sobota, 18 maja 2019

Eventualnie: wieczór z Volvo

Dziś jest noc muzeów. Z tego tytułu nie tylko muzea, ale też rozmaite organizacje urządziły pokazy, spoty i insze eventy. Relacja z najgrubszego eventu, na jakim się zjawiłem, będzie jutro lub pojutrze, teraz natomiast zajmijmy się malutką ale - patrząc na ciężar gatunkowy eksponatów - nie tak znowu skromniutką wystawą urządzoną przez polskie przedstawicielstwo Volvo.


Importer najlepszej ze wszystkich marek uznał, że cznia wyprowadzki na obrzeża i urządził coś w rodzaju pokazowego salonu (bez jazd testowych, jeno z przykładami modeli) w samym centrum miasta. I właśnie w tymże salonie dziś, w ramach nocy muzeów, zawitały piękne egzemplarze z lat minionych.

Na dole panował motoryzacyjny klimat przełomu lat 50. i 60.

Nie wiem, czy to nie ten, którym z Z. Łomnikiem zajęliśmy II miejsce na Praskim kilka lat temu

Duett był ostatnim osobowym Volvem na ramie

Bas by wlas
 Nieco więcej działo się na piętrze, gdzie mieliśmy przekrój od lat 20. do 50.

Ten Jakob to podobno najstarsze istniejące Volvo

Zwróćcie uwagę na tę sportową kierownicę z grubym wieńcem

Disponent był ponoć pomyślany głównie jako komfortowa taksówka

Disponowałbym

Bardzo tłusta sztuka w rzadkim kolorze, który zasadniczo całkiem dobrze pasuje do Cegły

Najnowszy egzemplarz był jednocześnie tym, którego najbardziej bym chciał
Jak już wspomniałem, wystawa była skromna - 6 sztuk to niedużo, do tego zabrakło tak kluczowych modeli, jak Amazon czy seria 700/900. Mimo to warto było przybyć - wystawione egzemplarze były z gatunku bardzo grubych, do tego panował przyjemny klimat z przygrywającym w tle jazzowym ansamblem. Takim prawdziwym, z kontrabasem. No bo wiadomo. Volvo. Kontrabas wlezie.

2 komentarze: