niedziela, 24 czerwca 2018

Eventualnie: jak co roku w Zgierzu

Jak co roku pod koniec czerwca Zgierz rozbrzmiał nieco bardziej basowo niż na co dzień. I jak (niemalże) co roku znów pojechałem tego doświadczyć. I, oczywiście, znowu na jeden dzień.

Tym razem niezastąpiony Zakwas zaprosił takie osobistości, jak Olaf Deriglasoff, Piotr Witwicki, Robert Szewczuga oraz, tradycyjnie już, Marcin Pendowski. Zazwyczaj przyjeżdżałem na drugi dzień Graj(mi)dołu, tym razem jednak, ze względu na Deriglasoffa i Witwę, wybrałem sobotę, czyli dzień pierwszy.

Uzbroiłem się w aparat i pożyczone GoPro 2, które leżało mi w szufladzie od kilku miesięcy. Na miejscu jednak z przerażeniem skonstatowałem, że aparat nie chce się włączyć (po powrocie okazało się, że wystarczył tydzień bezczynności, by bateria sama z siebie się wypłaszczyła), zaś GoPro po wyłączeniu w połowie dnia celem oszczędzania baterii również odmówiło dalszej współpracy, z tą różnicą, że podładowanie w domu nic nie pomogło.

Ja + technika = samolot rozbił się przed startem.

Dlatego też zdjęcia (i część filmiku, który poniżej) robiłem rukwią wodną (i za pomocą GP, póki działało). Nie jestem w stanie ogarnąć, jak ktokolwiek mógł polecić Xperię XA1 jako telefon z dobrym aparatem. Człowiek, który uznał jakość zdjęć wykonywanych przez to urządzenie za choćby w przybliżeniu satysfakcjonującą, najprawdopodobniej był niewidomy.

Trudno jednak, co było robić. Pozostało przywitać się z ludźmi, ograć trochę sprzętów oraz posłuchać tego, co mieli do powiedzenia Szanowni Prelegenci.

Tak, jak w zeszłym roku, po prawej stronie od wejścia ulokowała się pomocna ekipa Silent Scream

No nie jestem fanem, co zrobię jak nic nie zrobię

Spectory były, niestety zabrakło Nicka Beggsa

Kiedyś wydawało mi się, że to miejsce jest większe. A może to ja byłem mniejszy? Wszerz na pewno.

#krzywymostek

Trochę żałuję, że go nie przetestowałem, ale i warunki były takiese

Niektórzy wieszają na nich psy, wombaty i rododendrony, ale to naprawdę fajne sprzęty

Fuj.
Pierwszym gościem tegorocznego Graj(mi)dołu był Olaf Deriglasoff, który podszedł poruszał biznesowo-psychologiczną stronę zagadnienia "jak nie rzucić tego w cholerę".


Następnym prelegentem, zgodnie z zapowiedzią, był Piotr Witwicki, którego można było spytać o dowolny aspekt sztuki lutniczej.


Niestety, nie miałem możliwości zostać do końca spotkania z Witwą (ani tym bardziej na zapowiedziany na 20:00 koncert Cyrku Deriglasoff) - obowiązki wszakże wzywały.

A wrażenia? Obejrzyjcie film. Do końca. Zresztą jest odrobinę lepszej jakości niż zdjęcia. Co swoją drogą nie jest wielką sztuką.


1 komentarz:

  1. Muzyka, jaką gracie to prawdziwe piękno. Mam nadzieję, że ten typ nigdy nie wyginie. Sebixy i Karyny tego nie zrozumieją. Oni tylko słuchają densu, big roomu i EDMu, więc nie docenią najlepszej muzyki, jaką jest metal i rock.

    OdpowiedzUsuń