Kolejny rok zbliża się do końca. Podobno jest to dobra pora na wszelkiego rodzaju podsumowania - dlatego też warto pokrótce podsumować ostatni kwartał 2017 spędzony ze Skanssenem.
W poprzednim wpisie (w którym zresztą pokusiłem się o nieco inną formułę, niż do tej pory) zasugerowałem, że w kwestii Skanssena mogą nastąpić pewne zmiany. Dzięki dwóm wizytom u znanego i lubianego warszawskiego volviarza okazało się jednak, że nie są one konieczne. Nie są też konieczne (ani zasadne) wielotysięczne inwestycje - Skanssen po naprawie paru komponentów ma szansę nadal solidnie pełnić służbę. Kilka napraw zostało już dokonanych, zostały jeszcze ze dwie czy trzy rzeczy do ogarnięcia, z których najważniejszą kwestią pozostaje nieszczęsny prędkościomierz. Jest to o tyle pilne, że przegląd mam do lutego, a od tamtej pory przebieg widoczny na liczniku nie zmienił się ani o kilometr... A ja, biorąc pod uwagę niedawne zmiany w przepisach, wolałbym nie trafić za kratki.
Tymczasem Skanssen nadal dzielnie pokonuje kolejne kilometry. Ostatni kwartał mijającego nam właśnie roku zaczął jako transporter sprzętu na dwa koncerty Amaze.
Pod Chwilą, w wyśmienitym towarzystwie |
Pod Jeffsem, z drogocennym ładunkiem |
Korzystając ze sprzyjającej wczesnojesiennej aury udało się uskutecznić kilka owocnych grzybiarskich do lasu (połączonych z sesją zdjęciową Fernandesa, który - nota bene - znalazł już nowy dom).
Skanssena można było też spotkać na mieście w nader doborowym towarzystwie.
Przede wszystkim jednak najważniejszym zadaniem, już na przełomie jesieni i zimy, okazała się przeprowadzka.
Jak już wspomniałem, opuszczam Mokotów, gdzie spędziłem ostatnich kilkanaście lat, na rzecz dzielnicy bezpośrednio graniczącej z nim od południa: znanego choćby z kultowego serialu "Alternatywy 4" Ursynowa. Na szczęście jest to już zupełnie inna dzielnica, niż ta znana z serialu Barei, jednak swego rodzaju "sypialniany" klimat pozostał. Tak czy inaczej - jak to bywa przy przeprowadzkach, trzeba było przetaszczyć dobytek (który to proces nadal dokonuje się stopniowo) oraz materiały do remontu. I tu Skanssen okazał się niezrównany - również wtedy, gdy trzeba było przewieźć coś o niestandardowych wymiarach.
Oprócz zmiany adresu z przeprowadzką wiąże się jeszcze jedna rzecz.
Miejsce w garażu podziemnym.
Tak - Skanssen wreszcie będzie odpoczywał pod dachem, chroniony przed warunkami atmosferycznymi, co dla sędziwych już nieco wehikułów jest ogromnym plusem. Do tego wreszcie koniec z krążeniem po okolicy, długotrwałym szukaniem miejsca do parkowania i mozolnym taszczeniem gratów po nocy - teraz po prostu wystarczy wjechać, wyładować sprzęt, przenieść go do windy... i włala, jestem w domu.
Wspaniałość.
Jednak to jeszcze nie wszystko.
Gdy po raz pierwszy zajrzeliśmy z mą Lubą do garażu celem obadania miejsca parkingowego, oczom naszym ukazali się tacy oto sąsiedzi, stacjonujący ledwie o kilka miejsc dalej:
Lepiej być chyba nie mogło.
* * * * *
Święta udało się (również dzięki Skanssenowi) spędzić już w nowym miejscu. I może to właśnie ze względu na jego zasługi w taszczeniu szpejów pod choinką znalazła się taka oto dobrutka:
Wreszcie będzie można pożegnać dogorywający, niemiłosiernie rysujący płyty odtwarzacz, który do tej pory siedział w Skanssenie. Inna rzecz, że pewnie konieczne będzie dłubanie przy złączkach.
Ale to już zapewne w Nowym Roku.
Fuj, nowe radio do klasyka! Ja to jestem tradycjonalistą, nie zmieniam kaseciaka na nic nowoczesnego.
OdpowiedzUsuńPanie Szanowny, tam nie było kaseciaka, tylko kilkumastoletni Phillips, który rysuje płyty jak Młodzież po ścianie.
UsuńDużo szwedzkich cegieł jest tutaj. I bardzo dobrze, bo Volvo to najlepsza marka, nie to co np. Złompel. Szczęśliwego Nowego Roku, Panie Jarku. :)
OdpowiedzUsuńOd Dawna czytam Twojego bloga Jarku, jeśli mogę po imieniu. Zawsze treśc i poczucie humoru pozwala się oderwac od szarej rzeczywistości. Najlepsze życzenia Noworoczne dla Ciebie i rodziny. Oby Skanssen wiernie służył a nowe radio dobrze grało. Fajny jest również Wasz nowy projekt. Pozdrawiam i życzę sukcesów. Marcin.
OdpowiedzUsuńJakbym bliżej mieszkał to bym Ci to radio podłączył. Marcin. Sorry musiałem to dopisac...
OdpowiedzUsuń