Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sprzedam. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sprzedam. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 4 lipca 2019

Długodystans: Skanssen - przedostatni rozdział

Długo nie wrzucałem kolejnej części skanssenowego długodystansu. Konkretnie rok. A rok temu minęły 3 lata odkąd Skanssen pojawił się w moim życiu. Oznacza to, że dziś mija czwarta rocznica. I jest to chyba dobry moment, by oznajmić oficjalnie coś, czego niektórzy mogli się domyślać już od pewnego czasu.

Szukam następcy Skanssena. A to oznacza, że wkrótce on sam będzie szukał nowego domu.

Tudzież garażu.


To były bardzo dobre 4 lata. Nigdy wcześniej nie miałem samochodu, z którym zaprzyjaźniłbym się aż tak mocno. Okazało się, że Volvo 940, mimo bycia konstrukcją mocno wiekową i, jak na dzisiejsze standardy, niemal prymitywną, jeździ niemal dokładnie tak, jak lubię najbardziej, a wszystko to, czego potrzebuję od auta, robi wręcz wyśmienicie. Dlatego też chciałbym, by następcą Skanssena była kolejna 940, oczywiście kombi z Redblockiem pod maską. A jeśli nie uda się takowej znaleźć w moim budżecie - wezmę pod uwagę np. dobry egzemplarz 850. Natomiast zdecydowanie chcę zostać przy Volvo.


Skoro jednak chciałbym zostać przy 940, po co w ogóle zmieniać samochód?

Powody są dwa. Po pierwsze na starość (a w zasadzie wiek średni) robię się nieco wygodnicki a do tego mniej odporny na ekstremalne temperatury. Do tego mam dziecię, które chciałbym zacząć zabierać w nieco dalsze podróże - czasem pociągiem, ale innym razem właśnie samochodem. A podczas długich, letnich podróży niemal podstawowym elementem wyposażenia staje się klimatyzacja, której Skanssen nie ma. Po drugie... nie oszukujmy się - Skanssen przed moją kadencją nie był szczególnie zadbanym sprzętem. I choć starałem się utrzymywać go w przyzwoitym stanie mechanicznym (do czego przykładał fachową rękę Mateusz z naprawavolvo.pl), pewne wieloletnie zaniedbania zaczęły wychodzić na wierzch, uwidaczniając się głównie w stanie blacharki. Żeby nie było - Skanssen może jeszcze komuś posłużyć. Ja jednak stwierdziłem, że pora znaleźć dobry egzemplarz, z którym będę mógł spędzić następne, jak najdłuższe lata.


Są już osoby wstępnie zainteresowane Skanssenem. Jeśli, po znalezieniu następcy, nie sfinalizuję transakcji z którąś z nich - będziecie pierwszymi, którzy się o tym dowiedzą. Nie kryję bowiem, że najbardziej chciałbym, by mój stary, czterokołowy kumpel trafił w znane i zaufane ręce - nawet jeśli będzie to oznaczało, że dostanę za niego mniej.

Tymczasem wracam szukać sprzętu, który będzie godny nazwania go Skanssenem Juniorem.

Oraz to samo, tylko z gadającą gębą. I muzyczką.


wtorek, 28 kwietnia 2015

Długodystans: Madzia - część być może przedostatnia

To kiedyś musiało się stać.

Madzia vel Madzisława jest niniejszym do wzięcia.

Nie będę wchodził w szczegóły - o nich dowiecie się, jeśli Madzię uda się sprzedać za założoną kwotę. Jeżeli nikt nie zaoferuje minimalnych oczekiwanych przeze mnie hałmaczów - zostanie.

Tak więc ten.

Do zanabycia jest niniejszym Mazda 323P, trzydrzwiowy hatchback, rocznik 1997, pochodząca z polskiego salonu (pierwsza rejestracja - sierpień '97). Silnik 1,3 73 KM, przebieg 237 tys. z groszami. Wyposażenie - nie dotyczy. Stan mechaniczny - przyzwoity (nie jest idealna, ale daleko jej od ruiny). Stan blacharski - nie do końca zgodny z obowiązującym kanonem piękna, ale wciąż integralny. Mówiąc prościej - progi i podłoga całe, za to tylne błotniki można określać mianem "superleggera". OC do końcówki września, przegląd do października. Opony całoroczne, co prawda klasy mocno budżetowej (Kingstar), ale praktycznie nowe - kupione i założone jesienią zeszłego roku. Wtedy też zostało zrobionych kilka rzeczy w zawieszeniu, za co zapłaciłem złotych polskich 900. Rozrząd zmieniany ok. 20 tys. km temu.

Co jej dolega?

- latająca sobie radośnie dźwignia zmiany biegów (wybierak jest zużyty, biegi wchodzą normalnie, ale zapewne warto wymienić);
- brak zasilania konsoli środkowej sprawia, że nie działa radio i gniazdo zapalniczki (zapewne jakiś głupi kabelek, ale zwyczajnie nie mam czasu i skilla, by rozebrać deskę rozdzielczą bez strat w ludziach i sprzęcie);
- niedziałające podświetlenie prędkościomierza (a takie ładne było, zielone);
- antena odmawia chowania się w słupek (ponoć stała przypadłość modelu);
- rdza pięknie chrupie tylne błotniki;
- parkingowa przycierka sztuk raz (pacz zdjęcia poniżej).

Czym jest?

- tanim, sympatycznym dupowozem do przemieszczania się od A do B;
- bardzo dobrym autem na początek przygody z motoryzacją dla kogoś, kto chce zaznać "analogowej" motoryzacji;
- zaskakująco praktycznym toczydłem którym da się przewieźć zaskakująco dużo;
- prawdziwą, niespełna osiemnastoletnią Japonką prosto z Hiroszimy (promieniowania nie stwierdzono).

Czym nie jest?

- luksusową limuzyną (nie ma klimy, nie ma elektryki, nie ma nawet wspomagania);
- sportowym bolidem (73 konie wystarczają do sprawnego przemieszczania się, do drag race'ów już nie za bardzo);
- samochodem, po którym płakał Niemiec (pochodzi z polskiego salonu);
- lalką, igłą, jedynymtakimzobaczem, nówką-salonówką.

Ile wołam?

2000 (słownie: dwa tysiące) złotych polskich. Tych obowiązujących od 21 lat, czyli podenominacyjnych. Taką kwotę tworzy np. 20 Jagiełłów lub 10 Zygmuntów (choć tak dużych ilości naraz Zygmuntów chyba nikt jeszcze nie widział). Równie dobre będą też dwójka i trzy zera wpisane w kwotę przelewu. I teraz uwaga: cena jest do rozsądnej negocjacji. Powtarzam - ROZSĄDNEJ. Każda oferta typu DAJE PIŃCET PISZ UMOWE BO NIE MAM CZASU będzie kwitowana patelnią w twarz niedoszłego nabywcy a następnie nadaniem odpowiedniej prędkości w kierunku przeciwnym za pomocą buta.

Czy jest piękna?

O tak. Bardzo.







Czy mam zdjęcia przycierki i miejsc schrupanych?

Proszę uprzejmie:




Czy mogę dorzucić komplet "słoneczek"?

Nie ma problemu - mam wszystkie cztery (aktualnie zamontowane dwa, dzięki temu macie porównanie jak wygląda na gołej feldze i z dekielkami). Ba - dorzucę nawet paczkę trytytek.

Czy mieści się bas?

Oczywiście, nawet kilka.



I nie tylko basy.


APDEJT:

Czy są aktualne foty wnętrza?

No jacha - nawet poodkurzałem trochę.

Ktula dorzucę wyłącznie pod warunkiem otrzymania pełnej kwoty. Chcesz negocjować? Ktul zostaje ze mną.


Fotelik nie jest na sprzedaż. No chyba, że otrzymamy rozsądną ofertę za jego pasażera - wtedy dorzucimy w gratisie.


A można zobaczyć bagażnik bez basów w środku?

Proszszsz.

Słoneczka i trytytki dorzucę chętnemu, klucz, apteczkę i kamizelkę dorzucam bez pytania.

Pisząc "trochę odkurzyłem" mam dokładnie to na myśli. Trochę.

Jaki jest dokładny przebieg na dzieńdziś?

Taki:



Trochę żal - Madzisława była z nami trzy lata i przejechała w tym czasie 30 tysięcy kilometrów. Nigdy nie zawiodła nas w trasie, służyła świetnie, wożąc ludzi (w tym mego syna) i towary (czyli głównie basiwa). Jednak... po prostu przyszedł czas.

Jak coś - wiecie, gdzie mnie znaleźć.

Zachęcam i zapraszam.


wtorek, 10 czerwca 2014

Ogłoszenia parafialne: Henryk raz jeszcze

Dobry wieczór.

Ostatnio w życiu mym zaszły spore zmiany (nie po raz pierwszy zresztą). Nadszedł czas by rozstać się z zespołem, z którym spędziłem 9 lat. Były to dobre lata, jednak w ostatnim czasie nagromadziło się sporo spraw, które finalnie wpłynęły na taką a nie inną moją decyzję. Wiąże się to m. in. z tym, że kawałek sprzętu, który zwiedził ze mną niejedną scenę, nie będzie mi już potrzebny. Nie, absolutnie nie zarzucam aktywnego grania - po prostu nie widzę sensu taszczyć ze sobą tak wielkiej kobyły ani też nie mam jej gdzie trzymać.

A kobyłę ową już kiedyś próbowałem sprzedać. A że nie były to zbyt usilne starania sprzęt został na trochę dłużej.

Szanowne Państwo. Obywatele, Obywatelki, pozostałe elementy. Oto sprzęcior, który dziś Wam oferuję. Król Henryk VIII wśród paczek basowych, czyli SWR Henry the 8x8.


Henryk służył mi dobrze przez ok. trzy lata. Grałem na nim próby i koncerty. W sali prób byłem w stanie zagłuszyć entuzjastycznego bębniarza (i całą resztę zespołu) a na scenie fantastycznie sprawdzał się w roli odsłuchu. Nikt nie narzekał na jego brzmienie - co najwyżej na srogą głośność.

Paczka wyposażona jest w 8 ośmiocalowych głośników i gwizdek. Jej moc to 600W, impedancja - 4 ohmy. Jeden z głośników został wymieniony przez poprzedniego (lub jeszcze poprzedniego) właściciela - na szczęście nie ma to wpływu na brzmienie, które jest potężne, a równocześnie szybkie i selektywne. Tą paką można robić przemeblowania i prowadzić prace wyburzeniowe. Niestety, głośnik okazał się być słabszej jakości od reszty i przydałoby mu się profesjonalne podklejenie membrany. Drugą rzeczą, którą warto by zrobić, jest przyjrzenie się gwizdkowi i jego regulacji, gdyż onże gwizdek zasadniczo milczy. Nie mam pojęcia, co jest źródłem problemu - używałem paki w takim stanie, w jakim jest, i nie narzekałem. Bo i nie ma na co.




Henryk mieszka w twardym kejsie z solidnymi kółkami i oczywiście dorzucam to wszystko szczęśliwemu nabywcy. Kejs jest wręcz pancerny - dzięki niemu paczka bezproblemowo wytrzymywała trudy podróży. Niestety, oznacza to, że jest cholernie ciężki - z tego powodu wysyłka niestety nie wchodzi w grę. Paczka stoi w sali na warszawskim Bródnie - tam możemy się umówić celem ogrania jej i (mam nadzieję) dobicia targu.





Cena, którą niniejszym wołam to 2000zł. Jak za profesjonalną, mocną pakę basową w potężnym kejsie to niedużo - nawet biorąc poprawkę na niedoskonałości. Jednak BIORĘ POD UWAGĘ TAKŻE ZAMIANĘ na mniejszą, tańszą paczkę, najlepiej 2x10 (z Twoją dopłatą). Od paczki na zamianę oczekiwałbym szybkiego, selektywnego brzmienia. Nie chcę Ashdowna MAG ani Warwicków, zupełnie mi nie leży mi ich charakterystyka. Co do innych - zawsze możemy pogadać.

Czym go wozić:

Jako, że to wielka i ciężka paka, do małego samochodu raczej nie wejdzie. Najlepszy transportem dla niej jest zespołowy bus. Kombi też będzie nie od rzeczy. Jednak większość kompaktowych hatchbacków też powinna ją przyjąć - ja np. przewiozłem ją dwukrotnie Chaimkiem, czyli Citroenem ZX. I było dobrze. 

Zainteresowanyś? Napiszcz komentarz lub maila: jarekjurek@gmail.com. Odpowiem, dogadamy się. Na pewno.

A warto.

APDEJT 24.06.2015:

CENA WYNOSI 1500 ZŁ! PRZYBYWAJCIE! NABYWAJCIE!

sobota, 17 listopada 2012

Ogłoszenia parafialne: PIĘKNE, PRESTIŻOWE PACZKI DLA KONESERA!

Szalom.

Bywa tak, że basista opiera swój budżet na konkretnych wykonach, po czym okazuje się, że - jak to zazwyczaj bywa - dupa jest blada, jednego wykonu nie będzie a na drugi został zatrudniony ktoś inny, kto nie musi "normalnie" pracować i może pozwolić sobie na próby w dni powszednie przed południem. W związku z tym, stając w obliczu widma głodu, bezdomności i - co najgorsze - odłączenia internetów, basista musi wyzbyć się nieco sprzętu. Takoż i się wyzbywa.

Do zanabycia są niniejszym:

1. DMNF 1x15



Wyrób Obywatela podpisującego się jako Demanufacture, który w swym rodzinnym Lublinie robił przez pewien czas dobre paczki basowe. Niestety przestał - a szkoda.
 
Używałem jej na chałturkach i pomniejszych graniach, a nawet na jednym większym (podczas opisywanego już przeze mnie eventu w Łomży). Dała radę bez problemu.


Moc - bodajże 300 lub 400W (nie pamiętam, przepraszam - napędzałem ją 600-watowym Carvinem, którego nigdy nie rozkręcałem bardziej niż na 1/3, było bardzo dobrze), impedancja - 8 ohmów.

Jak sama (nieoficjalna - Demanu chyba nie zatytułował tego modelu oficjalnie) nazwa wskazuje, paczka jest wyposażona w jeden piętnastocalowy głośnik. Zielonego pojęcia nie mam, jaki, przykro mi. Ważne, że gada bardzo przyzwoicie. Do tego jest gwizdek - nie podłączony (z tego, co mówił Bratekr, czyli jej poprzedni właściciel, wystarczy go podpiąć, na co jednak nigdy nie miałem czasu). Z tyłu znajdują się dwa wejścia - jackowe i speakon (podpięty jest tylko jack, ale działają oba - sprawdzałem).

Paczka mimo nie podpiętego gwizdka gada bardzo fajnie - ciepło i "okrągło". Górki jest raczej niewiele, ale mimo to paka nie muli. Zagrałem na niej kilka niewielkich koncertów - sprawdziła się wyśmienicie. Dodatkowym plusem jest łatwość transportu: waga paczki jest rozsądna, rozmiar - niewielki (z łatwością wchodzi do niedużego samochodu) a taszczenie ułatwione dzięki kółkom, które sam zamontowałem.

Wady - też są. Konkretnie jedna: jakość wykończenia. Maskownica jest badziewna, obicie nierówno przycięte (widać na zdjęciu) zaś tylna klapka z wejściami i regulacją gwizdka wciśnięta a nie przykręcona. Samo pokrętło jest tak zamontowane, że lata (jako, że nie podpiąłem gwizdka, nie było potrzebne, więc zamocowałem je szarą taśmą). Jednak w obliczu bardzo sensownego brzmienia, praktyczności i ceny, o której poniżej, myślę, że te niedoskonałości są do zaakceptowania. Mi nie przeszkadzały - paczka dobrze pełniła swoją funkcję.

DMNFa kupiłem za 400zł i tyle chciałbym za niego dostać (zwiększyłem nieco wartość paki dodając kółka). Jestem otwarty na negocjacje, ale w granicach rozsądku (propozycje typu "biere za 200" będą kwitowane opętańczym rechotem).

Czym go wozić:

To mała, poręczna paczucha, więc spokojnie wejdzie na tylne siedzenie do Punto, Polo, Lanosa czy 206. Jeśli masz Nexię - wrzucisz nawet do bagażnika. Ja ją woziłem Madzią, czyli Mazdą 323, i (raz) Zuzią, czyli Suzuki SX4 - nie było problemów.
UWAGA: ze względu na to, że jestem pracującym człowiekiem i w domu bywam tylko wieczorami, raczej nie chce mi się bawić w wysyłkę. W razie zdecydowania na zakup i złożenia sensownej propozycji możemy się na to dogadać, ale przyznaję, że niechętnie. Mogę za to dowieźć paczkę w granicach Warszawy.

 2. SWR Henry the 8x8
 
To już jest konkretny sprzęt. Profesjonalny i prestiżowy niczym Pasek W Tedeiku. Henryk służył mi dobrze przez ok. półtora roku. Grałem na nim próby i koncerty z moim głównym zespołem. Wyposażony jest 8 ośmiocalowych głośników i gwizdek. Jego moc to 600W, impedancja - 4 ohmy.

Jeden z głośników został wymieniony przez poprzedniego właściciela - na szczęście nie ma to wpływu na brzmienie, które jest potężne, a równocześnie szybkie i selektywne. Tą paką można robić przemeblowania i prowadzić prace wyburzeniowe.

Henryk mieszka w twardym kejsie z solidnymi kółkami i oczywiście dorzucam to wszystko szczęśliwemu nabywcy. Niestety, oznacza to, że jest cholernie ciężki - z tego powodu wysyłka niestety nie wchodzi w grę. Paczka stoi na warszawskim Bródnie - tam możemy się umówić celem ogrania jej i (mam nadzieję) dobicia targu.

Cena, którą niniejszym wołam to 2200zł. Jednak BIORĘ POD UWAGĘ TAKŻE ZAMIANĘ na mniejszą, tańszą paczkę, najlepiej 4x10 (z Twoją dopłatą) - w sumie, takie rozwiązanie nawet bym preferował. Od paczki na zamianę oczekiwałbym szybkiego, selektywnego brzmienia. Nie chcę Ashdowna MAG, zupełnie mi nie leży jego charakterystyka. Co do innych - zawsze możemy pogadać.

Czym go wozić:

Jako, że to wielka i ciężka paka, do małego samochodu raczej nie wejdzie. Najlepszy transportem dla niej jest zespołowy bus. Kombi też będzie nie od rzeczy. Jednak do niektórych hatchbacków da się ją wbrew pozorom załadować - ja np. przewiozłem ją dwukrotnie Chaimkiem, czyli Citroenem ZX. I było dobrze.

* * *

I to wszystko, co oferuję. Zainteresowanyś?  Pisz komentarz lub maila: jarekjurek@gmail.com - odpiszę, dogadamy się.

* * *

Jutro wpis z nowej serii. Mięsny jak karkówka, którą robię dziś na obiad. Stej tjund!