Po miesiącach testów, porównywania, zastanawiania się i mierzenia grubości kopert, Peugeot 3008 został oficjalnie mianowany Samochodem Roku 2017.
Łał. Ziewłem z ekscytacji.
Nie, żeby nowy, jeszcze modniejszy, jeszcze bardziej trendy 3008 był złym samochodem. Pewnie nie jest - nie wiem, nie jeździłem, nie znam się. Jedno, co mogę powiedzieć, to to, że jest ładny. Zgrabny, modny, nawet całkiem gustowny gadżecik. I to tyle.
W sumie wszystko się zgadza - wszak 3008 to, proszę państwa, KROSOŁWER, czyli taki pseudo-SUV do atakowania krawężników w rytmie miejskich beatów. Albo Beat, bo zapewne niejedna Beata skusi się na nowego Peżocika. Aczkolwiek sądzę, że targetem są tu raczej Nikole i Żakliny. Tak czy owak - 100% mody, 100% trendu, 100% rynkowego riserczu wspartego niestrudzonym marketingowym ciśnięciem w kolorowych magazynach i tiwi.
W sumie wszystko się zgadza - wszak 3008 to, proszę państwa, KROSOŁWER, czyli taki pseudo-SUV do atakowania krawężników w rytmie miejskich beatów. Albo Beat, bo zapewne niejedna Beata skusi się na nowego Peżocika. Aczkolwiek sądzę, że targetem są tu raczej Nikole i Żakliny. Tak czy owak - 100% mody, 100% trendu, 100% rynkowego riserczu wspartego niestrudzonym marketingowym ciśnięciem w kolorowych magazynach i tiwi.
Z drugiej strony - jestem odrobinę zaskoczon. Wszak konkurencja była całkiem zacna: ekscytująca Alfa Giulia, wysmakowane Volvo S/V90 czy choćby inny crossover, czyli przekonująca dostępnością wersji z tak przecież cenionym hybrydowym napędem Toyota C-HR. Właśnie tę ostatnią obstawiałem jako najbardziej prawdopodobnego zwycięzcę - nie dość, że jest przedstawicielem ultramodnego segmentu (do tego w ultramodny sposób pozbawionym jakiejkolwiek widoczności do tyłu), nie dość, że jeżdżąc hybrydową wersją można z pełną jarmużu paszczą popiskiwać o swojej ekowrażliwości, to do tego wszystkiego target jest jeszcze jaśniej zdefiniowany, niż u Peugeota. Nawet sama nazwa mówi, kto najlepiej będzie się czuł wysiadając z nowej Toyotki na korpoparkingu. C-HR, czyli Cipy z HR-u.
A jednak to zgrabny Pełzacz sięgnął po tegoroczne laury - i to mimo tego, że koncern PSA ceniony jest obecnie przede wszystkim za całkiem udane diesle, a przecież ten rodzaj napędu jest aktualnie ble, fuj i weź mi tu nie wjeżdżaj tym smrodem w ogóle.
Po cichu liczyłem, że na najwyższym podium stanie Alfa, która byłaby pierwszą od 30 lat tylnonapędówką z tytułem Car Of The Year (ORZESZWMORDĘŻ, OMEGA MA JUŻ 3 DYCHY!!!1), lub Volvo, które byłoby pierwszym autem tej marki dostępującym tego - powiedzmy - zaszczytu (i które, swoją drogą, jest zwyczajnie zajebiste, nawet mimo dostępności jedynie 2-litrowych silników). Ale nie, to byłoby zbyt ciekawe. I chyba trochę niepoprawne politycznie.
No bo spójrzcie - w ostatnich latach triumfowały głównie samochody nijakie lub bardzo nijakie, dostępne zwykłym ludziom (no, wedle zachodnioeuropejskich standardów) lub przynajmniej mile widziane we flotach. Owszem, dopracowane, ale - poza virtue-signallingiem pod postacią Priusa (którego nota bene lubię), Ampery i Leafa - nie wnoszące totalnie nic nowego do tematu. Co gorsza, trend ten trwa już od niemal 20 lat. Ostatnim naprawdę zasługującym na ten tytuł samochodem (jeśli pominiemy trzy podane przeze mnie wyjątki, których wybór był jednak bardziej komunikatem, deklaracją niż czymkolwiek innym) był według mnie... pierwszy Focus. Tak - rdzewiejący obecnie po szrotach Ford był po pierwsze czymś zupełnie nowym, niemalże rewolucyjnym w segmencie kompaktów, po drugie zaś odświeżył oblicze marki. A był to 1999 rok. Dobra, tytuł COTY dla Yarisa I (2000) i Pandy II (2004) też miał jakiś sens, ale reszta? I nie, nie rzucajcie mi tu Alfą 147, która poza śliczną acz szybko starzejącą się stylistyką i dobrym dieslem 1.9 JTD była przedłużeniem stereotypu o makaroniarskiej wujni. Astra? Błagam. Insignia? Idźta mi z tym. 307? Niech płonie. 308? Ziew. Cała linia generycznych aut ze znaczkiem VW? Idę spać, a wy nie zapomnijcie o regularnych dolewkach oleju.
Tak właśnie wygląda obecny trend w kwestii czegoś, co było niedgyś ekscytującym plebiscytem. Do dziś pamiętam swoje rozczarowanie, gdy tytuł zdobył Fiat Tipo (którego obecnie bardzo lubię) i radość, gdy rok później tytuł przypadł Citroenowi XM. Starsi ode mnie mogą pamiętać, jak statuetkę zgarniały takie konstrukcje, jak Mercedes W116 czy Porsche 928. Samochodem roku był zarówno wesoły, bezpretensjonalny Fiat 127, jak i wymysł absolutnych świrów, jakim było NSU Ro80. Doceniono bezprecedensową uniwersalność Renault 16 i innowacyjność Citroenów GS i CX. Tak - właśnie takie auta były kiedyś nagradzane. Innowacyjne, wnoszące coś do świata motoryzacji, a przede wszystkim ciekawe. Jakieś.
A dziś?
Dziś możemy się jedynie cieszyć, że konkurs nadal istnieje, gdyż znaczy to, że motoryzacja nie została jeszcze zakazana i jest co nagradzać. A że zwycięzcy plebiscytu nikomu, kto lubi czasem powąchać benzynkę, nie podniosą tętna?
No cóż. Signum temporis. Kiedyś może zabraknąć i tego.
A dziś?
Dziś możemy się jedynie cieszyć, że konkurs nadal istnieje, gdyż znaczy to, że motoryzacja nie została jeszcze zakazana i jest co nagradzać. A że zwycięzcy plebiscytu nikomu, kto lubi czasem powąchać benzynkę, nie podniosą tętna?
No cóż. Signum temporis. Kiedyś może zabraknąć i tego.
popieram. Nijakość rządzi. mi się coraz mniej chce śledzić newsy o nowych autach, bo wszystkie i tak wyglądają oraz jeżdżą właściwie identycznie. Krosołwer hybryda z badziewną widocznością i downsizingiem... Zmienia się tylko znaczek, reszta ta sama. Ale tym bardziej się człowiek cieszy z wyjątków w postaci wspomnianej Alfy Giulia. Z resztą, ostatnio na nową Insignię zerknąłem i stwierdziłem, że nawet fajna, bo nie jest crossoverem :P
OdpowiedzUsuńŻulia zajęła 2 miejsce, i byłoby to jakimś pocieszeniem, gdyby nie to, że w tej konkurencji srebrnych i brązowych medali nie dają.
UsuńTo ten 3008 jest w ogóle w sprzedaży? Widziałem reklamy, widziałem billboardy, teraz tytuł COTY, a na ulicy nie widziałem ani jednego egzemplarza (raczej bym zwrócił uwagę bo auto całkiem ładne jak na krosowera). To już częściej widuję na ulicy ostatniego Saaba 9-5, który jest ultra-rarytasem, w zeszłym miesiącu dwie różne sztuki w odstępie jakichś dwóch tygodni.
OdpowiedzUsuńPlebiscytem COTY przestałem się interesować już kilka lat temu, nic ciekawego. Ale Volvo S90/V90 jest wspaniałe - nic innego w tej klasie nie wygląda równie nowocześnie, a jednocześnie elegancko i gustownie. Zero agresywnej napinki znanej z aut niemieckich, nie tylko premium.
Też się jaram S/V90. A 9-5 II widuję przynajmniej raz w tygodniu. Niedawno na holu na Marynarskiej.
UsuńNah, C-HR. Oglądałem toto przy okazji corocznej wizytacji serwisu. Z tyłu masakra, myślałem że to 300C jest wzorem klaustrofobii, nie. C-HR go przebija. Ale to nic. Z przodu też wcale nie jest zbyt przestronnie, choć auto ma ponad półtora metra wzrostu: następuje ewidentna kolizja czerepu z rączką Jezusa, pomimo że fotel był maksymalnie opuszczony. Ale to wciąż nic. Hybryda ma zwykły selektor biegów zamiast tego małego, znanego z Priusa czy Aurisa, joysticka-pipsztyka. Ale to wciąż nic. Nawet półskórzane fotele ze szlachetnego winylu, ciągle mikry zakres regulacji kierownicy, brak schowka na okulary przeciwsłoneczne czy płyciutki bagażniczunio są do przekłnięcia. Ale jeśli auto za blisko 130 kilo ziko ma boczki z twardego plastiku (to coś takie wzorzyste, w kolorze ciemnego fioletu to plastik, twardy plastik), jak Yaris za cztery dyszki, to ja bym się czuł, jakby mnie ktoś mocno nabijał w butelkę. Nawet deskę obciągnęli jakąś świnią, a boczki jak w najstarszych favoritkach. Może to taki wintydż?
OdpowiedzUsuńAle Cipa z HR-u, do której jest skierowany ten wynalazek, nawet tam nie zerknie. Będzie jarać się multiinterfejsowością w rytmie miejsckich bitów. Czy coś.
UsuńJak by tu skomentować to 3008, chyba tylko tak - komentarz.
OdpowiedzUsuńNo nie tylko. Kołorker ma pierwsze 3008 i miał okazję posiedzieć w tym nowym: stwierdził że nie zamieniłby starego modelu na obecny. A to już trochę słabo świadczy o tym nowym.
UsuńA dla mnie 3008 to auto z najlepszym wnętrzem jakie widziałem w ciągu ostatnich kilku lat w nowym samochodzie. Exterior też niczego sobie. Chyba bym mógł.
OdpowiedzUsuńTo nagroda pocieszenia. W końcu kupili Opla...
OdpowiedzUsuńZ niekłamanym obrzydzeniem odnotowałem pojawienie się tego modelu w zauważalnych ilościach na ulicach Kopenhagi. Wszystkie występują w zestawieniach kolorystycznych - brudnoszaro-czarny i czarny-czarny.
OdpowiedzUsuńSporo pojawiło się też Tesli i Jaguarów. Niestety.
Czy tylko dla mnie z profilu wygląda jak karykatura aktualnego X-Trail? Szczególnie do słupka B.
P.S. jako antyfan SUVów i (w szczególności) Hondy muszę przyznać, że nowa HRV przy nich wszystkich (nie wspominając nawet o C-HR!) wygląda najnormalniej.
Alez ty p#$&dolisz..
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa uznania - jeżeli udało mi się wkurwić kolejnego debila, znaczy, że wszystko idzie zgodnie z planem :-)
Usuń