W zeszłym roku można było jeszcze łudzić się, że to przypadek, że tak ułożyły się terminy. W tym roku jednak historia się powtórzyła i chyba nawet najnaiwniejsi przedstawiciele gatunku raczej nie mogą mieć wątpliwości: odbywający się w podwarszawskim Nadarzynie Oldtimer Warsaw Show specjalnie kolidował terminowo z Auto Nostalgią.
Rok temu zahaczyłem o obie imprezy, ale teraz przyszło opowiedzieć się po jednej ze stron.
No to załadowałem Młodzieża w fotelik i pojechałem na Marsa. Ulicę taką, znaczy, nie planetę.
|
A tam, jak już się drzewiej zdarzało, można było zaparkować w nader zacnym towarzystwie |
|
Zacnych Szwedów można było też spotkać przed wejściem |
|
Byli też znani z Classicauto germańscy oprawcy |
|
Młodzież oczywiście zachwycił się konikiem. Gdyby w znaczku był dinozaur, zachwyciłby się jeszcze bardziej. |
|
Włoszczyzna prezentowała stan lepszy od warzywnego |
|
Niby na trawce, ale nie wrasta |
|
Rany, tu wszystko jest piękne, i TE FELGI!!! |
|
Dwoje drzwi - wersja light i wersja JOBTWOJUMAĆ |
|
Dwoje drzwi - wersja POPROSZĘ |
Po wejściu do środka najpierw zaatakował mnie... bank. Otóż w nagrodę za założenie karty kredytowej (której nie mam i wolałbym nadal nie mieć, póki nie ma takiej absolutnej konieczności) zaproponowano mi ociekające prestiżem jak słoń słoniną zdalnie sterowane autko. Nic, że było to szpetniejsze od moszny kretoszczura białe BMW X6 - Młodzież oczywiście zapragnął. A jako, że oparłem się marketingowi bezpośredniemu, znaczna część zwiedzania była opatrzona soundtrackiem składającym się z protestów i ryków mego dziedzica. Żeby nie było wątpliwości - w kategorii wredoty nie zbliżyło się to nawet do niesławnej akcji z Minionkiem. Tak naprawdę w ogóle nie nazwałbym tego zagrania wrednym, tylko co najwyżej nieprzemyślanym (no bo kurdeż, modelik X6 na wystawie klasyków?). Ale i tak... dzięki, Citi. Dzięki.
Drugą rzeczą, którą zostałem zaatakowany (nie licząc decybeli dobywających się z paszczęki żądającego samochodziku Młodzieża), była... pustka. No, nie zupełna (wtedy zdjęcia na pewno byłyby lepsze), jednak stwierdziłem znacznie mniejszą liczebność zwiedzających, niż w minionych latach.
I, niestety, eksponatów.
Na szczęście nie zabrakło przynajmniej paru śliczności.
|
Choćby Dwacefałki na stoisku Automobilisty. Na sprzedaż. Niestety nie stać mnie. |
|
Zachęcony Dwacefałką udałem się na stoisko cytryniarzy |
|
A tam DS-y |
|
Piękno, zachwyt, ślinotok, ale... 4 DS-y i to wszystko. W porównaniu z zeszłym rokiem - tak sobie. |
|
Nieco bogaciej było na stoisku z włoszczyzną - między innymi można było zobaczyć przepiękną zieleninę |
|
...JA NAWET NIE |
|
Była zielenina, były też śliwki |
|
Fiat dobry vs Fiat niekoniecznie |
|
O, i znów zielenina, i to jaka soczysta |
|
Z zachwytu mi się rozmazało |
|
Ciągle zapominam zapoznać się z tematem co to tak naprawdę jest. Oprócz tego, że Kaszel. |
|
Niedoceniane Alfy chyba powoli zaczynają być doceniane |
|
Przepiękny, i w idealnym kolorze |
|
Tuż obok włoszczyzny rezydowała szwedzka stal i cynamonowe bułeczki |
|
Kilka miesięcy temu był na sprzedaż za k. 15 k. Teraz zapewne jest wart nieco więcej. |
|
O, znam. |
|
PORZONDAM |
|
Wolałbym kąbiacza, ale tego też bym chętnie |
|
Totalnie niesportowy sedan w dwóch furtkach - tak głupio, że aż wspaniale |
|
Nawet Garbusów było niewiele |
|
O, jakie fajne NS... yyy, nie, czekaj |
|
Reprezentacja Japonii była nader skromna liczebnie, za to sroga gatunkowo |
|
Również brytyjskie stoisko było mniej wystawne ilościowo niż zwykle |
|
Ale jakościowo... OMATKO |
|
Oczywiście, nie mogło zabraknąć Jensena |
|
Mercedesy oczywiście były, ale na żadnym nie zawiesiłem oka na dłużej - poza tym |
|
I tym, w dużej mierze z uwagi na kolor, który uwielbiam |
|
Jeden z moich ulubionych modeli Porsche - obok 924 |
|
Jeden z moich ulubinych modeli wszystkiego kiedykolwiek |
|
Jeśli Ameryka, to wiadomix |
|
Ale jednak chyba wolę południowych sąsiadów |
|
Dymiłbym. TAM JEST "I", NIE "A" |
|
O, i taki stan klasyka mi odpowiada |
|
Zapomnieli polakierować, ale i tak nader ciekawy |
|
Nie no, nie poradzę, szwedzka motoryzacja wchodzi mi gładziutko bez popity. Szczególnie taka. |
|
Tak powinien wyglądać Maluch |
|
Tak zaś powinien wyglądać Maluch do straszenia dzieci |
|
Szkoda, że nie zachowali takich kolorów do końca produkcji |
|
Konesowanie w skali mini |
|
Na koniec należało odwiedzić żelazny punkt programu, czyli stoisko Stada Baranów |
|
I oczywiście, jak zawsze, było warto |
|
Nie tylko ze względu na przemiłe towarzystwo, ale również m.in. Jaguara, który nawet nie zepsuł się w drodzę na targi |
|
Oczywiście Młodzież nie mógł opuścić imprezy z pustymi łapkami - może nie dostał zdalnie sterowanego jeździdła, ale rajdowa Impreza na sprężynkę też daje radę |
|
Na zewnątrz tymczasem przybyło kilka nowych eksponatów - choćby Foat 125 w prawidłowej wersji |
|
Kończymy meczem Niemcy - Włochy. Jak dla mnie remis. |
Wrażenia?
Trudno powiedzieć. Jak już wspomniałem, było skromnie. Częściowo winę na pewno ponosi bardzo słaba promocja eventu, ale w dużej mierze również konkurencja spod znaku Ptaka. Zasłyszałem, że celem organizatorów tego ostatniego jest wykoszenie konkurencji - i, niestety, chyba zaczyna się udawać. Dlatego, jeśli Auto Nostalgia będzie się jeszcze odbywała w przyszłych latach, trzeba zadbać o jej odpowiednią promocję i - w miarę możliwości - olać ptasią konkurencję. Gorzej, jeśli to był już ostatni zlot staroci na Marsa. Bo i taką plotkę udało mi się usłyszeć.
Mam jednak nadzieję, że nie.
Bardzo ciekawe zdjęcia i jak zwykle bardzo ciekawe komentarze. Trochę bez sensu ten Ptak. Szkoda. Łódź wstydzi się za Ptaka.
OdpowiedzUsuńDlatego należało skorzystać z drugiego wejścia, tego po lewej stronie (bez podtekstów politycznych). Wtedy od razu wchodziło się na nasze maluchowe stoisko i tuż obok - barańskie ;) Młodzież robił sobie fotkę na Dziku czy też ten ociekający rdzą stwór nie wzbudził jego zainteresowania? :)
OdpowiedzUsuńNieee, był zajęty swoją nową rajdówką, bardzo sympatycznie pomalowaną na kolor błota.
UsuńTa Prisma Integrale jest bajeczna.
OdpowiedzUsuńJa w tym roku po raz pierwszy dotarłem także do Nadarzyna i jestem pod ogromnym wrażeniem. Dużo ciekawych aut, w tym co najistotniejsze wiele na sprzedaż. Wreszcie mamy w Polsce prawdziwe targi, a nie wystawę zwaną targami. Niestety Auto Nostalgia przy Marsa wyglądała jak umieralnia. Moim zdaniem impreza ta może przetrwać tylko pod warunkiem, że będzie organizowana w innym terminie, np. na jesieni. Widać zainteresowanie klasykami i z całą pewnością zwiedzających i wystawców nie zabraknie. Niemniej jednak na dzień dzisiejszy bezapelacyjny zwycięzca jest jeden.
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku było zupełnie odwrotnie - może nie nazwałbym Ptaka umieralnią, ale zdecydowanie był oklapły. W porównaniu z ewidentnie skierowaną do pasjonatów Auto Nostalgią był zwyczajnie nijaki. Dlatego w tym roku wybrałem Nostalgię, olewając ptasie targi (celowe organizowanie eventu w tym samym terminie co AN było tylko dodatkowym argumentem).
UsuńPtak ma podejście biznesowe - ja zaś biznesmenem nie jestem.
Na Auto Nostalgii też większość aut (a spokojnie 50%) była na sprzedaż. Nie zawsze wprost, ale napis "Sprzedam" i numer telefonu były gdzieś naklejone na aucie. Inna sprawa, co z tego, że jest sporo aut "do kupienia", skoro nie znajdą one nabywcy z racji tzw. "chorych" cen?
UsuńWozy spod znaku trójzęba ujęły mnie dogłębnie ;)
OdpowiedzUsuń