czwartek, 11 października 2018

Eventualnie: jesienne warszawskie youngtimery

No to kolejny sezon chyli się, prawdaż, ku końcu.

Udało się pojechać w większej liczbie rajdów, niż kiedykolwiek wcześniej (odnosząc przy tym nieregularne, ale i tak większe niż kiedykolwiek wcześniej sukcesy), zupełnie pominąłem jednak inny aspekt sezonu graciarskiego: spoty.

Jako zwierzę umiarkowanie społeczne nie za bardzo miałem ochotę wybywać w każdy środowy i niedzielny wieczór, zresztą zazwyczaj miałem wtedy inne zajęcia - choćby siedzenie nad wpisami. Jednak korzystając z wejścia w posiadanie sprzętu łapiącego się na definicję youngtimera (Skanssen niby też się łapie, ale zdecydowanie wygląda na daily, i to nieco zmęczone) postanowiłem jednak ruszyć zad.

Najpierw zahaczyłem o niedzielny spocik, odbywający się przy wiadukcie Poniatowszczaka, nieopodal stacji Powiśle.

Pozornie pasuje

Jakoś gleba zupełnie mi nie pasuje do 940

To ten Bowiego?

E, jakaś tandetna włoszczyzna, zaraz się zepsuje

Pamiętam, jak wchodziły do produkcji. Zdecydowanie jestem stary.

Oczywiście, jak to na polskich spotach, dominowała jedna marka

Zdecydowanie dominowała

W ogóle reprezentacja dojczlandu była najliczniejsza

Kolorystyka nietypowa dla kraju pochodzenia. I dobrze, szczególnie E34 smakowicie wygląda w czerwieni

No tego to zostało chyba mniej niż Testarossy

Tego w ogóle zrobili jakieś minimalne ilości

Nie mogło, rzecz jasna, obyć się bez Pereł Peerelu

Ile samochodów jest na zdjęciu? Bo mi wychodzi pół.

Sprzęty do wożenia klamotów

TO jest Clubman. Nie pseudo-kombi. Czy Niemcy z MINI mnie słyszą?

Dobre zestawienie

Nie potrafię zwerbalizować, jak bardzo bym się takim bujnął

Takim też, nie oszukujmy się.

Miałem kiedyś takiego! Nnno, prawie.

Zapachniało grzybami

Tu nie ma ani jednego słowa nieprawdy

Kochałbym. Codziennie. I wszędzie.

Przyszła pora, by się zawijać, a uczestnicy nadal przybywali

W tym, rzecz jasna, ci najciekawsi

Dokładnie wtedy, gdy trzeba było gnać do domu.
Zachęcony sympatyczną, luźną atmosferą doszedłem do wniosku, że warto zahaczyć również o środowy spocik pod Koszykiem Basenem Stadionem Narodowym.

Przez kilka tygodni jakoś nie mogłem dojechać - a to pogoda nie dopisała, a to dzięki korkom w drodze z pracy zrobiło się trochę za późno - jednak w końcu udało się dotrzeć na miejsce. W zasadzie w ostatniej chwili, gdyż był to akurat ostatni spot przed zakończeniem sezonu.


Grunt to stanąć w dobrym towarzystwie

Choć takowe stacjonowało i w innych rejonach placu 

Reprezentacja Szwecji była silniejsza, niż na Powiślu

Dużo silniejsza

I nader przyjaźnie się prezentująca

Było też trochę znanej już skądinąd Ameryki

Nie zabrakło też przedstawicieli najlepszej włoskiej szkoły dizajnu

Przy których, rzecz jasna, trzeba było podłubać
Liczebnie dominowali, jak zawsze, germańscy najeźdźcy

Chociaż takich to ja w sumie rozumiem

Szeroki żabi uśmiech

Ciekawe, który z nich ma podłogę

Reprezentacja Japonii była skromna...

...ale zarazem treściwa.

Bardzo treściwa

Znajdź 5 różnic między niniejszym sprzętem a żelazem ze zdjęcia wyżej

Te felgi to ponoć jakiś ultragruby temat

Francja reprezentowana była przez dwa czerwone Lwy ze zdejmowaną grzywą

Obydwoma bym jeździł

Przybyła również delegacja złombolska

Gotowość wyprawowa na wciąż

Najgrubszym sprzętem był jednak ten, obok którego zaparkowałem. I to nie tylko z uwagi na bycie pięknym egzemplarzem 940.

To, co się odbywało pod maską... Ja już nawet nic nie mówię. Ja poproszę. Bardzo.
 Jeszcze tylko pamiątkowa fotka...


...i przyszedł czas, by się zawijać.

Muszę przyznać, że byłem dość zaskoczony. Przez długi czas dochodziły mnie słuchy, że towarzystwo YW nosi się strasznie wysoko, że sprzęty takie, jak moje (w szczególności Skanssen), nie za bardzo mają wjazd na ich imprezy, a jak już się wbiją, patrzy się na nie z politowaniem. 

Jednak... nie. 

Atmosfera, szczególnie pod Narodowym, była nader sympatyczna. Jeździdła okazały się bardzo zróżnicowane - od tłustych fur za bardzo tłusty pieniądz po żelaza tanie, skromne i wesołe. Można było wpaść na kilka znajomych paszcz, pogadać, połazić... Zero napinki.

Dlatego wiem, że następnego sezonu Youngtimer Warsaw na pewno nie odpuszczę tak, jak do tej pory. Tymczasem pozostało jeszcze oficjalne zakończenie z okolicznościowym rajdem. I tak, wybieram się.

3 komentarze:

  1. W tym Volvo z przedostatniego zdjęcia jaki silnik się znajdował? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, takie skromne 5.7 z Corvetty. LS1 to się chyba nazywa czy jakoś tak.

      Usuń
    2. hmm, a rzeczywiście na pokrywie pisze "corvette", teraz dopiero widzę :)

      Usuń