Hoł hoł hoł.
Alarm zimowy ogłoszony przeze mnie
w Mikołajki jest już dawno nieaktualny - zima stwierdziła, że sypnie i dmuchnie, ale szybko jej się znudziło i ewidentnie poszła spać. Nie żebym narzekał - kocham tę porę roku mniej tak samo mocno co przeboje zespołu Weekend czy posłankę Pawłowicz, zaś myśl o mrozie, śniegu i soli drogowej wżerającej się w błotniki Madzi jest mi równie miła co wyobrażenie upuszczenia sobie pianina na nogę lub spoczęcia gołym dupskiem na wesoło rozżarzonej płycie grzewczej. Nie zrozumcie mnie źle - zima potrafi być piękna a obserwowanie wirujących na wietrze płatków śniegu może dostarczyć bardzo przyjemnych wrażeń estetycznych. Pod warunkiem, że siedzimy w domu z kubkiem gorącej herbaty w rozmiarze XXL i nie mamy w planach ruszać się nigdzie mniej więcej do drugiego tygodnia kwietnia.
Jest jednak pewne miejsce, gdzie poza zimą i szarym, jesieniopodobnym niewiadomoczym w zasadzie nie ma innych pór roku, ale mimo to bardzo chciałbym tam kiedyś pojechać. Krajobraz nie przypomina niczego innego na Ziemi, ludzie wcinają hakarla (czyli podgniłego rekina) popijając go wiadrami wódki a na ulicach jest gęsto od przecudnego żelaza. Generalnie ludzie wychodzą tam z najlepszego możliwego założenia, czyli "jeździć aż odpadną koła", po czym zazwyczaj koła są przykręcane ponownie i jeździ się dalej.
Tym miejscem jest Islandia.
Pewien czas temu był tam częsty uczestnik warszawskich imprez
złomnikowo-
stadobarańskich, niezwykle sympatyczny człowiek znany jako Lordessex. Z nadesłanego przez niego zbioru naprawdę było co wybierać, o czym przekonacie się już za chwilę.
Zapraszam niniejszym na potężną galerię islandzkiej rdzy. W przedświątecznym prezencie od Lorda i mnie dla Was.
|
Zaczynamy dość standardowo jak na kulturę nordycką, czyli od Volvo |
|
Jest ich tam naprawdę sporo, nie tylko jeżdżących |
|
Niektóre już są zapakowane, czekają na znalezienie się pod choinką |
|
O, takim to bym woził sprzęt wszędzie. Nawet mógłbym częściej jeździć na próby, których z zasady nie znoszę. |
|
A takim nie dotarłbym na żadną próbę, bo zamiast się zatrzymać pojechałbym dalej. Borze, ależ bym pojechał. |
|
Ale to nic w porównaniu z tym, jak bym jeździł tym Amazonem. POŻĄDAM PRIAPICZNIE |
|
Są też oczywiście Saaby, głównie Krokodyle. |
|
...ale bez takiej siatki. |
|
Spotyka się też sprzęt brytyjski |
|
Zarówno bardzo przydatny w tamtych warunkach... |
|
...jak i czysto wzwodogenny. |
|
Goth rod! Woziłbym nim zespół. |
|
Aż odpadnie wszystko |
|
Potomkowie wikingów nie gardzą też germańskim żelazem |
|
Pod warunkiem, że jest dobre |
|
Czyli na przykład takie |
|
O, na czarnych |
|
Jak pod Łomżą |
|
Albo w Białej Podlaskiej |
|
Na Islandii marka BMW ma chyba nieco inną grupę miłośników niż u nas |
|
Masa krytyczna koneserstwa |
|
From Russia With Love |
|
Jak się sprawdza to po co narzekać? |
|
Zmienić gumy z przodu, może olej, i pewnie jeszcze pojedzie |
|
Można też spotkać trochę sympatycznej francuzczyzny |
|
I trochę ociekającej skondensowaną zajebistością |
|
A tego to bym się tam nie spodziewał, ale widać zdaje egzamin |
|
Tak samo, jak to. |
|
Jednym z dwóch krajów, z którego pochodzi najwięcej żelaza na islandzkich drogach, jest Japonia |
|
Grubo ponad dwudziestoletnie Subaru Leone nikogo tam nie dziwi |
|
Normalny samochód do jeżdżenia. A że stary? To co? Jeździ. |
|
Jest Subaru, jest Impreza |
|
Mazda z II połowy lat 80.? Gnije? A gdzie. |
|
Ta też nie. Ma jeździć to jeździ. |
|
Wskaż niepasujący element |
|
Od lat niezmiennie daje radę |
|
Najbardziej chyba jednak Islandczycy uważają Toyoty |
|
Szczególnie (nie licząc terenówek) piękne czteronapędowe Corolle E9 |
|
Oraz, oczywiście, Tercle |
|
O, taki zestaw to ja poproszę |
|
I w ten oto płynny, ociekający koneserstwem i pasjonactwem sposób... |
|
...przechodzimy do drugiej najczęściej występującej na Islandii motoryzacyjnej nacji, czyli żelaza amerykańskiego. |
|
Musi kolekcjoner jakiś |
|
Jest tam tego naprawdę mnóstwo |
|
Ikea, fiordy i sprzęt made in USA |
|
Nie prdólą się tam w tańcu w kwestii rozmiarów |
|
Żelazo ma dawać radę i już a miejsce na nie się znajdzie |
|
Jeszcze tylko okratowanie i działko i jesteśmy gotowi na apokalipsę zombie |
|
Jest i malaise, czyli tzw. malezja |
|
I to pełno gembo |
|
Oni tym naprawdę tam jeżdżą i nikt się nie dziwi |
|
Jak będzie A-Team po islandzku? |
|
Nie ma że sprzęt nie wydaje |
|
Dobre Cherokee wydaje zawsze |
|
Naprawdę sensowny wybór na ichniejsze warunki |
|
Można poginać na co dzień |
|
Tym też, because why the fuck not |
|
I kolejny koneser. Jestem dziwnie spokojny, ze on tym normalnie jeździ |
|
Co to jest ja nawet nie |
|
Międzynarodowy Żniwiarz? |
|
Wywalić tablice i mógłbym napisać, że to Montana. Mało kto by się poznał. |
|
Osobnym tematem jest sprzęt do profesjonalnych zastosowań |
|
Takich, jak jeżdżenie po wulkanach |
|
To chyba ulubione zajęcie Islandczyków |
|
"A weź dziś wjedźmy sobie na Achujatamwampolatam" |
|
Fi, wybrałabyś się takim na wulkanik? |
|
Jestem przekonany, że tak. Bo ja bym się wybrał. |
Gleðileg jól!
Jak tam pięknie!! Ale bym jeździł! Tylko trochę zimno. A fur aż nie chce mnie się komentować - po prostu KAŻDE zdjęcie miażdży!
OdpowiedzUsuńBTW: http://arctictrucks.is/
Propsy za zdjęcia należy kierować do Lordaessexa. A o Arctic Trucks słyszałem - to aby nie oni pimpowali HiLuxa którym Kapitan Snuja wjeżdżał na wulkan?
UsuńPowiem szczerze że nie spodziewałem się że gdzieś w takie okolice się zawieruszy nasz swojski Lanos. Also te ilości amerykańskiego żelaza to są zdecydowanie moje klimaty. Ciekawe skąd tam tyle tego.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że ze Stanów.
UsuńNo popatrz pan
UsuńKtóż by się spodziewał
UsuńAmazony wielbimy chyba w tym samym stopniu więc w tym temacie nie będę wiele dodawał. Rzecz oczywista - ten ciemnozielony? na białej oponce rwie dupsko bezlitośnie. Cieszy duża ilość Meroli z przedłużonym W126 na czele.
OdpowiedzUsuńCiemnozielony Amazon gniecie mosznę, zaś zdjęć W126 było naprawdę sporo. Wszystkie przedłużone, większość w naprawdę zacnym stanie. Zdecydowanie chcę zobaczyć Islandię.
Usuń