czwartek, 14 lutego 2013

Apdejt WalęTynkowy: a jednak!

Herp miał rację.

Kupiłem skubańca!

Ibanez Roadstar II Fretless, rocznik 1984. Moja własność prywatna.
Teścik z cyklu "Basowisko" - wkrótce.
Teraz stan posiadania wzrósł do czterech basów... co nie znaczy, że nie planuję więcej w przyszłości.

Rodzinka w komplecie:

od lewej do prawej:
Fender Jazz Bass Geddy Lee, Malinek Fretless 5, Alembic Essence 5, Ibanez Roadstar Fretless
Rodzinie trzeba - jak wiadomo - zapewnić warunki bytowe:

Od najmniejszego do największego... a menzura we wszystkich taka sama - 34"
A moim statywie, znanym wszem i wobec jako brona (jeśli nie rozumiesz, przyjrzyj się jeszcze raz...), zmieści się jeszcze jedno basiwo. Już raczej nie w tym roku, ale...

...ale kiedyś będę musiał kupić większy. Oby jak najszybciej.

Tylko czym to wszystko będę woził, gdy nie wejdzie do Madzi?...

5 komentarzy:

  1. To chyba będziemy musieli sprawić sobie wielką skrzynię na dach ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo zanabyć kombiaka, ew. vana :P

      Usuń
    2. jeśli mówimy o kombiaku czy vanie w kategoriach matchboxów to proszę bardzo, po zakupie Ibaneza - nawet nas stać ^^

      Usuń
    3. Spokojnie, jeszcze nie dzisiaj. Jak na razie są tylko 4, do tego my, inwentarz żywy...

      Zmieścimy się.

      Jakoś. :P

      Usuń
    4. biorąc pod uwagę rozciągliwą pojemność Madzi oraz moje wrodzone uzdolnienia w pakowaniu na tetrisa - damy radę ;)

      Usuń