszcze skorzystać z cyca, dlatego jeszcze przez min. 3 tygodnie nie należy ich oddzielać od mamy. Później raczej spokojnie będzie można znaleźć każdemu inne lokum, acz wiadomo, że najlepiej będą się czuć razem. Kociaki są wesołe, urocze, pocieszne, rozmiękczające obserwatora, doprowadzając go do stanu wydającej kretyńskie odgłosy kałuży zachwytu - jak to małe kotki. Zdają się być zdrowe, tak, jak ich rodzicielka - urocza, spokojna, łagodna, inteligentna (mam prawo przypuszczać, że idiotka nie robiłaby stójki z łapką prosząc o żarcie), na oko nieco ponad roczna koteczka. Cała trójka nie wydaje się mieć problemów z innymi zwierzakami (co prawda nasze koty, gdy tam były, wypłoszyły rudą, ale żadne z towarzystwa nie miało problemów z królem, który kicał sobie spokojnie wśród traw, ponadto na działce, z której zwiały, są psy). I są piękne. Spójrzcie tylko...







Przygarnijcie kocią rodzinkę. Warto...

2 komentarze:

  1. Kurdę ja mam 3 na stanie, więc więcej kociarstwa już nie upchnę.

    OdpowiedzUsuń