Moja pisanina leży ostatnio odłogiem.
Tak, wiem, tłumaczenie się że czas itd., ale niestety, taka jest prawda - w ciągu ostatnich tygodni wolnego czasu nie miałem w zasadzie w ogóle. Głównym powodem były przygotowania przed wejściem do studia, które w końcu nastąpiło w zeszły weekend (tak, będzie relacja - jeszcze tylko klawisze i wokale), jednak doskwiera mi również... brak materiałów. Niczym - nie licząc, rzecz jasna, Skanssena - ostatnio nie jeździłem, ze sprzętu basowego ograłem przez chwilkę tylko jedno dość sympatyczne wiesło, nie miałem jednak możliwości nagrać żadnych próbek... Jest słabo. Bardzo.
Tak naprawdę na obecną chwilę zostają mi mixy. W tym jeden zapowiedziany już w poprzedniej części - konkretnie zaś kontynuacja tematu Kraju Kwitnącej Wiśni.
Tym razem jednak nie będzie buszowania po ulicach i zakamarkach. Zamiast tego okiem Turysty-Fotografa zwiedzimy dwa toyotowskie przybytki: MegaWeb i History Garage.
Usiądźcie wygodnie. I na wszelki wypadek przytrymajcie się o coś.
Ruszamy.
|
Na dzień dobry najbrzydszy chyba model Lexusa w absolutnie absurdalnej odmianie |
|
Oraz równie absurdalna wersja równie szpetnej Toyki |
|
Jak dla mnie to jest jeżdżący hełm szturmowca |
|
Ooo, Touareg! Nie, czekaj |
|
Ooo, Civic! Nie, czekaj |
|
Tak wyglądała przyszłość kilka lat temu |
|
Nie zapakuję basu. Bessęsu. |
|
Tu raczej też nie. |
|
Tu... mmmmoże. |
|
Tutaj zaś tak ze 20 |
|
O, proszę - można zrobić sensownie to, co Peugeot spieprzył w 1007 |
|
Już poprzednim razem pisałem, że Japończycy mają najlepsze vany. Dawać go do Europy, koniecznie w hybrydzie! |
Wszystko to - najlepsze na świecie vany, najdziksze koncepty i najbardziej absurdalny JDM - blednie przy niekwestionowanym królu wszelakiej japońszczyzny. Bo król może być tylko jeden. Tudzież królowa.
|
SENCZURII |
|
Wszystko w tym aucie jest absolutnie majestatyczne |
|
No dobra, ten przód, szczególnie w tym ujęciu, przypomina wesołego, głupawego psa, ale reszta bezlitośnie gniecie worek |
|
Oldskulowe felgi też |
|
I wnętrze drzwi, z absolutnie unikalną klamką na czele |
|
Szkoda, że wajcha w podłodze a nie przy kierze |
|
Ale za to wskaźniki elektroniczne! |
|
Tył prezydencki. A w zasadzie cesarski. Swoją drogą - Japońcy znacznie wyżej cenią wełnę niż skórę |
|
Elegancka klapka z logiem... |
|
...a za nią - miejsce na drogie trunki |
|
Nawiewy w suficie |
|
A obok - lusterko, by pan prezes mógł przygładzić prestiż własny |
|
Podnóżek pod prezesowskie buty |
|
System sterowania karaoke |
|
Jakby ktoś pytał ile to ma garów |
|
To chyba feniks. Czy to znaczy, że jak np. ktoś podpali Century to ta potem się sama odbuduje? |
|
Tak na wszelki wypadek, byś nie zapomniał, czym jeździsz |
Ochłonąwszy po zapoznaniem się z japońską definicją luksusu przechodzimy do tego, co Basiści (przynajmniej niektórzy; no, przynajmniej jeden) lubią najbardziej, czyli do gratów. A konkretnie do Toyota History Garage.
|
A tam - nie tylko Toyoty |
|
Choć głównie |
|
Jeśli ktoś spytałby o najpiękniejszy japoński samochód - w klasycznym tego słowa znaczeniu - to chyba to |
|
Czy tylko ja widzę pewną inspirację? |
|
Ciekawe, jak drastycznie zmieniła się moda w kwestii rozmiaru kół |
|
Inspiracja dla Ibishu Miramar z BeamNG jest tu ewidentna |
|
To spokojnie mógłby być Escort z początku lat 70. |
|
A to spokojnie mogłaby być gatunkowa włoszczyzna. Ależ to jest smakowite. |
|
Tymczasem kroczek dalej - kącik pociesznych pokrak |
|
To nie kei-car. To kek-car. |
|
Troszkę dalej zaczyna się Europa |
|
Co jednak nie zawsze musiało być plusem. |
|
Z Europejczyków Włosi mieli ewidentnie lepszy pomysł na małe autko, niż Niemcy |
|
Tym zaś z kolei najlepiej wyszło takie o segment większe |
|
Jego pochodne też dawały radę |
|
Mikrowynalazki zaś wychodziły im absurdalne, nawet jeśli były oryginalnie zaprojektowane przez Włochów |
|
Pagoda w Japonii, wszystko na swoim miejscu |
|
Dla odrobiny Hameryki też znalazło się miejsce |
|
Dla takiej troszkę większej odrobiny też |
|
Na koniec - trochę rajdowej historii Toyoty |
|
Kto pamięta Juhę Kankkunena? |
|
A Björna Waldegårda? |
|
Bo tych panów z kolei nie pamiętam |
|
Za to Didiera Auriola - jak najbardziej |
|
W przeciwieństwie do kolejnych generacji Celiki, rajdowego Yarisa raczej nikt nie zapamięta |
Niestety, to już wszystko w temacie Japonii. Od następnego wpisu wracamy do naszej polskiej rzeczywistości. O ile uda mi się ogarnąć jakiś ciekawy temat.
A może po prostu zacznę wrzucać mixy.
Zdjęcia - Marek Raszka. Dzięki!!!
Yarisa zapamiętają. W pierwszym rajdzie, w którym startował (Monte Carlo) - 2 miejsce. W następnym - Szwecja - 1 miejsce. Mega udany debiut i już mi się Yaris podoba :P
OdpowiedzUsuń"Ciekawe, jak drastycznie zmieniła się moda w kwestii rozmiaru kół"
OdpowiedzUsuńTo nie tylko moda - na pewnym etapie rozwoju motoryzacji była to raczej potrzeba umieszczenia w feldze jak największej tarczy hamulcowej. Ciekawe były próby Audi z obejściem tego tematu poprzez tarcze typu UFO, o czym już mało kto dziś pamięta.
Isuzu 117 Coupe jest wspaniałe.
Nie no, ale 20" w Scenicu (w standardzie!) to już naprawdę przeginka.
Usuńpamiętam wywiad z kimś z Reno odpowiedzialnym za Scenica - w skrócie powiedział coś takiego: "damy temu Vanu supernowoczesny wygląd i 20 calowe koła - nie wiem co mogliby innego chcieć nabywcy"
UsuńMoże obszernego wygodnego wnętrza i schowka przed pasażerem, który daje się normalnie otworzyć?
Pamiętam Kakkunena. Nawet bardzo dobrze, nie tylko z rajdów. Będąc w Finlandii wieki temu zawitałem bodajże do Heinola - on tam mieszkał i był czymś w rodzaju lokalnego skarbu. Przypadkowo spotkani w barze Finowie zaprowadzili mnie do jego domu, gdzie - mocno oszołomionego - przywitała żona rajdowca, mówiąca z żalem, że męża nie ma, bo się ściga. Oprowadziła mnie, pokazała ścianę z trofeami i tyle było. Czyli prawie go poznałem osobiście :)
OdpowiedzUsuńja tam bym wielokrotnie wolał poznać żonę, a nie męża ;)
UsuńIsuzu 117 jest ekstra, ale zaprojektowane przez Giugiaro (czyli włoszczyzna!), a po drugie mega podobne do Mazdy R130 Luce Coupe, tegoż samego twórcy :)
OdpowiedzUsuń