No to kolejny sezon chyli się, prawdaż, ku końcu.
Udało się pojechać w większej liczbie rajdów, niż kiedykolwiek wcześniej (odnosząc przy tym nieregularne, ale i tak większe niż kiedykolwiek wcześniej sukcesy), zupełnie pominąłem jednak inny aspekt sezonu graciarskiego: spoty.
Jako zwierzę umiarkowanie społeczne nie za bardzo miałem ochotę wybywać w każdy środowy i niedzielny wieczór, zresztą zazwyczaj miałem wtedy inne zajęcia - choćby siedzenie nad wpisami. Jednak korzystając z wejścia w posiadanie
sprzętu łapiącego się na definicję youngtimera (
Skanssen niby też się łapie, ale zdecydowanie wygląda na daily, i to nieco zmęczone) postanowiłem jednak ruszyć zad.
Najpierw zahaczyłem o niedzielny spocik, odbywający się przy wiadukcie Poniatowszczaka, nieopodal stacji Powiśle.
|
Pozornie pasuje |
|
Jakoś gleba zupełnie mi nie pasuje do 940 |
|
To ten Bowiego? |
|
E, jakaś tandetna włoszczyzna, zaraz się zepsuje |
|
Pamiętam, jak wchodziły do produkcji. Zdecydowanie jestem stary. |
|
Oczywiście, jak to na polskich spotach, dominowała jedna marka |
|
Zdecydowanie dominowała |
|
W ogóle reprezentacja dojczlandu była najliczniejsza |
|
Kolorystyka nietypowa dla kraju pochodzenia. I dobrze, szczególnie E34 smakowicie wygląda w czerwieni |
|
No tego to zostało chyba mniej niż Testarossy |
|
Tego w ogóle zrobili jakieś minimalne ilości |
|
Nie mogło, rzecz jasna, obyć się bez Pereł Peerelu |
|
Ile samochodów jest na zdjęciu? Bo mi wychodzi pół. |
|
Sprzęty do wożenia klamotów |
|
TO jest Clubman. Nie pseudo-kombi. Czy Niemcy z MINI mnie słyszą? |
|
Dobre zestawienie |
|
Nie potrafię zwerbalizować, jak bardzo bym się takim bujnął |
|
Takim też, nie oszukujmy się. |
|
Zapachniało grzybami |
|
Tu nie ma ani jednego słowa nieprawdy |
|
Kochałbym. Codziennie. I wszędzie. |
|
Przyszła pora, by się zawijać, a uczestnicy nadal przybywali |
|
W tym, rzecz jasna, ci najciekawsi |
|
Dokładnie wtedy, gdy trzeba było gnać do domu. |
Zachęcony sympatyczną, luźną atmosferą doszedłem do wniosku, że warto zahaczyć również o środowy spocik pod Koszykiem Basenem Stadionem Narodowym.
Przez kilka tygodni jakoś nie mogłem dojechać - a to pogoda nie dopisała, a to dzięki korkom w drodze z pracy zrobiło się trochę za późno - jednak w końcu udało się dotrzeć na miejsce. W zasadzie w ostatniej chwili, gdyż był to akurat ostatni spot przed zakończeniem sezonu.
|
Grunt to stanąć w dobrym towarzystwie |
|
Choć takowe stacjonowało i w innych rejonach placu |
|
Reprezentacja Szwecji była silniejsza, niż na Powiślu
|
|
Dużo silniejsza |
|
I nader przyjaźnie się prezentująca |
|
Było też trochę znanej już skądinąd Ameryki |
|
Nie zabrakło też przedstawicieli najlepszej włoskiej szkoły dizajnu |
|
Przy których, rzecz jasna, trzeba było podłubać |
|
Liczebnie dominowali, jak zawsze, germańscy najeźdźcy |
|
Chociaż takich to ja w sumie rozumiem |
|
Szeroki żabi uśmiech |
|
Ciekawe, który z nich ma podłogę |
|
Reprezentacja Japonii była skromna... |
|
...ale zarazem treściwa. |
|
Bardzo treściwa |
|
Znajdź 5 różnic między niniejszym sprzętem a żelazem ze zdjęcia wyżej |
|
Te felgi to ponoć jakiś ultragruby temat |
|
Francja reprezentowana była przez dwa czerwone Lwy ze zdejmowaną grzywą |
|
Obydwoma bym jeździł |
|
Przybyła również delegacja złombolska |
|
Gotowość wyprawowa na wciąż |
|
Najgrubszym sprzętem był jednak ten, obok którego zaparkowałem. I to nie tylko z uwagi na bycie pięknym egzemplarzem 940. |
|
To, co się odbywało pod maską... Ja już nawet nic nie mówię. Ja poproszę. Bardzo. |
Jeszcze tylko pamiątkowa fotka...
...i przyszedł czas, by się zawijać.
Muszę przyznać, że byłem dość zaskoczony. Przez długi czas dochodziły mnie słuchy, że towarzystwo YW nosi się strasznie wysoko, że sprzęty takie, jak moje (w szczególności Skanssen), nie za bardzo mają wjazd na ich imprezy, a jak już się wbiją, patrzy się na nie z politowaniem.
Jednak... nie.
Atmosfera, szczególnie pod Narodowym, była nader sympatyczna. Jeździdła okazały się bardzo zróżnicowane - od tłustych fur za bardzo tłusty pieniądz po żelaza tanie, skromne i wesołe. Można było wpaść na kilka znajomych paszcz, pogadać, połazić... Zero napinki.
Dlatego wiem, że następnego sezonu Youngtimer Warsaw na pewno nie odpuszczę tak, jak do tej pory. Tymczasem pozostało jeszcze oficjalne zakończenie z okolicznościowym rajdem. I tak, wybieram się.
W tym Volvo z przedostatniego zdjęcia jaki silnik się znajdował? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA, takie skromne 5.7 z Corvetty. LS1 to się chyba nazywa czy jakoś tak.
Usuńhmm, a rzeczywiście na pokrywie pisze "corvette", teraz dopiero widzę :)
Usuń