sobota, 23 kwietnia 2016

Eventualnie: kolejny rok, kolejny sezon

Wczoraj byłem na koncercie z cyklu Rock Na Zielono. Dzięki tradycyjnej w zasadzie obsuwie załapałem się nie tylko na Deriglasoffa (którego wydana kilka lat temu płyta "Noże" jest absolutnie genialna), ale też na grający bezpośrednio przed nim Killing Silence, co ucieszyło mnie bardzo, gdyż miałem ogromną chęć zobaczyć ich nowe wcielenie. Koncert był zaiste świetny, bawiłem się przednio, ale jedna rzecz zasmuciła mnie dość mocno. Publika liczyła łącznie może ze 40, max 50 osób - i to wliczając w to osobników, którzy większość czasu spędzili przy stolikach lub przy barze, delektując się napojami. Nawet tak popularne wśród fanów krajowej rockowizny nazwisko, jak Deriglasoff, nie ściągnęło do Proximy większej ilości ludu. Jeżeli tak wygląda obecnie uczestnictwo na koncertach, gdzie płaci się za bilet (cena 30 zł za możliwość posłuchania na żywo pięciu zespołów jest wręcz śmieszna - ba, posłuchanie dobrej muzyki uskutecznianej przez dwa składy było więcej niż warte tej kwoty), trudno się dziwić, że rock zdaje się powoli umierać.

Uważaaaj, uważaaaj

Starając się opędzić od tych niewesołych myśli udałem się dziś na event, który niejako symbolizuje nadejście tego czasu, gdy ludzie wyciągają graty z garaży i zaczynają upalać je ku radości własnej i tych, którzy dane żelazo podziwiają. Eventem tym jest organizowane co roku rozpoczęcie sezonu Youngtimer Warsaw.

Od pewnego czasu YW eksperymentuje nieco z miejscówami. Tym razem impreza miała miejsce na terenie dawnego toru FSO. Miejscówa chyba okazała się niezła, gdyż zarówno uczestnicy, jak i goście stawili się dość licznie. Sam znalazłem się w drugiej grupie, choć dość szybko okazało się, że spokojnie mogłem wysłać zgłoszenie.

Uczestników zmierzających na miejsce zlotu można było spostrzec już w drodze.


Po dojechaniu na miejsce skierowałem się na parking przeznaczony dla gości, po czym wyłuskałem z fotelika Młodzieża zabranego celem nauki o Prawdziwej Motoryzacji (w jego języku: "kółkaaaa!") i udałem się podziwiać Dobre Żelazo.

Całkiem zacne towarzystwo
Praktycznie na wejściu stało się jasne, że równie dobrze mogłem się zgłosić i przybyć, gdyż - spoczywając na kołach, które do niedawna były moje - niedaleko wejścia wdzięk swój roztaczał Radomski Bliźniak Skanssena.

Do twarzy mu. To znaczy do maski.
Przedstawicieli Skandynawii (zarówno Najlepszej Marki, jak i Prawie Najlepszej) było oczywiście więcej.








Skoro jesteśmy przy Najlepszych Markach - również Podwójny Szewron miał swą niezbyt liczną, ale wysokogatunkową reprezentację.



O, dzień dobry Koledze
 Francję dzielnie reprezentowały również urokliwe auta spod znaku Lwa.



Sporo dobrego mogli znaleźć dla siebie również koneserzy włoszczyzny (nie mogę odżałować faktu, że umknęła mi przecudowna Bianchina).





Miłujący bardziej swojskie, RWPG-owskie klimaty również mieli się czym zachwycać.

Pierwszy raz widziałem na własne oczy Zaporożca 965. Wspaniałość.


Ciekawe, czy bas wejdzie

Tu wejdzie na pewno. Niejeden.
 Jak wiadomo, Prawdziwy Polak Niemców jednocześnie nienawidzi, a jednocześnie ich podziwia, próbując niemalże ich naśladować - choćby wyborem ulubionych marek. Lub barwami maskującymi.

Anonymous Corporate Silver

Garbus jest jednym z dwóch, maksymalnie trzech samochodów, które w srebrnym nie wyglądają przeraźliwie nijako

Kraje pochodzenia niektórych reprezentantów byli łatwe do zidentyfikowania, niektórych - nieco trudniejsze.

Reprezentant niemiecko-brytyjski

Reprezentant zdecydowanie bardzo angielski

Reprezentant Anglii po japońskim przeszczepie
Japonia, jak zwykle, wystawiła dość mocną drużynę.




Wśród amerykańskich sprzętów najmocniej wyróżniał się wspaniały boazeriowóz.


Młodzież, choć nie zezwoliłem mu jeszcze na eksplorację terenu na własnych kończynach, zdawał się niezmiernie podekscytowany. Dźwięki typu "oooo", "łaaaał" i "kółkaaaa" wydobywały się z jego niewielkiej ale wydajnej głosowo paszczęki przez praktycznie cały czas.

Nadszedł jednak moment, gdy należało się zawinąć.


Fakt braku mego aktywnego uczestnictwa w evencie częściowo osładzała obecność całkiem grubych sprzętów na parkingu dla gości.


Nie zmienia to jednak mojego postanowienia, że na zamknięciu sezonu postaram się już być po wewnętrznej stronie bramy. I to najlepiej błotnik w błotnik z Radomskim Bliźniakiem.

19 komentarzy:

  1. Ford P100 jest w zasadzie południowo-afrykański :-D. Też miałem brać udział, ale jak karzą sobie za tą "przyjemność" płacić, to ja mam ich w dupie.
    "Lordessex"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo najlepiej, zeby wszystko bylo za darmo... :/
      Tylko ktos do cholery musi na organizacje tego poswiecic naprawde duzo czasu i wysilku.

      Usuń
    2. W przedpłacie dużo taniej.

      Usuń
    3. I bardzo dobrze że masz ich w dupie, bo ja również. Przykre to, że coś co było za darmo, uległo pokusie zarabiania hajsu na wszystkim czym się da. Rozumiem, że zarabiają na gadżetach ale już takie imprezy powinny być za friko i dla wystawiających i dla zwiedzających. Pobieranie kasy zabija takie imprezy i zmienia zupełnie ich początkowe przeznaczenie.
      sassin

      Usuń
    4. Dla mnie nie ma problemu, że biorą kasę. Jak ktoś cos robi dobrze i profesjonalnie to ma prawo brać kasę. A tor FSO super miejsce (po kompletnym niewypale 2 lata temu w Rembertowie).

      Usuń
  2. Byłem, oglądałem, fotografowałem. Co do tego płacenia mam bardzo mieszane odczucia. Strasznie zrobiło się komercyjnie z nastawieniem na wyciąganie kasy od oglądaczy i sponsorów. Wiadomo że wysiłek na organizację jest potrzebny, ale kiedyś można było podjechać pod stadion i tez się jakoś kręciło bez tych wszystkich biletów za wejście, opłat za wjazd, straganów sponsorów itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może właściciel terenu pod Stadionem zaczął robić problemy. Cholera wie. A koszt wjazdu wysoki nie jest.

      Usuń
  3. W życiu nie ma nic za darmo :-)
    Przy okazji składam oficjalny protest, że kilka ultaciekawych fur znajduje się na drugim (jak np. ten zielony amerykaniec) albo n-tym palnie (jak np. Toyka J48).
    BTW - w Szczecinie pojawiła się Corvetta C2. Niestety czarna. Polowanie rozpoczęte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. komentować pierwszego akapitu nie mam siły - takie smutne czasy. Powiem tylko, że podczas koncertu Wilsona...wszyscy siedzieli, ale z drugiej strony nie zauważyłem zjawiska gapienia się w ekran tableta/smartfona zamiast na scenę.

      Usuń
  4. Dzień dobry szanownemu koledze również. :)

    Moje wrażenia z imprezy są pozytywne, uważam, że za wjazd na zlot na zamkniętym terenie należy się jakaś skromna opłata (w tych czasach za darmo nawet w mordę nie można dostać). W końcu coroczne zloty jakichś konkretnych marek czy modeli też nie są non-profit, hmm? Koszt 50pln na wjeździe jest już grubą przesadą, ale przy wstępnej rejestracji było to zaledwie 10pln. Cykliczne spoty YW i tak będą się odbywać za darmo pod Narodowym/Na Skarpie, podoba mi się zrobienie z rozpoczęcia/zakończenia sezonu "czegoś więcej". Co mi się mniej podobało to, że organizator ustawia samochody po wjeździe na teren, a potem i tak każdy sobie jeździ gdzie się podoba (to samo uczyniłem ja bo postawili mnie pomiędzy Benzem Skrzydlakiem i Polonezem, więc później stanąłem w pobliżu 205'ek). Za zgodą właściciela usiadłem sobie za kierownicą tego niebieskiego CX'a - nie ma bardziej komfortowych foteli na tej planecie (nawet meble do domu za tysiące pln'ów się chowają).

    Auta były fajne, burger smaczny, miejscówka bardzo dobra, pogoda też dopisała, udana impreza. Tylko nie zostałem do końca bo miałem inne obowiązki, więc po 13 się zwinąłem.

    P.S. - jak zobaczyłem bliźniaka Skanssena to już myślałem, że zdecydowałeś się zgłosić, ale po chwili zauważyłem, że blachy radomskie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo możliwe że właściciele placu przed Stadionem zaczęli robić problemy, pewnie po zeszłorocznej akcji z policją. Do tej pory przecież nie było problemów i żadnych opłat za wjazd.
    "Lordessex"

    OdpowiedzUsuń
  7. Analog 4 jaktajmerem!! A ja pamiętam, jak podziwiałem go w Krakowie pod Barbakanem jako przyszłościowy prototyp!! To było jakoś mniej więcej przedwczoraj!!

    OdpowiedzUsuń
  8. No i Analog jest na pewno dużo ciekawszym jaktajmerem niż cała masa bezpłciowych Caro i Atu (chociaż tych drugich nie powstało jakoś dużo i może by miały jeszcze szansę) , nie mówiąc już o zombie w postaci Plusa.
    Tak, zgadza się, czas zapie....la jak szalony. Pamiętam jak go opisywali w którymś numerze Auto-Świata z 1995-96 roku jakoś, i miał jeszcze próbne czerwone blachy. Wtedy to było porządne czasopismo a nie to co teraz.
    "Lordessex"

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie byłem. Po pierwsze dlatego, że denerwuje mnie odchylenie w stronę "pereł późnego PRLu" i stylu gleba,fela,dżerman stajl. A tego typu wehikułów niestety na otwarcia zjeżdża cała masa. Później w trakcie sezonu jest już lepiej. Po drugie po części zgadzam się z przedmówcami. O ile nie razi mnie jakoś szczególnie pobieranie opłaty za wstęp od oglądających (wszak do kina czy muzeum też bilet trzeba kupić). Ale nie mogę zrozumieć sensu opłat ( i to jeszcze w wysokości 50 peelen) od wystawiających auta. W końcu bez nich nie byłoby całej imprezy. Po trzecie mam wrażenie, że robi się z tego taki gminny piknik gdzie niektórzy przychodzą zjeść kiełbachę i się pobujać po terenie bez celu. Ale możliwe, że się mylę.
    Co do aut. Peugeot 304 jest najpiękniejszy. Aż człowiek czasem żałuje że go nie kupił (był za jakieś grosze o ile pamiętam). Z innej beczki, czo tak mao amerykańców? Nie było ciekawych czy ogólnie brak?

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że umknął Ci pewien XM mk1 :( Stałem vis a vis kaszlaków przy pętli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj :-( Z synem byłem, trochę czas mnie gonił.

      Usuń
    2. Spoko, rozgrzeszam, może innym razem;)

      Usuń