Melduję, że przedwczoraj Madzia pozytywnie przeszła przegląd. Mam w planach przebijać się nią w przez wiosenne zaspy i ślizgać po kwietniowym śniegu tak długo, póki to białe gówno nie stopnieje a podróż zbiorkomem do pracy przestanie być torturą i gwarancją złapania zapalenia oskrzeli lub innego cholerstwa (najpierw w grubej kurtce do zapchanego, dusznego autobusu a potem znów na "rześki chłodek"... a przypominam, że z najbliższego przystanku mam ponad kilometr do biura, z czego ponad połowa po wąziutkim, zasypanym po kostki i oblodzonym chodniczku).
Tymczasem z okazji wielkanocnych śnieżyc życzę wszystkim nadejścia szumnie zapowiadanego przez rozmaitych "specjalistów" globalnego ocieplenia.
Do najbliższego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz