poniedziałek, 17 grudnia 2018

Eventualnie: śnieżne Klasyki, mroźne Plastiki

Sezon 2018 już dawno za nami, DAFuq zgarażowany na zimę, dni krótkie, chłód, wielki smutek i halucynacje z niedożywienia. W takich warunkach człowiekowi się nie chce, a nadchodzące święta niewiele zmieniają w tym temacie. No chyba, że ktoś zrobi jakiś zimowy rajdzik, wtedy co innego. Wtedy można bez większego obrzydzenia wyjrzeć spod kołdry, a może nawet z własnej woli wyjść z domu. I tak się złożyło, że ekipa Klasyków i Plastików ogłosiła właśnie rozpoczęcie swojej ligi zimowej.

To to ja rozumiem.

Pozostało zatem odpalenie Skanssena i udanie się na start.


Miejsce zbiórki zlokalizowane było nader ciekawie na terenie Fortu Dąbrowskiego na Sadybie.

W niektórych przypadkach granica między klasykiem a plastikiem jest, rzekłbym, płynna. Lub raczej utleniona.

Niemcy vs Polska

NAJGŁRUPBSZY  SPRZĘT IWENTU

Harmonijny zestaw kolorystyczny

Daimler Panzerwagen
Tym razem, by umilić sobie walkę z itinererem a przede wszystkim wyposażyć się w dodatkową parę oczu do wypatrywania obiektów ze zdjęć, przyjęliśmy na pokład koleżankę z pracy Obywatelki Pilotki. Koleżanka bardzo szybko okazała się nader ogarniętą osobą i już na wstępie skutecznie włączyła się w rozwiązywanie zadań. Te zaś czekały jeszcze przed wyruszeniem w trasę i dotyczyły głównie muzealnych militariów zgromadzonych na terenie Fortu.

W sumie wystarczyłoby domontować odpowiednio duże skrzydła

Czy jeszcze ktokolwiek robi samoloty ze zmienną geometrią skrzydeł?

Tutaj chyba nawet Play miałby zasięg

Heliwroster

JAM JEST

I dla takich sprzętów opłacało się zostać generałem

Powinien być jeszcze drugi z napisem SNICKERS
Start odbywał się tym razem nietypowo - nie było tradycyjnej odprawy, wszystkie wyjaśnienia zawarte były w materiałach rajdowych. Należało jedynie odpowiedzieć na pytania z Fortu i w drogę.


Pierwszy etap rajdu wiódł przez nader urokliwe uliczki Sadyby. Czaru willowej okolicy nie zdołało przykryć nawet zimne, mokre, białe cholerstwo lecące z nieba. Ani idiotyczne graty rozjeżdżające jej zabytkowy bruk.


Tematyka rajdu - poza tradycyjnymi gratami i widoczkami z trasy - poświęcona była warszawskim fortom. Na trasie tym razem nie było pekapów - zamiast tego załogi zahaczały o kolejne forty znajdujące się w południowo-zachodniej części stolicy i odpowiadały na związane z nimi pytania.


Ostatni etap trasy wiódł przez stare Włochy, gdzie na posesjach można było znaleźć dość nietypowe elementy. Takie, jak np. katapulta.


W końcu dotarliśmy na metę zlokalizowaną - rzecz jasna - nieopodal Fortu Włochy.




Wrażenia? Jak najbardziej pozytywne. Do tej pory nie do końca dogadywałem się ze sposobem myślenia KiP-ów, jednak tym razem trudno mi było przyczepić się do czegokolwiek. Trasa była nader ciekawa i bardzo fajnie, momentami podchwytliwie pomyślana pod względem nawigacyjnym, ciekawa była również główna tematyka związana z fortami a zadania - świetnie wymyślone (z czego szczególnie w pamięć zapadło pytanie "co robi słoneczny Nissan"). Również i 9 miejsce w klasie nawigacyjnej (była również turystyczna) można uznać za przyzwoite, szczególnie na tle wcześniejszych wyników w KiP-owych imprezach. Tym bardziej zatem czekam na kolejny rajd zimowej ligi Klasyków i Plastików.

Tymczasem zapraszam na pierwszy od 3 tygodni film.



4 komentarze:

  1. Stacja radarowa na gąsienicach - bardzo stylowa. Jeszcze takiej nie widziałem. Czy to można normalnie zwiedzać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak, to normalne muzeum. Konkretnie Muzeum Techniki Wojskowej. Powsińska 13.

      Usuń
    2. Dzięki. Trzeba zajrzeć kiedyś.

      Usuń
  2. Najfajniejszy to ten samolot ze zmienną geometrią skrzydeł.

    OdpowiedzUsuń