poniedziałek, 17 grudnia 2012

Top 5: Drogi Mikołaju...

Powitalnie szczękam na Was zębami po długiej przerwie.

Wybaczcie rozwlekłe czasowo milczenie - ostatniemi czasy działania pracowo-muzyczno-domowe pozbawiły mnie możliwości podrapania się po miejscu, w którym plecy tracą swą szlachetną nazwę, nie mówiąc już o naskrobaniu czegokolwiek. Dlatego dziś króciutko - mała lista, nawet nie Topten tylko Topfajw. Pięć rzeczorów, które chciałbym zobaczyć pod choinką. Wersja dla Mikołaja z portfelem średnio wypchanym. To znaczy w miarę wypchanym, ale niekoniecznie milionami. Moje największe basowe marzenia są niestety poza zasięgiem Mikołaja odwiedzającego 99% populacji - choć tego, który odwiedza Billa Gatesa i sułtana Brunei byłoby zapewne stać na Wala, Statusa i Citroena DS21. Co prawda nawet poniższy zestaw jest aktualnie poza zasięgiem, jednak pomarzyć można - choćby o rzeczach niewielkich.

Here goes:

5. Struny Dean Markley SR 2000


Nie grałem nigdy na tych strunach. Tzn. miałem kiedyś Markleye - jedne Blue Steele (rozczarowały mnie) i jedne Nickel Steele (nawet niezłe), ale na SR 2000 nie miałem okazji położyć palca. A ilekroć ktoś mi coś o nich mówił, zawsze miał głupkowaty uśmiech na twarzy i ślinił się przy tym nieco. Dlatego... tak. Chętnie spróbowałbym. Tym bardziej, że mają nietypowe rozmiary. Poproszę 48-128, dziękuję.

A jeśli nie te Markleye... Mogą być zwykłe niklowe Ernie Balle, 45-130. Będę bardzo zadowolony.

4. Głośniki samochodowe

W Madzi padł niedawno jedyny działający głośnik. Efekt - jeżdżę w świecie ciszy... A to nie jest miłe. Jakiekolwiek w miarę przyzwoite głośniki (2 wystarczą) byłyby bardzo miłym podchoinnikiem. Byłoby wiele radości - tyle, ile po zjedzeniu minstreli Robina.

3. Switchcraft L113


Mój cudowny, kochany Alembic cierpi na kłopot z gniazdkiem. Jakieś półtora roku temu zostało to tymczasowo naprawione, ale znów zaczyna odrobinę narzekać. Gniazdko jest mocno zużyte, a Switchcraft L113, którego czarodzieje z Alembica używali w latach, gdy moja Esencja opuściła bramy ich domu dziwów w Santa Rosa, jest praktycznie nie do dostania. Tak więc jeżeli ktoś gdzieś ma... I can has?

2. Steinberger Spirit fretless 5

Obrazek z aukcji: http://www.ebay.co.uk/itm/Steinberger-Spirit-5-Str-Headless-Fretless-Bass-Guitar-Sunburst-finish-w-Case-/321037992349?pt=UK_Musical_Instruments_Guitars_CV&hash=item4abf5b019d
Od dawna marzy mi się 5-strunowy, bezgłówkowy fretless. Malinek jest bardzo fajny, ale mój kręgosłup nie kocha jego masy, zaś standardowe pokrowce nie łykają jego rozmiaru. Zaś taki obrzynek nie dość, że fajnie wygląda (nieporównywalnie lepiej, niż klasyczne Steinbergery przypominające wiosło do łódki oparte o kosmiczną technologię), jest wystrugany z klasycznych drewien (olcha/klon/palisander - bardzo dobra kombinacja do fretlessa) i ma przystawki we w miarę normalnych miejscach, to jeszcze wlazłby do bagażnika Madzi. Tylko proszę, Mikołaju... Nie pomyl go z odrażającym XL-2 czy dramatycznie peniśnym Synapse. Ma mieć dechę.

1. Niedrogi, sympatyczny, czterostrunowy, progowy obrzyn

Nie mam wysokich wymagań. Może być neck-thru, może być bolt-on. Ważne, żeby miał pełnowymiarową dechę, stroił we wszystkich pozycjach i wydawał dźwięk nadający się do klangu i strojenia o cały ton w dół. Bo do tego bym go używał. Może być np. nieprodukowany już Hohner The Jack, taki jak ten:


Wolałbym naturala, niż czarne, które właśnie pokazały się na Jebaju, ale tak czy inaczej - nie marudziłbym. Byłbym naprawdę hepi.

Mikołaju?...

3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Jak nie? Chodziłem z jednym do podstawówki! Tylko brody nie miał. I szczupły był.

      Noż cholera... :<

      Usuń
  2. Jarek, jesteś niegrzeczny :P Należysz do grona użyszkodników basscity.eu. A to sekta. Santa Claus nie przychodzi do sekciarzy :P

    OdpowiedzUsuń