środa, 10 kwietnia 2019

Eventualnie: trochę mniej Nostalgicznie

Łomatko, dwa wpisy dzień po dniu, co tu się odprawdażtentegowało! No cóż - ostatni weekend obfitował w graciarskie atrakcje. Najpierw opisałem tę ciekawszą, przynajmniej dla mnie, teraz pora na zdanie relacji z tej... no, powiedzmy bardziej popularnej.

Jak co roku na wiosnę prawobrzeżną Warszawę opanowała Auto Nostalgia. Nie chodzi tu rzecz jasna o nostalgiczne podejście do samego siebie, tylko o wystawę sędziwych sprzętów. W latach dawniejszych Auto Nostalgia odbywała się w hali na Marsa, a wystawiane tam żelazo było nie tylko sędziwe, ale również ślinotoczne, oczowypadnicze i w dodatku niejednokrotnie malowniczo utlenione. Na zeszłorocznej edycji (na którą zresztą sam wprowadzałem grata z firemki, w której podówczas pracowałem) zaeksperymentowano z lokalizacją, którą tym razem była korona Stadionu Narodowego. Nie da się powiedzieć, by ten eksperyment był szczególnie udany - miejsca było mało a do tego przeszkadzało nędzne oświetlenie. Dlatego w tym roku Nostalgia znów zmieniła miejscówkę - tym razem na halę wystawienniczą na Żeraniu. I o ile sama zmiana lokalu wyszła imprezie na dobre, o tyle klimat dawnych edycji... no, nie do końca powrócił.

Acz nie było najgorzej.

Przed wejściem impreza zapowiadała się naprawdę zacnie

Niektóre sprzęty stojące przed halą Global Expo nastrajały nader optymistycznie. Inne, zaparkowane obok, nieco mniej.

Ten nastrajał bardzo pozytywnie

Ten jeszcze bardziej

Tak samo, jak i ten

Passat był na sprzedaż za kwotę, której absolutnie bym za niego nie dał. Choć to i tak pewnie poniżej 10% wartości 911.
Ciekawe, ile razy zhaltowali go za te blachy



Nadal nie jestem fanem otwartych pak, ale w wersji furgonik/busik łomatko, ależ bym.
Pierwszym odruchem po wejściu na teren imprezy była chęć odwrócenia się na pięcie i wyjścia. Powód był prosty - nerw wzrokowy odwiedzającego był natychmiast plugawiony widokiem dwóch Poldków Trucków. Na szczęście nieopodal stał trzeci - wystarczająco głupi, by uznać, że reszta wystawy może mieć coś do zaoferowania.

Przedłużony, trzyosiowy Truck z napędem na środkową oś, CO MOŻE PÓJŚĆ NIE TAK


Zawieszenie trzeciej osi to urzekająca patologia

Na stoisku obok pyszniły się Pagody. Godna uwagi była jedna.
Triumphy wg mnie wygrały tegoroczną edycję



Szczególnie ultrarzadki kombiacz w tzw. stanie autentycznym

Najpiękniejszy Jaguar w historii marki, koniec, kropa.

Podejrzewam, że był wart tyle, co przynajmniej połowa pozostałych eksponatów. Zsumowanych.

Jeździłem. Cudowny. I straszny zarazem.

Sting przesiadł się do takiego z Citroena Dyane. Bagażnik wyglądał, jakby bas mógł wejść bez bólu.

Tu raczej niewiele wejdzie. Zresztą nieistotne - i tak nie dojechalibyśmy na miejsce.

Ktoś na gołą blachę nakleił czarne paski i woła ponad 50k.

Wg mnie najpiękniejszy model Fiata. Kiedykolwiek ever.

Kurołapy w wojskowej terenówce i przerażająco nierówne wloty powietrza nad błotnikiem są urzekające.

Wizualnie zostawiłbym jak jest. No, załatałbym dziury, umył szyby i odszczurzył wnętrze. Ale poza tym - jest wspaniale.

Myślisz sobie - ooo, taką Warszawkę to mógłbym. A potem zaglądasz do środka, widzisz wajchę w podłodze i odchodzisz z niesmakiem.

Absolutnie nieoryginalny, ale wyszło całkiem smakowicie.

Pamiętam, jak gdzieś na przełomie lat 80. i 90. widziałem takiego w stanie gruz maximus prującego z mamwdupimetrem poza skalą.

Tak, jak 130 była moim ulubionym Fiatem (no, poza 500 Giardiniera), tak W116 pozostaje moim ulubionym Mercedesem.

Chyba najciekawsze stoisko na Auto Nostalgii. Trzy brazylijskie tylnosilnikowe VW. Na sprzedaż. W Polsce.

Tak, pod spodem tego smukłego coupe wystawionego za ponad 100k jest Garbus.
Jak dla mnie Brasilia to chyba najfajniejsze, co zrobiono z garbusową architekturą. To jest VW, którego bym chciał.



Ten też był na sprzedaż. I ktoś go podpisał "Tornado".

Elvis lives

Szczytowa malezja w wydaniu Cadillaca. Coś koszmarnego. Poproszę.

Ależ bym mierzył promień skrętu temu Nashu.

Reprezentacja Japonii nie zawiodła tym razem

Wiem, znany egzemplarz, wrzucam go zawsze, gdy go widzę, ale to naprawdę piękny sprzęt

Nie dość, że jedyny Saab tegorocznej Nostalgii, to do tego z logiem Opla.

A tu - jedyne autonostalgiczne Volvo.

Podobno gwóźdź programu: zbudowana na Triumphie replika Syreny Sport. Baza oznacza, że to zdecydowanie bardziej Sport niż Syrena. Ale przynajmniej wyszła ładnie.
Wrażenia? Na pewno lepsze, niż w zeszłym roku. Niestety, nie tak dobre, jak 2 lata temu i wcześniej. Jeden Saab, jedno Volvo, bez Cytryn, bez stoiska Baranów... Trochę smutno. Nie, absolutnie nie było źle - ale to nie była ta Auto Nostalgia, którą pamiętam jeszcze z bardzo niedawnych czasów.

A jako podsumowanie może służyć to, że najlepsze sprzęty całej imprezy stały... na zewnątrz.



Oraz, rzecz jasna, zapraszam na filmidło.


4 komentarze:

  1. Nie jestem w stu procentach pewien, ale "Warszawa" z dźwignią w podłodze może mieć tam ją fabrycznie - pod koniec produkcji PODOBNO powstała seria z czterobiegową skrzynką biegów i dźwignią w podłodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie była to jednakowoż pierwsza taka Warszawa, jaką widziałem.

      Usuń
  2. Najlepsze na zewnątrz...
    To nie pierwszy już raz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależbym...
    tymczasem przybliżaj i namiastkuj.

    OdpowiedzUsuń