Miało być coś innego. Szukałem inspiracji i materiałów - niestety, choróbstwo w połączeniu z niesprzyjającą testom ilością światła nie za bardzo pozwoliły zaszaleć. Dlatego lecimy z dalszą częścią mixu śródmiejskiego - tym razem na samym brzegu Skarpy Wiślanej i u jej stóp.
W zasadzie mogło to wszystko być w jednym wpisie, ale po co, kiedy można było zrobić dwa?
Jadziem.
|
Krokodylem na Rynek Starego Miasta? Owszem, pod warunkiem, że jesteś artystą-portrecistą |
|
Zasadniczo to poprosiłbym |
|
Że komuś się chce |
|
Doskonały sprzęt do załadowania się w środek klubowo-teatralnego splendiżu |
|
O, i takie kółko do klasyka/jaktajmera to rozumiem |
|
Powiślańskie T3 RAZ |
|
Powiślańskie T3 DWA |
|
Bardzo piękna późna malezja |
|
Wrastanie na poziomie zgodnym z prestiżem rejonu |
|
Kolejna zagadka z cyklu "wrost czy daily" |
|
Żeby one tak nie gniły... |
|
Elegancki sedan w sam raz do zadawania szyku pod apartamentowcem koło Łazienek |
|
A w samych Łazienkach... |
|
Ooo, takie blachy o czymś świadczą |
|
Przepiękne dagmary |
|
W USA to był taki dość podstawowy, niezbyt drogi sprzęt |
|
Kurrrrdeż, ja ciągle takiego chcę |
|
I odjeżdżamy ze Śródmieścia. |
Wyobraźmy sobie teraz, że Garbus z ostatniego zdjęcia wjedzie sobie na Pl. Unii Lubelskiej, z ronda skręci w Szucha i następnie pociśnie Trasą Łazienkowską na drugą stronę Wisły. I tam właśnie zacznie się kolejny miksior.
Do następnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz