Był urlop. Była
Praga. Była też
droga z Pragi na wschód Czech. A droga ta nie była bezcelową, gdyż głównym jej przystankiem było niepozorne choć malowniczo położone miasteczko Kopřivnice.
Obywatele nieszczególnie siedzący w tematach graciarskich mają prawo uznać Kopřivnice za niezbyt ciekawe miejsce, będące co najwyżej bazą wypadową w niezwykle urokliwe rejony Moraw. Ot, typowe postkomunistyczne miasteczko z paroma wielkopłytowymi blokami, niemalże identycznymi jak te na warszawskim Ursynowie czy Bemowie, sporą ilością niepozornych, prostopadłościennych domków jednorodzinnych, kilkoma skromnymi pensjonatami i wielkim, ociekającym azbestem "Lipskiem" górującym nad okolicą. Ówże koszmarny wytwór achitektury socjalistycznej przełomu lat 60. i 70. pełni rolę hotelu, zaś jego nazwa tym, którzy cośtam gdzieśtam słyszeli, jest w stanie zasugerować to i owo.
Hotel Tatra.
Tak - Kopřivnice to rodzinne miasto chyba najciekawszej marki, jaką stworzyła przebogata czeska tradycja inżynierska. I trudno się dziwić, że marka owa ma tu poświęcone swej historii muzeum - zresztą położone tuż obok wspomnianego hoteliszcza. I to ono było głównym punktem wycieczki.
Jednak to nie tam rozpoczęliśmy z Obywatelką Pilotką chłonięcie oparów tlenku żelaza. Najpierw wszak należało opędzlować jakieś śniadanko - a to oferowała przemiła, klimatyczna kafejka o sugestywnej nazwie Oldtimer Cafe. Nad nią zaś znajdowało się... muzeum.
I tak, tam też mieli Tatry. Ale nie tylko.
 |
Wersja Standard i Superleggera |
 |
Jeden z najwspanialszych samochodów EVER. I nie wiedziałem, że szły też dwuoczne. |
 |
Nie jestem pewien, czy nie mamy tu do czynienia z lekką "nadrestauracją". Ale nawet jeśli, jest gustowna. |
 |
Mają w sobie coś z Dekawek. Tyle, że są blaszane. I czterosuwowe. I z napędem na tył. Ale poza tym to dość podobne. |
 |
To doskonały Plan. |
 |
Jest jedna w Radomiu, tylko czerwona. Nie wiem, czy jest to wystarczającym usprawiedliwieniem istnienia Radomia. |
 |
Nie wiem, czy są jakiekolwiek usprawiedliwienia istnienia Velorexa. |
 |
Bo Aero to nawet nie trzeba usprawiedliwiać |
 |
GT na pewno usprawiedliwiało istnienie Opla, acz nie trwało to długo. |
 |
Nie zdziwiłbym się, gdyby Tatra 77 była warta tyle, co one oba razem wzięte. |
 |
Niby banał, ale coś w sobie ma |
 |
Od dziecka uwielbiam ten kształt reflektorów |
 |
Można powiedzieć że to taki praprzodek E-klasy |
 |
O, i takie Porsche i Lamborghini to JAROZUMIE |
 |
...to ja idę zmienić bokserki |
 |
Chyba przedostatni 4-drzwiowy Jaguar na ramie |
 |
I ostatni sportowy |
 |
Horch to po niemiecku "słuchaj". Jak jest po łacinie to chyba wszyscy wiedzą. |
 |
One miały jakiś taki melancholijny wyraz pyska |
 |
Nie no, nie będę udawał, śliczne są |
 |
Rok produkcji 1949. Widać został im spory zapas przedwojennych drzwi i błotników. |
 |
Rzędowa ósemka. |
 |
Ja to naprawdę się nie rozeznaję w tych przedwojniach. I tak, wiem, że tego MG tłukli jeszcze sporo po. |
 |
No tego to akurat dziwnym trafem kojarzę. |
 |
A tego nie. Jedyne Waltery, jakie kojarzę, to Mariusz, Chełstowski i PPK. |
Wiem, nie strzeliłem wszystkich egzemplarzy. Ale bez nerw - więcej będzie w filmiku, który już #wkrótce. Gdyż tak, nakręciłem co nieco.
A następny przystanek... chyba się domyślacie.
Tak. Będzie srogo.
Wspaniałe! Wypas! A teksty też powodowały ataki śmiechu. Znaczy się - podróże służą.
OdpowiedzUsuńOj, służą. Jeszcze chcę.
UsuńSą w Polsce trzy Isetty: pierwsza, czerwona z Radomia (WR 31A), druga, w tej samej kolorystyce, z Międzyrzecza ( FMI 44888, i trzecia, spod Rzeszowa, cała ciemnoszara (RZE 9M)
OdpowiedzUsuńTa z Międzyrzecza, rzecz jasna, FMI 44488 a nie 44888 jest na Szrociakach
OdpowiedzUsuńA może FMI 44488 to ta z Radomia, bo przecież była na aukcji WOŚP
OdpowiedzUsuńNie, ta z Radomia była po boż... yyy, po Radomsku na WR, żółtych zresztą.
Usuń