Początek roku 2011 był smutnym momentem dla świata muzyki. Dokładnie cztery lata temu, 4 stycznia, ten oto łez padół opuścił niesamowity muzyk, przede wszystkim niezwykły basista, Mick Karn.
O Micku pisałem już półtora roku temu, poza tym już dwa razy wrzucałem covery linii basu, które stworzył i zagrał jako członek Japan - pierwszego najbardziej znanego z jego zespołów. Dziś, w rocznicę jego przedwczesnej śmierci, też sobie nie odmówię.
O Micku pisałem już półtora roku temu, poza tym już dwa razy wrzucałem covery linii basu, które stworzył i zagrał jako członek Japan - pierwszego najbardziej znanego z jego zespołów. Dziś, w rocznicę jego przedwczesnej śmierci, też sobie nie odmówię.
Płyta "Gentlemen Take Polaroids" - przedostatni studyjny album Japan, wydany w 1980 roku - utrwaliła pozycję zespołu i jego styl, zapoczątkowany na przełomowym dla grupy krążku "Quiet Life". Jednym z singli promujących płytę był bujający (zgodnie z tytułem) numer "Swing", który zresztą stał się jednym z największych przebojów Japan. Oczywiście, jak w prawie każdym kawałku "japończyków", ogromną rolę grał tu bas. Typowo dla Micka nieoczywista linia zwracała uwagę m.in. gwałtownymi glissami na strunie D - z F# o oktawę w górę. Zwracało uwagę także brzmienie - najwcześniejszy znany soundomierz Micka, Travis Bean z aluminiowym gryfem i flatami. Jak w wielu innych kawałkach Japan, Karn wystąpił także w roli saksofonisty.
Posłuchajcie.
Właśnie "Swing" postanowiłem tym razem wziąć na warsztat. Linia okazała się niezbyt trudna technicznie, ale jej nieoczywistość spowodowała, że momentami musiałem posiłkować się pomocą naukową, którą zapewnił jak zawsze niezawodny Rick Derochea. Na szczęście udało się, czego rezultat znajduje się poniżej.
Komentarze z offu wyartykułował Młodzież siedzący na kolanach Kamerzystki.
Enjoy.
Do następnego.
Miazga brzmi ten Ibanez. Kwintesencja ejtisowego jęczenia.
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że odpowiednio ukręcony chorus też robi tu swoje ;-)
UsuńAwkors :)
Usuń