czwartek, 2 listopada 2017

Basista się bawi: najgorszy samochód świata

No i rozpoczął się listopad - jeden z najbardziej ponurych, depresyjnych miesięcy w roku. Do tego wczoraj było najbardziej melancholijne (by nie powiedzieć najsmutniejsze) święto w roku.

Wszystko to sprawia, że jest to idealny moment, by wrzucić kolejny bezużyteczny wpis z cyklu "ludzie robią sobie dzieci by znów móc kupować zabawki", do tego dotyczący jednego z najmniej udanych samochodów w historii motoryzacji, do tego w nader rzadkiej wersji.


AWZ P70 było konstrukcją wywodzącą się wprost od przedwojennej Dekawki - i po niej odziedziczyło nie tylko koncepcję osadzonego na ramie przednionapędowego auta z dwusuwowym silnikiem, ale również coś, co już w latach 50-tych uznawane było za koszmarny anachronizm: drewniany szkielet nadwozia. Właśnie ta cecha, w połączeniu z koszmarną jakością wykonania, wystarczyła, by "Petka" została uznana przez wielu za najgorszy samochód świata.


O ile P70 miało stalową ramę na której spoczywało nadwozie o drewnianej konstrukcji z wykonanymi z duroplastu elementami poszycia, o tyle w wykonaniu DeAgostini mamy do czynienia z klasycznym modelikiem składającym się z metalowej karoserii i plastikowego podwozia. Wersja w skali 1:43 różni się od oryginału również jakością wykonania, która w przypadku miniatury jest niewątpliwie lepsza, niż w oryginale. Proporcje są zachowane, zaś detale odwzorowano całkiem ładnie. Szczególnie podobają mi się dość dokładnie wykonane kółka i zderzaki oraz dobrze odwzorowane zawiasy maski.

Nieco mniej udane okazało się podwozie.


Po odwróceniu autka widać w miarę dobrze odwzorowany kształt ramy, do tego mamy tu rurę wydechową poprowadzoną tak samo, jak w oryginale, jednak już na pierwszy rzut oka widać, że coś się nie zgadza. Jak wiadomo, "Petka", tak samo, jak DKW, na którym bazowała, była przednionapędowa, tu zaś widzimy wał napędowy i tylny most. Nie mam pojęcia, czy jest to efekt fantazji projektanta, wydawcy, czy chińskiego wykonawcy - ale... nie no, po prostu nie. Ewidentnie zapoznać się z wyglądem podwozia (rama, rura wydechowa itd) i dołożyć bez sensu coś od siebie? Nie ogarniam tej kuwety.


Na szczęście z wierzchu miniaturowe P70 kombi wygląda naprawdę ładnie. Nie jest może najładniej wykonanym autem z kolekcji DeAgostini (ten tytuł według mnie przypada Wartburgowi 311 oraz opisywanej ostatnio Nysie), ale w porównaniu z resztą serii "Kultowe Auta PRL-u" prezentuje poziom powyżej średniej. Dlatego też Młodzież będzie musiał jeszcze troszkę poczekać na możliwość pobawienia się nim.

Inna rzecz, że i tak woli dinozaury.

1 komentarz:

  1. P70 tanio sprzedam, stan idealny - tak mnie zapewniał sprzedawca, uczciwy człowiek :)

    OdpowiedzUsuń