Chyba każdy zna choćby jeden utwór, którego wykonawcy nie jest pewien lub wręcz nawet nie ma pojęcia, kto dany numer śpiewa, zaś sama nazwa zespołu czy nazwisko wokalisty niewiele mu mówi. Kawałek jednak zna dobrze, choć może czasem nie wiedzieć skąd.
Ja sam miałem tak przez dłuższy czas ze świetnym utworem "Stuck in the Middle with You" zespołu Stealers Wheel.
Numer był sporym hitem w 1973 roku, czyli rok po wydaniu debiutanckiej płyty grupy, która to płyta zawierała m.in. wzmiankowany utwór. Był to chyba największy hicior zespołu, o którym w późniejszych latach wielu ludzi zapomniało. Również jeden z dwóch wokalistów Stealers Wheel i współtwórca "Stuck in the Middle With You", nieodżałowany Gerry Rafferty, jest znany w zasadzie z jednego solowego kawałka - przepięknego "Baker Street" z niezapomnianą partią saksofonu. Jednak nie nim będziem się tu zajmować.
Kawałek o którym dziś mowa (i który wziąłem na warsztat) wiele osób zna głównie z "Reservoir Dogs" Tarantino, gdzie został po 18 latach od nagrania przypomniany w jednej ze scen. Ja sam "Reservoir Dogs" nie widziałem i mówiąc prawdę nie mam pojęcia, skąd znam "Stuck in the Middle", ale znam to od dawna. I od dawna podoba mi się linia zagrana tłustym soundem przez Tony'ego Williamsa.
Pewien czas temu doszedłem do wniosku, że nie ma wyjścia - trzeba ten numer zrobić. Linia buja, sound się zgadza, wszystko siedzi pięknie. Niestety, nie dysponowałem odpowiednio "wintydżowo" brzmiącym instrumentem. Na szczęście dysponował takowym mój dobry kolega. I już kiedyś mi go pożyczał celem opisania. Pożyczył i tym razem.
Epiphone Rumblekat w łapach, flaty założone - można grać. I tak, wiem, że są błędy. Trudno jednak ich uniknąć, gdy trzeba myśleć głównie o tym, by nie budzić Młodzieża - co zresztą i tak się nie udało.
Do następnego.
Ale z masą hiciorów z tamtego okresu jest tak samo! Znasz na pamięć, ale co? kto? gdzie? nie znaju...od "Baker Street" i "Sugar Baby Love", przez na dobrą sprawę całe Jefferson Airplane, po ten kawałek z "Hair"...no właśnie nie znam nazwy. No dobrze, ja tak miałem/mam ;-)
OdpowiedzUsuńO błędach się nie wypowiadam, bo ja bym nawet timingu nie utrzymał.
Gerry'ego Rafferty znałem właśnie z "Baker Street", nie wiedziałem natomiast, że występował sobie w zespole, tworząc całkiem sympatyczne utwory, jak ten powyższy. Leniwiec óczy.
OdpowiedzUsuńA co do Młodzieża - ja Cię podziwiam, żę w ogóle jesteś w stanie grać :) W moim przypadku po narodzinach młodego przez pierwsze 3-4 miesiące chodziłem jak zombie i nie nadawałem się do niczego poza spaniem.
(VjyefdkKHJFY2DI4P9237YTCGxCEGBOQV-PCRY8P;O;J - czyli seria przekleństw) Jest kłopot z komentowaniem z urządzeń mobilnych. Komentowałbym, ale one lecą w kosmos. Wiem, że wiesz:-(
OdpowiedzUsuńNo dobra, Ulica Piekary to taki rzeczywiście "przebój", ale Jeremiasz Chciwiecki kolegował się też z Markiem Guzikiewiczem i zaśpiewał rzewnie dla niego na Miejscowym Bohaterze, oj: https://www.youtube.com/watch?v=186RsjGqWGw
Siła ognia tego obrazu i muzyczki jest taka... no magiczna. Nie wiadomo czy to jest film do ścieżki, czy ścieżka do filmu.
Z racji tego, że ścieżka jest bardziej znana niż obraz, można uznać że to teledysk.
Obaj panowie mają wyraźnie niemieckie pochodzenie sądząc po nazwiskach (Raffer, Knopf).