sobota, 28 października 2017

Spacerkiem i rowerkiem: gratów złoża z Żoliborza

Dużo mixów natłukłem w tym roku. Mam jeszcze sporo materiałów, ale nie wiem, czy warszawskie źródła nie zaczynają powoli wysychać. Co prawda ostatnie połowy zdają się temu przeczyć, ale są miejsca, gdzie coraz trudniej o upolowanie czegoś, czego się jeszcze nie widziało. Szczególnie tyczy się to tak małych powierzchniowo dzielnic, jak Żoliborz.

Na szczęście na przestrzeni ostatnich miesięcy udało się uzbierać rozsądne minimum na w miarę przyzwoity miksior. Inna rzecz, że nie wiem, czy to nie ostatni samodzielny mix żoliborski.

Zapraszam zatem. Będzie dużo Saabów. I nie tylko.

Młodzież już bezbłędnie rozpoznaje, ale woli się upewnić: "to Volvo?"

Seatów jeszcze nie rozpoznaje, ale kogo obchodzą Seaty

Za to taki Suzuk to mnie obchodzi bardzo

Czy szpachla też jest w rejestrze zabytków?

To żyje. I jeździ. A jak się zatrzymuje, to np. na słupkach.

JAJECZKO A NIE ŻADNA MYDELNICZKA! MYDELNICZKA TO BYŁ TRABANT!!! Oraz chcę.

Kupę

Nadal nie mam pojęcia, gdzie dokładnie to strzelałem. Ale zakładam, że Gdzieś Tam.

Prawdziwy Baron. I to taki z frącuska, choć ze USA.

Dobre Kroko zawsze spoko

Dobre Kroko cieszy oko

Na mej liście takie Kroko już od dawna jest wysoko

Jak napiszę, że ujeżdżałbym Justynkę, to bardzo źle zabrzmi, prawda?

Die Hat Sue to jedna z moich ulubionych marek

VW z kolei wręcz odwrotnie, ale Golf Raz jeszcze łapie się na fajność, również w kabriu

Gnicie w pełnym prestiżu

Tu nie jestem pewien, co do gnicia, ale jako, że to Scorpio, zakładam, że to kwestia czasu

...jaki jest, każdy widzi

Myśleliście, że to koniec Saabów? Nie. To nie krokokoniec. To znaczy teraz już tak.

A to z kolei już koniec miksu.

To tyle fajnego/dziwnego/głupiego żelaza na dziś. Następny mixoprzystanek - Bielany. A tam zawsze jest grubo.

ZAWSZE.

2 komentarze: