niedziela, 26 listopada 2017

Spacerkiem i rowerkiem: na Praszce

No tak, sezon ogórkowy. To znaczy raczej na kiszone i konserwatywne, niż świeże - wszak jesień już ewidentnie macha łapką na powitanie zimie - ale zdecydowanie ogórasy.

Dlatego, mili Państwo, dziś znowu mamy mix.

Niektórzy uważają prawobrzeżną Warszawę za coś w rodzaju dzikiego zachodu, a raczej wschodu, gdzie po ulicach chodzą białe niedźwiedzie w szalikach Legii a niemowlęta w wózkach skleconych ze złomu (oczywiście pochodzącego z kradzieży) walą wódę przez smoczek. W sumie nie odbtega to jakoś drastycznie od moich wspomnień ze spędzonego na Pradze dzieciństwa, gdy regularnie pobierałem oklep od innych młodocianych, nieszczególnie skłonnych do zaakceptowania astmatycznego dziwoląga, który nie krył się z tym, że słucha innej muzyki niż oni, a wszelkie sprawy związane z piłką nożną ma w szczerym i serdecznym gdziesiu. Wszystko to sprawiło, że nie mam zbyt wielkiego sentymentu do tamtych rejonów, choć tak naprawdę zmieniło się sporo. Zmienił się przede wszystkim charakter dzielnicy - Praga stała się modnym ośrodkiem warszawskiej hipsteriady, zaś monitoring sprawia, że ci ze "starego" towarzystwa, którzy pozostali w praskich kamienicach, wolą raczej udawać się na występy gościnne do innych dzielnic. Zmieniło się również to, co nas żywotnie interesuje, czyli profil wrostów i zgniłków.

Do dziś pamiętam sprzęty, na które można było wpaść podczas eksploracji dzielnicy. Na moim podwórku ktoś hodował granatowego Citroena Ami 8, w zarządzany przez pobliską jednostkę wojskową parking strzeżony, gdzie moi rodzice stawiali Passata B2, wrastały smętne resztki Syreny 105 (w których zresztą uwielbiałem się bawić), zaś kilkaset metrów dalej, na rogu Skoczylasa i Pl. Hallera (podówczas noszącym jeszcze nazwisko Leńskiego), można było spotkać dostojnie pokrywającą się mchem czerwoną Syrenę Laminat. Gdybym podówczas wiedział, jaki to rodzyn, obfotografowałbym ją ze wszystkich stron. Teraz jednak nie ma ani Ami, ani "skarpety" z wojskowego parkingu, a Laminat zapewne został uratowany (jak większość z nielicznych powstałych egzemplarzy) i wywędrował gdzieś daleko.

A dziś? Owszem, można spotkać ciekawe żelazo. Nawet bardzo ciekawe, jak np. częściowo ukryte pod plandeką niebieskie Renault 4CV, które gościło już w jednym z moich praskich miksów. Jednak, nawet zapuszczając się w rozmaite zaułki czy podwórka, coraz trudniej wyłowić coś, czego jeszcze by tu nie było.

Zapraszam zatem na skromny, ale - mam nadzieję - dość treściwy praski miksior.

No, to jest dość godne szacunku

Nieśmiało spuścił oczęta i spłonił się dziewiczym rumieńcem

Trzy powody miłości i pożądania: WAJCHA. PRZY. KIERZE.

Tam pod spodem jest ponoć LT

Tam pod spodem raczej na pewno nic nie ma

W terminologii gitarowej nazywa się to "relic"

lolWUT

Spontaniczny spocik klasyków

Tu chyba nieco mniej spontaniczny

Beczkodekle + 10 do prestiżu

To ciekawe, że najwięcej C25/J5/Ducato I, i to tych wcześniejszych, zachowało się pod postacią camperów

Już czekają na rozpoczęcie kolejnego sezonu YW

On natomiast nie czeka, on działa

Takiego prześwitu nie ma gdzieś tak z połowa współczesnych SUV-ów

ON ŻYJE! I jak dla mnie ma niewiele WAD.

Dobrze jest poobserwować życie z okien miejscówy mej Czcigodnej Staruszki

Trzy pudełka i mydełka

Mieszkałem tam 7 lat a od kolejnych 13 regularnie tam bywam, a jakoś do tej pory mi umknął

Mariusz, chyba ktoś Cię woła

Zaczęliśmy tylnonapędowym Fordem w sedanie, kończymy tylnonapędowym Fordem w sedanie
Kolejny miksior - Kamionek, Grochów i insze rejony błędnie zwane Pragą Południe. Daswidania.

5 komentarzy:

  1. Jestem wielkim fanem Mercedesa, czemu nie ma go w mixie! Gdzie są Beczki, Balerony i Bunkry, oddawaj moje piniondze! A tak ogólnie to Volvo jest ładne. Bez cegieł i gwiazdy nie ma jazdy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam tą Syrenę Laminat z okolic Hallera, lata dziewięćdziesiąte, jeździłem tamtędy do technikum na Jagiellońską, nikt mi wtedy nie chciał uwierzyć że to jest taki rodzyn.
    Pozdrawiam Jacek W.

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto wspomnieć, że Renault 4cv o którym mówisz na wstępie ma czarne blachy WUT, a do tego wygląda na sporadycznie używane (ma opłacone oc). Rok temu mówiłem że go poszukam i znalazłem, dzięki za wskazówkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja czekam na Kamionek i Grochów. Kilka ciekawych okazów było na Mchu i Paproci ale skończyły tak jak ten blog. Niestety. Ale tam każde podwórko ma swojego bohatera

    OdpowiedzUsuń
  5. Kamper pod postacią C25/J5/mniej prawdopodobne że Ducato to bardzo prawdopodobnie Chausson i dlatego mało prawdopodobnie że Fiat. Wróżniał się ten Chausoon w swoim czasie oszczędnie rokokowym, na tle rówieśników, wykończeniem i szklanymi rozsuwanymi oknami w części mieszkaniowej zamiast matowiejących plastikowych. One istnieją do dziś za sprawą silników diesla bez turbo, o jakich wszyscy rzekomo obecnie marzą i które ledwo tą budę-żaglówkę ciągną. Zastosowanie tej słusznej techniki napędu powoduje, że nie da się tym podróżować zbyt daleko i owe nie osiągają dużych przebiegów.

    OdpowiedzUsuń