piątek, 14 kwietnia 2017

Spacerkiem i rowerkiem: Wyględne Wierzby

Dziś wpis miał być nieco inny, jednak biorąc pod uwagę to, że w ostatnich dniach chwilę wolnego czasu miałem dopiero koło północy i wolałem ją zużyć choćby na umycie się i pójście spać, znów polecimy z tym, co rdzożercy lubią najbardziej. Czyli z mixem.

Ostatnio zwiedzaliśmy moje rejony - teraz, pozostając wciąż na Mokotowie, skoczymy na WW. Czyli na Wyględów, a następnie Wierzbno.

Yndżoj.

No taki Presige to ja rozumię

Nie jestem fanem Audi ani sedanów, ale...

Troszkę dalej na południe leży sobie ogrodzone prestiżoosiedle Marina. Nie znalazłem tam Morrisa Mariny. Za to znalazłem TO.

I to.

I nie, to nie jest Skanssen. Nawet nie próbowałem wjeżdżać tam samochodem - zamiast tego cisnąłem na Jubilacie z telepiącym się błotnikiem

Gdy wjedziesz samochodem z niedostatecznym współczynnikiem splendiżu, dostajesz taką ostrzegawczą naklejkę

Na wypadek, gdyby rezydenci Ochoty zastanawiali się, gdzie się podział - jest tutaj

W razie jakby ktoś był przekonany, że na Marinie na pewno nikt nic nie wrasta

Po opuszczeniu Mariny robi się cokolwiek bardziej różnorodnie

Mógłbym mieszkać

Dobrra furra

Najfajniejszy model BMW z najstraszniejszymi amerykańskimi zderzakami

Wygląda jak nowa! Ciekawe, czy tylko wygląda

Lubię pizzę, ale znalazłbym lepsze zastosowania dla Garbusa

Na Wierzbnie też jest dość bogato

Halo, daję pińcet

Kiedyś Bejce były naprawdę ładne. Kiedyś.

Z kolei w przypadku Fordów, przynajmniej niektórych, dokonał się pewien postęp

Ale nie w przypadku Proboszcza.

O, nasi!
W najbliższym wpisie wreszcie pojedziemy na przejażdżkę.

Zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz