sobota, 11 marca 2017

Spacerkiem i rowerkiem: pod skrzydłami

Idzie wiosna. Oznacza to jedno: pora na kolejny mix.

No bo bądź my szczerzy - zawsze jest pora na kolejny mix.

Po ostatnim wypadzie do Japonii czas wrócić do Polski, konkretnie zaś do miasta stołecznego. A wiadomo, że wracając z dalekich krajów najczęściej lądujemy na Okęciu. A tam od października bywam w zasadzie w każdy dzień powszedni.

No, nie na lotnisku co prawda, ale nieopodal.

Pociąga to za sobą w zasadzie jedno: zwiedzanie okolicy. A ta jest dość ciekawa. Nie ma tam może zbyt dużo durnego żelaza, ale jak już jakieś się trafi, jest zazwyczaj dość smakowite. Inna rzecz, że ze względu na wciąż jeszcze dość szybko zapadający zmrok nie zdążyłem solidnie spenetrować wszystkich zakamarków.

Tak czy owak - lądujemy. I już na samym lotnisku dostajemy w pysk.

Ciekawe, skąd wziął się symbol R20. Była na takie duże, walcowate baterie czy jak?

Nieopodal lotniska znajduje się spory teren, na którym był start Nitów 2014. I nawet bez tego dzieje się tam sporo.

Na przykład można porównać amerykańską motoryzację a.d. '65 i a.d. '90

Postawić przy nim Rivierę '66 - to byłoby porównanie. 

Atutaj się ukryłeś.

O, same Szwedy #pozdrodlakumatych

Za ogrodzeniem jest parking, gdzie zostawiają wehikuły moi współpracownicy. I trzeba przyznać, że wielu z nich ma niezły gust.

Chyba przetrwało ich więcej, niż standardowych Golfów I

Wracając do tematu Szwedów...

NO RACZEJ.

W sumie nawet też.

Ooo, zdecydowanie przymierzyłbym bas w futerale. I jestem dziwnie spokojny, że wszedłby.

Na okolicznych osiedlach dominuje grzybnia

Choć wrastającego absurdu też nie brak

Acz mimo wszystko dominują grzyby.

Jakiś nudny, nijaki sedan, podobny dokładnie do niczego

No bo to to wiadomo

Musi koneser

CYTRYN & GUMIAK ZAPRASZAJO

Jeden warczy, drugi trąbi a Mazda 121. Czy jakoś tak.
Jeszcze nie zdecydowałem, w którą stronę udamy się następnym razem. Ale bez względu na to, jaki kierunek obierzemy, mogę obiecać jedno: będzie rdzawo.

Do następnego.

2 komentarze:

  1. To mitsubishi na zdjeciu 11 ze sterami po prawej to najprawdopodobniej sprowadzony z GB autentyczny jdm mitsubishi delica. Fura z jednej strony kosmos, z drugiej temat na #autobezsens, no bo po co komu siedmioosobowy van z napedem 4×4 na gratach od pajero, w ktorym mozna sie tez przespac, bo wszystkie oparcia foteli skladaja sie na plasko tworzac lozko? Taki "na ryby, na grzyby i jakbys sie zgubil w lesie". Widuje jednego regularnie w zachodnim Londynie. Stan "igla" i to powaznie, bez jakichs podtekstow. Takich fur jest tu ogolnie rzecz biorac sporo. Jdm wszelkiego rodzaju ma sie tu znakomicie z prostych dwoch przyczyn: kierownica po tej samej stronie i stylistyka zupelnie z innej bajki, cos jak w Polsce amerykan. Kiedys sam chorowalem na to mitsu, potem na nissana elgranda, largo honde stepwagon, toyote grandis i alphard i inne cuda. Jak sprawdzilem ubezpieczenie otrzezwialem. Na szczescie na krotko. Wraz ze wzrostem znizek apetyt powrocil. I wtedy... Obok mojego owczesnego accorda zaparkowal dziwny minivan z logo hondy. Caly wieczor googlowalem. Honda s-mx. Accord zawinal sie tak szybko jak sie pojawil. Nastala era mikrocampera. Bez kitu, ale fura odmienila moje zycie. Zwiedzilem prawie cale poludniowe wybrzeze GB, kawal wschodniego, troche niesamowitej Walii o festivalach nie wspominajac. Po prostu jedziesz nad morze albo w gory, nie martwisz sie o bed&breakfast czy camping. Parkujesz na uboczu, rozkladasz fotele na plasko i kimasz. Jak jest fajnie zostajesz, jak dretwo to nara, uderzasz w trase. Ech... Sezon juz wkrotce, nakrecilem sie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Honda s-mx, dlaczego nie sprzedają takich cudeniek u nas? Chociaż można już zarejestrować egzemplarz z kierownicą po złej stronie (jest plan).

      Usuń