środa, 27 stycznia 2016

Top 5: Premiumy, które mógłbym

Jak to mawiają, pomarzyć zawsze można. Nic to nie kosztuje, a do tego czasem w głowie może urodzić się jakiś sprytny plan (np. plan zatykania trąby). Jak to już kiedyś zauważyłem, bez marzycieli świat stałby w miejscu. A że ludzie poza sławą i pieniędzmi mają tendencję do fantazjowania o ruchomych pomnikach prestiżu własnego, postanowiłem przyjrzeć się tematowi i wybrać kilka samochodów tzw. segmentu premium, którymi nie wstydziłbym się poruszać. A nawet , jak podejrzewam, odczuwałbym sporą przyjemność.

To, co sądzę o wszelakich motoryzacyjnych premiumach, mówiłem (i pisałem) nie raz, nie dwa i nie piętnaście. W znacznej części przypadków uważam je za niewarte swej nierzadko abstrakcyjnej ceny, zaś prestiż jest dla mnie najmniej potrzebną cechą samochodu (i jakiegokolwiek innego przedmiotu uzytkowego). Ludzie, którzy mieliby tendencje do szanowania mnie bardziej na podstawie wehikułu, którym się poruszam, są akurat tymi, na których opinii zależy mi najmniej, a wręcz ich uznanie byłoby dla mnie sygnałem, że robię coś nie tak. Jednak i w tym segmencie są samochody, które zwyczajnie mnie łechcą. I właśnie pięć takich aut postanowiłem tutaj zgromadzić.

Dobór finalistów nie był zbyt łatwy. Są (tudzież były) wszak marki, które znajdują się na granicy premiumowatości i wielu z Was może stwierdzić że dwie pozycje nie powinny się tu znaleźć. Kierowałem się jednak czymś, co nie podlega jakiejkolwiek dyskusji, czyli moim własnym gustem. W związku z tym zabrakło kilku modeli, które premium zdecydowanie są (lub były w momencie prezentacji) i które bardzo cenię. Nie znajdziecie tu choćby żadnego BMW, choć "piątka" E39 jest autem świetnym i gdybym zrobił toptena, na pewno by się w nim znalazła. Jednak ze względu na jedno z założeń - tylko jeden samochód danej marki - top 10 nie miał szansy powstać.

Innym założeniem była względna współczesność wybranych modeli. Każdy z nich musiał być produkowany po 2000 roku (prezentacja i debiut rynkowy mogły nastąpić wcześniej). Powód jest prosty - wielbię stare żelaza i np. z Mercedesów prawie każdego sprzed 1990 biorę w ciemno, a ze współczesnych to już niekoniecznie. Ba - Audi z lat 80. podobają mi się bez większych zastrzeżeń. Ale dla większości to już graty, a tu musiało być premiumowo.

Dlatego jest.

Zapraszam.

5. Jaguar XF


Słabość do Jaguarów mam od lat. Oczywiście szczególnie do tych starszych. XJ z lat 70. to dla mnie wzorzec klasycznej elegancji. Dlatego gdy S-Type'a zastąpił XF, miałem nieco mieszane uczucia. Jednak po przyjrzeniu się kilka razy (na żywo i z bliska) kilku egzemplarzom wątpliwości ustąpiły miejsca zachwytowi. To wciąż jest Jaguar - klasyczny, elegancki a jednocześnie sportowy. Tyle, że nowoczesny. Do tego zbiera nieporównywalnie lepsze opinie niż modele z ubiegłego wieku. Co ciekawe, w tym jednym przypadku chyba wolałbym sedana niż kombi. I nie chodzi tylko o stylówę - kombiacz ma oczywiście idiotycznie zabudowane boki bagażnika, co drastycznie zmniejsza jego szerokość, zaś do do kufra sedana chyba byłaby szansa zmieścić bas.

XF to wóz dla ludzi z kasą i klasą. Ci, którzy mają tylko kasę, raczej wybiorą Audi.

4. Saab 9-3 SportKombi


Pierwszy z kontrowersyjnych wyborów. Po pierwsze - nie każdy zalicza markę Saab do segmentu premium. Po drugie - dla wielu 9-3 drugiej generacji to jedynie rebrandowana, ciaśniejsza Vectra C w innym opakowaniu (co nota bene jest półprawdą, czyli po polskiemu bzdurą). Po trzecie - Saaba już nie ma. Kto umarł ten nie żyje, zdechł pies, sayo-NARA.

No ale kurdeż.

Po pierwsze - Saab od lat był "czymś więcej". Oczywiście przede wszystkim był czymś innym, ale w tej inności był szyk. Smak. Jakość. Choćby najlepsze fotele, w jakich można było usiąść. Koniec, kropka. Jechałem paroma Saabami w życiu (w tym dwa prowadziłem) i lepszych foteli po prostu nie znam. Oczywiście do tego "czegoś więcej" można dorzucić słynne uturbione czterocylindrówki, nietypową ale zaskakująco logiczną ergonomię i jakże często podkreślaną przez fanów lotniczą proweniencję marki (KASZLUmarketingowybełkotKASZLU), ale to fotel jest tym, co masz pod zadem i plecami, i to za jego pośrednictwem łączysz się z resztą auta. Po drugie - tak, Generał Motors narzucił Szwedom podzespoły Vectry C, ale ci wzięli je, po czym przerobili po swojemu. I dodali oczywiście swoje silniki. Po trzecie - co z tego, że Saaba nie ma? To tylko czyni jego modele materiałem na klasyki.

Poza tym jest po prostu cholernie fajny.

3. Volvo V70/XC70



Tak, wiem, po jednym modelu poszczególnych marek, bla bla bla, yadda yadda. Tak, sam to ustaliłem i sam przedstawiłem to na piśmie. Rzecz w tym, że a) nie zwiększam sztucznie liczby miejsc w zestawieniu, b) XC70 to zasadniczo V70 na koturnach. I oba są świetne. Co prawda nie jest to już klasyczna, tylnonapędowa cegła z mieszkalnym bagażnikiem, ale to wciąż kawał solidnego żelaza o galaktycznym stopniu praktyczności, przyozdobionego świetnym szwedzkim wzornictwem. I nieważne tu, że przedstawiłem na zdjęciach samochody z dwóch kolejnych generacji - obie są fantastyczne. Obie mają doskonałe, długowieczne rzędowe piątki (zarówno benzynowe, które zresztą dobrze znoszą elpegie, jak i diesle), obie łykną dowolną ilość sprzętu i obie są doskonałym miejscem do bezstresowego spędzania wielu godzin.

A że Volvo to dla wielu takie pół-premium? Nie mogłoby to obchodzić mnie mniej.

2. Mercedes W204 (C-klasa) kombi


W przypadku W204 i zajmującego 3. miejsce V70/XC70 miałem zagwozdkę dotyczącą kolejności. Wszak to Volvo dysponuje cechami, które cenię najbardziej: sprzętoprzyjazny bagażnik, nieziemska praktyczność, relaksujący komfort oraz ułatwiające długoletnią eksploatację trwałość i serwisowalność. Mimo tego wszystkiego finalnie Mercedes ląduje wyżej.

Dlaczego?

Po pierwsze - tym modelem niemiecka marka wedle opinii wielu Ludzi, Którzy Się Znają, powróciła do swej starej, dobrej (czyli najwyższej) jakości. Po drugie - to zestawienie premiumów, a Merc jest jednak bardziej bezdyskusyjnie premium niż Volvo (bez względu na to, jaka jest moja prywatna opinia na ten temat, a jest taka, że mam to w serdecznym gdziesiu). Po trzecie - RWD. Tak, odkąd jeżdżę Skanssenem zacząłem doceniać przyjemność prowadzenia dużego auta z pędzonymi zadnimi kołami. W małym samochodzie nie ma to aż takiego znaczenia, w dużym jednak różnica jest. Przynajmniej dla mnie. Po czwarte - C-klasa wygrywa jedną, urągającą zdrowemu rozsądkowi wersją: C63 AMG. Abstrahując od osiągów, zadam Wam tylko jedno pytanie: czy kiedykolwiek go słyszeliście? Jeśli nie, marsz na YouTube'a oglądać filmiki. Z DŹWIĘKIEM. Brzmienie mercedesowskich V8 to koncentrat testosteronu. Od soundu wydechu tego auta moim włosom na klacie rośnie broda. Raz stanął taki obok mnie na światłach. Jeszcze długo po tym, jak ruszył, zostawiając resztę świata daleko z tyłu, moje sutki nabrzmiałe były rozkoszą.

I ten AMG dostępny był w kombiaczu. Który zresztą, nawet w "cywilnej" wersji, wyglądał wyśmienicie.

1. Lexus IS Sportcross


Zwycięzca mógł być tylko jeden. I tylko w przypadku tego auta od początku wiedziałem, które miejsce zajmie.

W zasadzie tylko dla niego zrobiłem całe to zestawienie.

Pierwsza generacja Lexusa IS to był cios. Fantastyczny design połączony z genialną wręcz precyzją wykonania i niezawodnością gniótł bardziej popularnych konkurentów, przeżuwał ich i wysmarkiwał kolektorem wydechowym. Widać było, w kogo celowali Japończycy. Niewielki, zwarty, tylnonapędowy sedan o wyraźnie sportowym charakterze ewidentnie miał ochotę podgryźć BMW serii 3. Czy udało się, czy nie - to rzecz drugorzędna. Pierwszorzędną zaś jest to, jak bardzo to auto w nieco później zaprezentowanej wersji kombi (nazwanej SportCross) trafia w moje gusta. I jak bardzo go chcę.

Zgoda - SportCross nie jest tak genialnie narysowany, jak sedan. Do tego trudno nazwać go pełnoprawnym kombiakiem - to raczej coś w rodzaju większego, przedłużonego hatchbacka. Mimo tego zwiększona praktyczność tego nadwozia stawia go wysoko nad sedanem, poza tym szerokość bagażnika za nadkolami (moda na kretyńskie zabudowanie całych boków przyszła nieco później) daje sporą nadzieję na zmieszczenie basu w futerale. Natomiast wnętrze, a przynajmniej pasażerska jego część, jest takie samo w obu wersjach. I w obu znajdziemy ten sam absolutnie genialny zestaw wskaźników, na widok którego moje ślinianki osiągają stan całkowitego osuszenia w ciągu kilku, maksymalnie kilkunastu sekund.

Podsumujmy: doskonale wykonana, niezawodna tylnonapędówka z rzędową szóstką pod maską, genialną stylistyką, fenomenalnym wnętrzem i bagażnikiem, do którego wejdzie bas - czego potrzeba więcej, by wygrać?

Do tego to materiał na klasyka. Konesowałbym. Codziennie i wszędzie.

32 komentarze:

  1. Znaczek nie jest Ci chyba tak obojętny, bo jak inaczej wytłumaczyć brak C6 czy Thesisa, to zdecydowanie są auta z wyższej półki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodź, opowiem Ci bajeczkę.

      Spojrz na tytuł. To są te większe literki na samej górze. Brzmi "Top 5: Premiumy które mógłbym", co znaczy, że wpis (czyli te mniejsze literki i zdjęcia) będzie poświęcony autom marek uważanych za "premium". Czy znaczy, że inne marki lubię mniej? Otóż nie. Jeśli np. Pan Pisarz pisze książeczkę o misiach, nie znaczy to, że nie lubi kotków. Nie - on po prostu tym razem pisze o misiach bo tak sobie wymyślił. Czy zatem jeśli Pan Bloger napisze o jego ulubionych modelach Mercedesa, będziesz pytał, czy nie lubi już Volvo?

      Teraz rozumiesz, czy wolisz iść posmarować ścianę kredkami?

      Usuń
    2. Basisto, daremny Twój trud.

      Czytelnicy zawsze wiedzą lepiej, co lubi Autor. Wiem coś o tym - od półtora roku jestem wyzywany od germanofilów, chociaż lubię tylko jedną markę niemiecką, a od pozostałych trzymam się jak najdalej. Nieważne, jak bardzo egzaltowane będą moje teksty o włoszczyźnie i Hydrocytrynach - gawiedź wie lepiej. W końcu co ja tam mogę wiedzieć o własnych preferencjach, a Ty - o swoich. Przecież każdy wie, że nie znosisz Cytryn i właśnie dlatego pominąłeś C6-tkę, która powinna być tutaj na miejscu zerowym.

      Usuń
    3. Tak to już podobno jest z blogerską popularką. Przynajmniej Złomnik tak pisał, jak jeszcze był- są plusy i minusy.

      Usuń
    4. Szczepan - co ciekawe, z niemieckich marek (i nie chodzi mi tu o nieodżałowane deutschmarki) lubimy tę samą. A co do tych, co wiedzą lepiej - to standard. Polacy są specjalistami w dziedzinie medycyny, piłki nożnej, zamachów i wielu innych. Ale najlepiej znają się na bliźnim swoim i jego prawdziwych intencjach.

      Fabrykant - ważne, żeby plusy nie przesłoniły nam minusów. Czy jakoś tak.

      Usuń
    5. Dlaczego z taką pogardą i wyższością odnosicie się do swoich czytelników?
      rozumiem kółko wzajemnej adoracji blogerów-celebrytów, którzy wybili się na złomniku, ale ze wspólnego lizania się po jajkach hajsu nie będzie, a z nas tak.
      Trzeba o tym pamiętać.

      Usuń
    6. Szanowny Anonimie, rzecz w tym, że jeśli kasę, o której mówisz, miałbym zarabiać dzięki gorliwemu zgadzaniu się z każdym bezmyślnym komentarzem, to ja ją mam w serdecznym gdziesiu. Generalnie nie piszę tu dla finansów, w razie, gdyby ktoś nie spostrzegł. Piszę to, co chcę i o czym chcę. Nie spodziewam się z tego pieniędzy - mam pracę (nawet dwie) i co prawda nie defekuję grubą monetą, ale nie znaczy to, że oczekując gratyfikacji będę przytakiwał, gdy ktoś wpisując się we współczesny trend niezrozumienia słowa pisanego, będzie łaskaw grzmotnąć taką czy inną głupotę.

      Natomiast blogerów-celebrytów tu nie uświadczysz. Czytuje mnie regularnie powiedzmy kilkaset osób. Bliżej mi do poziomu anonimowego Leona z poczty niż celebryty, i jeśli wynika to z tego, że piszę to, co chcę, a nie to, co się kalkuluje, to umiarkowanie mnie to boli.

      A wracając do meritum - C6 uwielbiam, ale Citroen nie jest marką premium i dlatego go tu nie ma (bo to wpis o premiumach). Zresztą nie wiem, czy chciałbym nim jeździć jako głównym dupowozem ze względu na bagażnik. Thesis natomiast jest przefajny i miałby szansę na miejsce w top 10, ale brakowało mu wersji kombi. Tyle w temacie.

      Usuń
    7. A to przepraszam, słuszne podejście.

      Usuń
  2. Altezza jest fajna, ale wnętrze jest gdzieś wpół drogi do klasy splendium :) Sprawia wrażenia solidnego (macałem tylko przez chwilę, więc nie wiem, jak to wygląda na przestrzeni lat), ale brakuje mu szlachetności materiałów, ot wybarwiony plastik. Taka trochę lepsza Toyota. Większe Lexy lepiej wyglądają w środku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak. Nie wpływa to na moje zestawienie.

      Usuń
    2. Kij w materiały, wystarczy spojrzeć na zegary w IS/Altezzie. Właśnie takie detale robią premium w premium ;D
      Szkoda, że kolejna generacja IS'a jest już nudna jak flaki z olejem, nawet sportowa wersja F trąci biedą ze swoimi sztucznymi końcówkami wydechów (wiem, że wielu producentów to stosuje, ale w tym modelu zbyt chamsko rzuca się to w oczy).
      Nowe Jagi są fajne, ale jakoś mi nie leżą , wolałem poprzednie ze swoimi nisko i szeroko poprowadzonymi liniami maskami i klapy bagażnika (XJ).
      W204 - zdecydowanie mój ulubiony Mercedes ostatnich lat, poproszę sedana z wczesnych lat produkcji w specyfikacji typu ciemnozielony lakier+beżowe wnętrze i silnik benzynowy.
      Volvo i Saab - lubię, ale nie aż tak bardzo.
      Z obecnie produkowanych premiumów wybrałbym BMW F30, ale właśnie w podobnej specyfikacji jak Mercedesa. Odpadają wszelkie M-pakiety, wielkie koła, czarne/białe/srebrne nadwozia, wolałbym jakiś ładny kolor i sztuczne drewienko w środku

      Usuń
    3. Ciemnozielony W204 w sedanie (nie jestem pewien co do wnętrza) bardzo często pojawia się w mojej okolicy... jako taryfa. Rzeczywiście, nader wyględny.

      Co do F30 przekonany nie jestem. Wyglada bardzo fajnie, ale bardziej przekonuje mnie C-klasa. No i sporo słyszę o obniżeniu jakości.

      Usuń
    4. Obniżenie jakości? W BMW? Nie no, nie przesadzajmy - niżej już się nie da ;). Premium dreizylinder mit motorschaden-system :P. Ale i tak, mimo niechęci do BMW, wolałbym F30 od jaguara :P

      Usuń
    5. @zegary
      One są fascynujące, ale też niezbyt nieczytelne. Przy czym właśnie przyuważyłem, że są różne kombinacje (Altezza miewa np. obrotomierz na środku i prędkościomierz po lewej). Ciekawe, czy ciśnienie oleju jest realnym ciśnieniem, czy takim jak w późniejszych miatach.

      Zegareczek do kompletu? http://www.clublexus.com/forums/attachments/general-classifieds/150734d1251153063-lexus-is300-wrist-watch-lexuswatch2.jpg :)

      Usuń
  3. Cały tekst o W204 wygląda jakbym go sam napisał:) Także zgadzam się po całości. Dodam tylko, że im późniejsza wersja tym - w mojej opinii - brzydsza . Najpierwsiejsze W204 jest zdecydowanie najładniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ponieważ chyba rozumiem ten to srylion (poniekąd się z nim zgadzając), to pozwolę sobie zadać prowokacyjne pytanie - a gdzie Maserati Quattroporte? (dowolnej generacji) ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rzeczy samej jest to gęsta fura, a zwłaszcza dźwięki jakie produkuje.

      Usuń
    2. No masz, wiedziałem, że o czymś zapomnę. Inna rzecz, że trochę celowo pominąłem samochody tej klasy jako całkowitą abstrakcję, więc i tak by tu nie trafił. Ale do top 10 zapewne już tak.

      Usuń
    3. No nic, tylko pisać następne Top 5. Znaczy się miejsca od 6 do 10.
      A potem te dalsze.

      Usuń
    4. 6. Cadillac CTS-V kombi (gdybym znalazł takie na ulicy i udałoby mi się zrobić zdjęcie - uparłem się, by wszystkie foty były moje - zapewne znalazłby się w top 5)
      7. BMW E39
      8. Quattroporte
      9... cholera, nie wiem. Jeśli marki mają się nie powtarzać, to nie mam pojęcia. Alfa 159? Ale czy to premium?

      Za to gdybym miał przyjąć możliwość zamieszczania różnych modeli tej samej marki, już samo top 5 wyglądałoby inaczej. Tak więc ten, no.

      Usuń
    5. Tesla, oczywiście! Powiem więcej - miałaby szansę na nr 1. Przegrywa w zasadzie tylko infrastrukturą do ładowania.

      No i tym zasranym tabletem.

      I tym, że mogą zdalnie wprowadzać apdejty bez wiedzy użytkownika. Czyli któregoś dnia wsiadasz i dowiadujesz się, że Twoja Tesla jest teraz autonomiczna i nie poprowadzisz. Dlatego tak naprawdę nie wiem. Choć na dzień dzisiejszy jest wspaniała.

      Usuń
    6. Eeee tam. Pomyśl, jakby tak sama jechała. Grasz koncert, potem oblewasz koncert z fanami płci przeciwnej (no albo tej samej, to wszystko jedno :P [1]), a potem wsiadasz i mówisz "dddo dddomu poproszz...", a ona, jak ten koń doroszkarski, dzielnie zawozi Cię do domu :)

      [1] -- to może panu jest wszystko jedno!!!

      Usuń
    7. Widzisz, jam nieoblewający zasadniczo. Zdecydowanie bardziej lubię prowadzić niż pić.

      Poza tym od samochodu autonomicznego jest tylko kroczek do samochodu, który zadecyduje gdzie i czy w ogóle pojedziesz. Nie ufam.

      Usuń
  5. Fajny pomysł na wpis, może zrobię kiedyś u siebie coś na krztałt polemiki.
    Ad.5
    Znajomy miał do wyboru biorąc służbówkę XFa i A6. Doradzałem, prosiłem, błagałem żeby wziął Jaga. Ale nie. Uparł się że musi być A6 bo miał poprzednią generację i była ok (nota bene z 255 konnym 3.2 FSI-jechało toto całkiem przyjemnie). No to dobra, odpuściłem i ma co chciał.
    Ad.4
    Aj aj aj. W ogóle do mnie akurat ten Saab nie mówi. Ojciec znajomej nas gdzieś kiedyś podrzucał i jakoś tak słabe wrażenie na mnie zrobił. W sensie Saab nie ojciec.
    Ad.2
    Widzę że wszyscy się co do W204 zgadzamy. Istotnie jeden z lepszych Meroli ostatnich lat. Jeździłbym ale w sedanie. Najlepiej jakimś tłustym C350.
    Btw bawiłem się ostatnio konfiguratorem Mercedesa i za ok 200k (czyli oczywiście absurdalnie duży pieniądz ale jednak) da się złożyć naprawdę fajną C-klasę w benzynowym 4matic'u. W sumie spoko.
    Ad. 1
    Zdecydowanie tak! Tylko z zastrzeżeniem że również sedan :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat nie jestem fanem sedanów - ich funkcjonalność jest niewystarczająca dla moich potrzeb, że się tak górnolotnie wyrażę. Co zrobisz jak nic nie zrobisz.

      Usuń
  6. abstrachujac od top ileś zgodzę się, że Citroen to nie marka premium, ale zawsze najwyższy model tej marki był premium (DS, CX, XM, C6), skoro schaba 9-3, można zaliczyć do premium to kierując się logiką rozmiarów można by nawet C5 zaliczyć do premium (ten sam rząd wielkości) i tutaj smaczek dla autora - jest wersja kombi ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Testowałem. Nie.

      Jestem fanem hydrocytryn od dziecięcia, DS to mój nr 1 w historii motoryzacji, ale "zwykły człowiek" (a nie świr taki, tak ja) nigdy nie zaliczy Citroena do premium, a Saaba, przynajmniej niektórzy, już tak. A - powtarzam po raz srylion piętnasty - TEN WPIS BYŁ O PREMIUMACH (tak, odmieniam to słowo z premedytacją).

      Usuń
    2. No to mamy coś wspólnego - też jestem fanem hydrocytryn od kilkunastu lat, też marzy mi się DS (i C6), a i kolekcja hydrowozów powoli rośnie (mam XM-a i 2 Xantie). Dźwięku V8 Masserati mógłbym słuchać do snu a po tym wpisie kupię IS200 (wystarczy mi sedan)i to czym prędzej. P.S. Jeżeli miałeś do czynienia z XM-em kombi napisz jak oceniasz bagażnik/walory użytkowe.

      Usuń
    3. Miałem do czynienia tylko z Liftbackiem/hatchbackiem (tu: http://bass-driver.blogspot.com/2013/10/smignawszy-soko-milenium.html) - walory użytkowe przeciętne, za to wrażenia z jazdy wspaniałe. Xantię też lubię (i miałem okazję śmignąć).

      Usuń
  7. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń