sobota, 30 czerwca 2018

Za chwilę dalszy ciąg programu. Być może.

Dobry wieczór.

W tym miejscu miała być relacja z Rajdu Łosia. Niestety, będzie ona musiała zostać odłożona na bliżej nieokreślony termin (co w ogóle stawia pod znakiem zapytania sens tworzenia jej), tak samo, jak inne wpisy zawierające jakiekolwiek sensowne (czyt. robione czymś innym niż tylko telefonem) zdjęcia, o filmidłach nawet nie wspominając. Otóż nie po raz pierwszy przyszło mi zderzyć się że ścianą znaną jako technikalia. Innemi słowy - jedyny funkcjonujący (przynajmniej do wczoraj) komputer w domu zaliczył zgon.

Nie wiadomo niestety, czy da się przywrócić go w miarę szybko do stanu pozwalającego na użytkowanie. Może trwać to dzień lub dwa (jeśli pomogą znajomi magicy), a może też koło miesiąca (jeśli potrzebna będzie większa interwencja). Do tego czasu jakakolwiek bardziej rozbudowana pisania nie będzie niestety możliwa. Nie mam nawet na co zgrać zdjęć czy filmów z aparatu. 

A szkoda, bo Rajd Łosia był całkiem ciekawy, a trasa wiodła po niezwykle malowniczych okolicach. Osiągnięty wynik oczywiście był żałosny, ale sama impreza zdecydowanie warta jest opisania. 



Mam nadzieję, że do najbliższego. 

środa, 27 czerwca 2018

Spacerkiem i być może rowerkiem: gościnny mix fabryczny

Po II Wojnie Światowej Warszawa była tak zniszczona, że rozważano przeniesienie stolicy do innego miasta. Najpoważniejszym kandydatem była Łódź - nie dość, że najbardziej centralnie położone miasto w Polsce (biorąc pod uwagę powojenne granice), to jeszcze mocno zindustrializowane, a co za tym idzie - robotnicze. Finalnie jednak miastem stołecznym pozostała Warszawa, Łodzi zaś pozostała rola jednego z głównych centrów przemysłowych w kraju. Dziś, wiele lat po upadku licznych państwowych molochów, Łódź jest uważana za jedno z, powiedzmy, mniej atrakcyjnych wizualnie miast w Polsce. Ja jednak po kilku wizytach (choć ostatnia miała miejsce jakieś 9 lat temu) uważam, że ma swój specyficzny urok, nieco ukryty przed oczami mniej bacznych obserwatorów. Niewątpliwie, ze swymi licznymi opuszczonymi, zaniedbanymi zakątkami jest nader fotogeniczna. Trudno się zatem dziwić, że zainspirowani tą nieoczywistą urodą mieszkańcy lubią uwieczniać swoje miasto na fotografiach. 

I tu właśnie na scenę wkracza człek noszący nader trafny w kontekście swego miasta pseudonim artystyczny Fabrykant.

Obywatel ów, oprócz bycia utalentowanym adeptem sztuki fotograficznej, lubuje się w gratach. Tak, jak ja, czy Ty, drogi czytaczu (chyba, że trafiłeś tu przypadkiem, szukając recepty na bardziej prestiżowy sposób oddawania stolca - w takim wypadku pozostaje mi życzyć Ci powodzenia w dalszej drodze). I choć część swoich zdobyczy Fabrykant publikuje u siebie, na nader ciekawym blogu zatytułowanym Fotodinoza, co większe (i soczystsiejsze) kawałki podsuwa innym blagierom, takim, jak Szrociaki, czy ja. 


Fabrykant już raz gościł na basistozakierownicowym blogu, dzieląc się zdobyczami ze swoich wojaży po Grecji. Tym razem jednak postanowił poczęstować mnie (i tym samym Was) czymś bardziej lokalnym. A konkretnie łódzkim.

Obywatelu Fabrykant, proszszsz.

* * * * *

Opłoty EL.

Wygląda na to, że Łódź to miasto gratów. Ale nie. Nie jest tak dobrze. To znaczy nie jest tak źle. Znaczy dobrze. To po prostu kompresja pokłosia.

Opłoty. To to co mam na myśli od jakichś dwóch lat. W ramach pisania przewodnika po obrzeżach miasta łazi się non stop po opłotach (trochę się już nawet napisało o opłotach- LINK.) a opłot to zupełnie inaczej niż centrum. Każdy wie. W opłotach nikt się nie szczypie, ani nie modernizuje. Raczej trwa. A przy okazji zwiedzania i pisania czasem się coś zobaczy w krzaczorach. No i to jest pokłosie właśnie.

Nie będziemy gadać niepotrzebnych rzeczy, hej! (cytat) ino zostawia się Państwa Szanownych z mixem łódzkim samo-domowo-wyhodowywanym jak bimber, nie z puszki (cytat strawestowany). Oraz komentarzami gościnnego Basisty.

Dziękuję
Ugoszczony Fabrykant


Lekki Francuski Złom

W sumie jak na Escorta to jest w niezłym stanie

"Będę robił"

Nic nie będę

Nie samochód


Takie zastosowanie dla 6er jest nieco... depresyjne

Dym się unosi, hydro opada, takie jest odwieczne prawo natury

Źle, gorzej, wspaniale

Dobra, ja wysiadam

TU TRZEBA DZIAŁAĆ

Lubię Fordowski Fason

Ciekawe, czy to służbowy wóz zarządu

Peekaboo, I can see you

Jesień. To, co umarło, łączy się z powrotem z Matką Ziemią.

Są jednak rzeczy, które nie umrą nigdy.

Gargamel nie jest jedynym możliwym smutnym końcem dla Wartburga

W sumie to byłbym zwolennikiem jakiegoś paragrafu na niszczenie klasyków.

Wybieram bramkę nr 2

O, spot Youngtimer Postapo.

Musi koneser

Pamiętacie mój pierwszy tegoroczny wpis? To chyba ktoś z podobnymi skłonnościami

Odmawiam jakichkolwiek rozważań czy zgadywanek

Blachy zasłonięte zgodnie z RODO

Zaparkowane jak w Paryżu

Szef i pięciu leszczy

Dotarł do ściany


Mrugałbym

Jesienny kamuflaż

Dawno nie było Baldwinek

Czy w ogóle ktoś jeszcze poza mną nazywa je Baldwnkami? I pamięta dlaczego?

Aluzju paniał

Jakie życie taki kres, nie dziwi nic

JEDYNY TAKI DLA KONESERA

Wyczuwam lekką niespójność kolekcji

Ależ bym je konesował

Woził bus razy srylion

Derby Łodzi, HAAA HAAA HAAA

Uno Jeden (wł. Uno Uno)

Jeśli metale oferowane przez MetalBud tak wyglądają, to w sumie nie wróżę oszałamiającej kariery

Ale przynajmniej dach na swoim miejscu

Afryka czeka

Jeżeli miałbym wskazać fajnego Opla...

To jest doskonałe zobrazowanie upływu czasu

Ależ bym go porównywał z Puntem

Wszystko się zmienia, ale niektóre rzeczy mniej, niż niektórym się wydaje



Krokodyl przybiera właściwe sobie bagienne barwy

Przeterminowana zapiekanka

Gdybym nie miał zasady, że nigdy nie zakładam się o nic, założyłbym się, że bardzo porządny Pan Grzyb

Na pierwszy rzut oka myślałem, że to bagażnik dachowy


Młodszy niż myślisz

309, czyli następca obecnej generacji. W sumie nie pogniewałbym się.

W Łodzi chyba nie poważa się E24


...co tu się

Ależ zapraszamy

Tak traktuje się u na weteranów

W sumie całkiem dobrana para

Ciągałbym przyczepy

DLACZEGO. NIE. BYŁO. Z. KIERĄ. PO. LEWEJ?!?!?!?!

Jak przetłumaczyć "Trafic"? "Ruh"?

Pozostając w temacie dostawczych Renówek

CHWała

Klasyki i yyy, no

Niby nieźle, ale nie

Chciałbym, by ktoś kiedyś uwiecznił "przełomowy moment"

Wiem, że nie rupieć, ale KOCHAM, CHCĘ, POPROSZĘ

Zmiana warty

Chyba kojarzę kogoś, kto by docenił

Ha haaa, znów ten sam cytat z Floydow #gimbynieznajo

Mam niejasne wrażenie, że przechodził ktoś z nożem. Albo scyzorykiem.

Przedliftowych prawie się już nie spotyka. Poliftów w sumie też nie.

Bardzo fachowo zrobiony rat, nawet gleba jest jak trza

ILE TRZEBA BYŁO

Skuliły się, przerażone, pod płotem. Wiedzą, co je czeka.

No jakoś trzeba

Długość przemijania
Postskriptum po łacinie i innych obcych językach:

Okazuje się, że to było rekwiem. Trochę czasu minęło, tempus przefugit i znakomita większość tych gratów ze zdjęć już neexistuje, jak to się mówi po zagranicznemu. Niektóre stały krótko, a niektóre przez długie lata. Już nie stoją. 

Jak byłem bardzo mały, to koło domu mojej cioci stało pod plandeką na chodniku BMW 327 kabriolet, rocznik jakiś 1940, jeśli wiesz co mam na myśli Prosiaczku. Z wypłowiałym czerwonym lakierem i chromami pomalowanymi pędzlem na czarno. Stało, stało, potem przestało. Pewnie na złom je wywieźli. Świat się oczyszcza, wygładza, wszędzie kostka bauma i przystrzyżone trawniki, błyszczące nówki na kredyt. Jest śliczniej. Tylko jakby mniej ciekawiej. Sic Ford Transit gloria mundi.
 

 * * * * *

Tyle od Fabrykanta. Trochę smutne to postscriptum - ale taka jest prawda. Świat się zmienia, to, co dla nas jest ciekawym gratem, interesującą, klimatyczną miejscówą czy fajnym punktem idealnym na rajd, dla reszty społeczeństwa jest śmieciem, który należy zutylizować/zburzyć/zabudować. Wszystko przemija, panta rei czyli królewskie spodnie. I ja za tymi spodniami nie nadążam.

Ten świat jest dla mnie chyba trochę za szybki.