środa, 4 września 2013

Spacerkiem i rowerkiem: Minimix Ochoczo Włochaty

Dobry wieczór.

W pierwszych słowach chciałbym przypomnieć, że JUŻ W NIEDZIELĘ BĘDZIE SROGI WYKON W ZAMOŚCIU.

W drugich zaś (i pozostałych) przechodzimy do dzisiejszego dania głównego: mix niewielki acz dość treściwy. Nikt nie powinien iść spać głodny (może poza Baldwinem, bo nie będzie Skody).

Otóż niezorientowanym trzeba wiedzieć, iż jest na zachodzie Warszawy dzielnica Ochotą zwana, za nią zaś dalej na zachód leżą (rosną?) sobie Włochy. Niestety nie mają nic wspólnego ze słoneczną Italią - są raczej smutne niczym Małkinia w listopadzie. No, poza Okęciem, będącym tychże Włoch (Włochów?) częścią, gdyż zawiera ono lotnisko i można popatrzeć na startujące tudzież latające samoloty, co jest miłe. Szczególnie jeśli jest kwiecień i zląduje Jumbolek. Albo - w dowolny miesiąc - z dużym ładunkiem zawita Rusłan. Na Mriję niestety miejsca na Okęciu nie ma, ale też jest fajnie.

Ale nie o tym. Przejdźmy tedy do rzeczy.

Moja droga rowerowa do pracy prowadzi przez jedną z głównych ulic Ochoty. A tam mieszka TO.

Jest dla mnie niesamowite, że ktoś stwierdził, że Escort z wczesnych lat 80. zajebiście nadaje się na klasyka. No i dba sobie o niego. I sobie nim jeździ.

A latem obuwa go w kółka z XR3i, mimo, że absolutnie nie jest to ta wersja. I generalnie Escort jest w stanie "funkielnówka"

Skręciwszy w jedną z bocznych ulic spotkamy Micrę K10

I piękną Zastavę na idiotycznych alusach

I Żuka w futrzane pasy

LOLWUT
Z pracy można też wracać spacerem. I wtedy spotka się takie coś.

Albo wyględnego Garbuska na czarnej blaszce

Albo Seata Ibizę 1. generacji. Chęć jeżdżenia Ibizą 1. generacji jest chyba dziwniejsza od chęci jeżdżenia ejtisowym Escortem.

Można też jechać sobie samochodem i na światłach złapać takie coś. To fabrycznie tłukli, czy przeróbka a'la C&G?...

A to już jest legenda Ochoty. Był na Złomniku minimium 3 razy, ale jest tak genialny, że musi się tu znaleźć. Upala go starsza pani. I nie chce nawet słyszeć o sprzedaży.
Pora udać się w kierunku Włoch (Włochów), gdzie nie bywam za często, gdyż generalnie nie mam po co (raczej nikt - poza mieszkańcami - chyba nie ma), ale zdarzyło się to i owo ustrzelić...

...choćby kwitnącą na Łopuszańskiej Kię Bestę

Van of the Year 2007 b.c.

Mów mi WUJu

BORK!

Na dobranoc wracamy na Łopuszańską, gdzie wesoło gnije sobie Poldek Cargo z sanitarnego demobilu w towarzystwie kilku starszych Passatów. Wszystkie na sprzedaż. Niebite, igła, lalka, od dziadka...
I to tyle na dziś. Wzywa mnie pakowanie na wyjazd do Zamościa, w związku z którym to wyjazdem odezwę się dopiero po powrocie. Bądźcie grzeczni.

I trzymajcie kciuki w niedzielę...

11 komentarzy:

  1. Dziwię się, że nie załączyłeś tej obklejonej Toyoty chyba, co pod biurem nam grzmiała. Ona stoi zazwyczaj albo po drugiej stronie Bitwy od żywca albo w bocznej uliczce za ostatnim wejściem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta MR2? Ona jest generalnie "z kręgów". Youngtimer Warsaw bodajże. Pojawiała się już w wielu miejscach.

      Usuń
  2. Ładny miks, ładny;
    Szczególnie ujęły mnie dwie Fordo/Mazdo/Kie ;-)
    Renówka miażdży system.
    Berlingo to oczywiście "C&G Ekipa Edition"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojtam, ojtam, znajdź różnicę ;-)
      A nie, są 4 - logo na masce, kierownicy i napisy na tyle ;-)

      Usuń
  3. ja czekam czekam ale się doczekam ;) ale i się podzele oto moje obie niunie ;)

    http://www.photoblog.pl/ugudada/157630757/jestes-otoczony.html


    zielona ( Olga bo OEG ) przeszła godzinę temu przegląd śpiewająco bez taryfy ulgowej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą się jeszcze Skodziny pojawiać, spokojna Twojej babci rozczochrana karbidula.

      Usuń
  4. Ja jak zwykle skrobnę o K10 - aaaaaależ to jest wspaniałe żelazo. To taki W124 tylko mniejszy i w 3 furtkach. Jeśli ktoś szuka małego dupowoza za grosze to tylko Micra.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zamość to piękne miasteczko.

    OdpowiedzUsuń