No i mamy jesień. I to w pełni. Już około 18 robi się ciemno, temperatury skłaniają do poważnego rozważenia snu zimowego, a właściciele wszelkiej maści klasyków odstawiają je do garaży. Zanim jednak to uczynią, mogą jeszcze wziąć udział w kilku ostatnich imprezach sezonu. Choćby w symbolicznym jego zamknięciu tradycyjnie organizowanym przez Youngtimer Warsaw.
Zazwyczaj imprezy YW organizowane są na żwirku pod Koszykiem Narodowym. Wyjątkiem było
rozpoczęcie sezonu 2014, które odbyło się na wojskowych terenach Rembertowa. Zakończenie aktualnego sezonu też odbyło się w nieco innym miejscu - i to pod względem charakteru i historii wyjątkowo dobrze dobranym. Niestety nieco gorzej pod względem przestrzeni. Inna rzecz, że przestrzeń owa wcale nie okazała się zbyt mała. Również niestety.
Jednak po kolei.
W pogodne (choć chłodne) sobotnie popołudnie załadowałem Młodzieża do Skanssena i w ramach poobiedniego spaceru zabrałem go w miejsce, gdzie mógł odrobinę nasiąknąć odpowiednim stosunkiem do prawdziwej motoryzacji. Niestety - ze względu na jego dość jasny stosunek do samego obiadu wyjście opóźniło się nieco i na miejsce dotarliśmy około półtorej godziny po rozpoczęciu imprezy.
Lokalizacja wybrana przez Youngtimer Warsaw mogła wywołać w niektórych nagły atak nostalgii. Przy samym końcu ul. Jagiellońskiej (niegdyś Stalingradzkiej), w rejonie zwanym przez większość Warszawiaków Żeraniem (choć tak naprawdę Żerań zaczyna się dopiero kilkaset metrów dalej na północ) mieszczą się pozostałości po czymś, co jeszcze kilkanaście lat temu było Fabryką Samochodów Osobowych. Tam też mieści się lokal o nazwie Passion1, zaś na miejsce zlotu zaadaptowany został przylegający doń niewielki, ogrodzony siatką teren.
Jednak nie tylko na nim było ciekawie - przyjazne żelazo można było upolować już na położonym nieopodal wjazdu na teren parkingu.
|
Focus na czarnych za kolejne 10 lat będzie mógł wjechać na teren; Fiaciorowi zapewne się nawet nie chciało |
|
Gdyby jeszcze kilkanaście lat temu ktoś usłyszał, że za ładną 2103 trzeba będzie dać sporo więcej niż za Cygaro, popuściłby z uciechy |
|
Uczestnicy zjeżdżali się we wspaniałym stylu. |
|
Witamy w trupiarni |
Tuż przed samym terenem zlotu ustawiły się dobrze znane i lubiane fudtraki z pizzą, kawą i burgerami.
|
Na pizzę z Żuka tradycyjnie się nie załapałem (wyjszła), na hambuksa z Borgwarda trzeba było czekać 40 minut więc machnąłem ręką, na kawę z HY nie miałem ochoty, choć jest dobra |
Spojrzenie na samo miejsce zlotu jednak nieco rozczarowywało. Teren był po prostu malutki. Nie było żadnego porównania z Błoniami pod Narodowym, gdzie przecież dwa razy w roku gromadziły się setki aut. Tu zaś było ich niewiele - tak, jak i niewielki był sam kwadrat przeznaczony na ustawianie kończących sezon sprzętów.
Po wejściu na teren można było zaobserwować, że włoszczyzna w tym roku obrodziła.
|
Na kołach czy na lawecie? HAHAHAHAHA, przepraszam, musiałem |
|
Dyrektor spółdzielni Rdza |
|
Następce Punciaka powinni wzorować na 127. A najlepiej niech wprowadzą 127 ponownie. |
|
Jazda doświadczalna i jazda stylowa |
|
Mam 24 KM, mogę |
|
Ja bym zamarzł. |
|
Autobianchi ostatnio obchodziło 60-lecie. Szkoda, że nie istnieje. |
|
Nie wiem, ile lat ma Zastava (gdzie chyba po prostu robi się teraz Fiaty), ale do 750 wsiadałbym i wysiadał, żeby zaraz potem znowu wsiąść. |
Konsumenci żabich udek reprezentowani byli przez bardzo mi miłą markę z szewronem.
|
Ten egzemplarz chyba nigdy nie przestanie mnie cieszyć |
|
Tu żabojadzki jest tylko dół, góra to chorizo i paella |
|
Nowy rydwan właściciela BX-a |
Celem pielgrzymek licznych zwiedzających - a w zasadzie w tym przypadku żałobników - był dobrze znany zielony kei-van.
|
Można powiedzieć, że aktualnie służy za karawan |
|
Teraz to już relikwie |
Skoro zaś jesteśmy przy japońszczyźnie...
|
Jeździłbym Starionem i słuchał Erica Craptona |
|
Hachi roku, ale którego? S 12, co za unikalny dizajn, NIE DO POMYLENIA Z AE86!!! |
|
A ta odmiana nazywała się chyba Levin. Jak Tony Levin. W bagażniku powinien leżeć Music Man StingRay. |
|
Ależ to piękne jest, nie poradzę, jest i już. |
|
To też - w zupełnie inny sposób, ale uwielbiam. I ten kolor. Poproszę na wynos. |
Miłośnicy motoryzacji skandynawskiej również mieli się czym nacieszyć. W tym i ja.
|
Saabów było ponoć więcej, ale chyba zmyły się dość wcześnie - przybywszy koło 13:30 zastałem tylko tego |
|
Cosik dla Fi |
|
COSIK DLA MNIE |
|
ABSOLUTNIE PRZEIDEALNY!!! Swoją drogą - chyba też mogłem się zgłosić. |
Skoro zaś jesteśmy przy kombiakach...
|
Jedyna Warszawa, która robi |
|
Może nie kombi, ale ma cechy wspólne. Z samą Warszawą też. |
Najliczniej - tradycyjnie - reprezentowani byli germańscy oprawcy.
|
Rura, Helmut, rura |
|
Z któregoś z wehikułów w tle wydobywały się mające udawać muzykę rytmiczne dźwięki. Ze względu na obecność Młodzieża nie zdecydowałem się na przemoc |
|
Interesujący substytut zderzaka |
|
"Karman" to po rosyjsku "kieszeń" |
|
Takie Audi to ja rozumiem |
|
Takie Porsche też, choć może nie z tymi kołami |
|
Rozumiem także takie BMW, Mercedesa w tle również, mimo oszpecenia amerykańskimi 5 Mile Bumpers |
|
Borze Tucholski, rozumiem nawet takiego Opla! I to jak go rozumiem! |
|
Pierwsze Capri było najładniejsze, nic się nie poradzi |
I w ten sposób za pomocą Fordów płynnie przechodzimy do reprezentacji zaoceanicznej.
|
Bardziej dosadne byłyby już tylko skrzydła i napis JESTĘ ODRZUTOWCĘ |
|
Jedna z dwóch najsmutniejszych generacji Mustanga. Tak, to jest Mustang. |
|
AND I WOULD WALK FIVE HUNDRED MILES |
Robiło się coraz później i chłodniej, teren został już obleziony a Młodzież zaczynał się niecierpliwić, niepomny swych wcześniejszych okołoobiednich protestów wołając głośno i wyraźnie "niam". Pozostało zatem kierować się do wyjścia. Nie dało się jednak zignorować dwóch mieszczących się przy bramie stoisk z klasykami w rozmiarze mini.
|
Taka 127 ze skręcanymi kołami to był szał w latach mych przedszkolnych |
|
Tu znalazłem pięknego DS-a wyprodukowanego przez firmę Norev. Sprzedający zawołał 120. Spasowałem. |
|
Szkoda, że nie na wagę |
Nie tylko my kierowaliśmy się już do wyjścia. Razem z nami teren jęli opuszczać kolejni uczestnicy.
Jeszcze tylko rzut oka na współorganizujący imprezę lokal, gdzie miał się później odbyć aferek...
...i można się zawijać.
Nie z pustymi rękoma, oczywiście.
|
Młodzież spośród kilku zaproponowanych mu egzemplarzy wybrał Unimoga własnołapnie. |
I gdy człowiek myślał już, że odjedzie sobie w spokoju...
Do przyszłego sezonu!
A, nie.
Przecież zostały jeszcze Nity.
Przy takich wpisach czuję, że nie zdziadziałem do końca i jednak Rapid 1.4 z turbem i dopalaczami w półkombi nie jest najlepszym autem dla mnie. Bałem się, że na samochody zacząłem patrzeć już krzywym okiem, pozbawionym zupełnie tego co kierowało mną przez lata. Mowa o zjawisku, które pchnie mnie w stronę samochodów głupich i głupszych, jak Volvo 300 w wariackiej skrzyni albo Rover 827 po liftingu. Niepokoi mnie też fakt, że coraz bardziej pragnę posiadania swojego młodzieża, który idąc do szkoły wiedziałby już doskonale jak działa silnik. Relacja tradycyjnie mjut. Zdrówka dla całej rodziny pożyczam na koniec.
OdpowiedzUsuńO ile dobrze widzę: nie hachi-roku, tylko Nissan S12
OdpowiedzUsuńYossarian dobrze pisze - to nie Toyota, a Nissan.
OdpowiedzUsuńFajnie, że dużo Japońszczyzny
Acz najbardziej podoba mi się te 2103 z początku - rewelacyjny kolor. W DF-ach nazywali go Oczy Blondynki.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne i podniecające zdjęcia.
UsuńCo do Zastavy z miasta Crvena Zastava, to będąc ostatnio w Serbii natknąłem się na bilbordy Fiata (dostawczaków), podpisane na dole tymi słowy: "Fiat. Proudly made in Serbia".
Gargamel w takim ładnym Wartburgu?? Pomalował go czy co??
OdpowiedzUsuń"Lordessex"
127-ki zawsze mi robią, audi piękna to fakt ale te opony z białym pasem to ją trochę brzydzą moim skromnym zdaniem.
OdpowiedzUsuńKrótki Honker fajny ale jazda nim pewnie nie różni się zasadniczo od jazdy długim i jest średnio przyjemna.
A przy kartonach z furami z 5 zł/sztuka to bym pewnie spędził trochę czasu, jak wrócę z delegacji to powrzucam moje miniaturowe klasyki u siebie.
Nie byłem niestety (trochę zniechęciło mnie miejsce eventu i płatność za wjazd) ale widzę że aż tak grubo jak zazwyczaj to nie było. Także jakoś bardzo nie żałuję. Ale na nity wpadnę musowo.
OdpowiedzUsuń1. Ten BX kombi to chyba prowadzącego Wyszukane Samochody, nie?
2. Widzę że Pizza z Żuka zmieniła malowanie. Nie masz czego żałować prawdę mówiąc, jadłem ją kiedyś i szału nie ma.
3. Ten czarny ZX to jakaś wersja GTI czy coś?
4.Fajny, jak to mówią we Wrocku, Karmann Dżija :)
5. Ten srebrny Fiero to rzeczywiście jaktajmer i unikat, jeden z niewielu nieprzerobionych na koślawe Ferrari :D
Mój ZX. :-) Dokładnie jest to wersja 2.0i 16v - najmocniejsza i najrzadsza wersja ZX'a (być może dlatego przeszedłem "selekcję" i mogłem wjechać na teren zlotu).
UsuńSamo zakończenie sezonu całkiem spoko, ale jak zawsze przeważały auta niemieckie (np. kilka e34 - wiem, że rocznikowo się łapią na youngtimery, ale to wciąż zwykły dupowóz) i produkty FSO (Caro i Atu plusy, serio?) Cieszę się, że przynajmniej w wyborach na najładniejsze auta zlotu w kilku kategoriach nie załapało się żadne z wyżej wymienionych, gdyby tak się stało, już nigdy bym tam nie przyjechał. Uważam, że 10zł to była rozsądna cena za wjazd, nie zapominajmy, że zakończenie sezonu pierwszy raz odbyło się w formie rzeczywistego zlotu na zamkniętym terenie, a nie luźnego spocika w miejscu publicznym, myślę, że z roku na rok będą ulepszać tą formułę.
Wow, 155 KM w takim wozidle to nielicho. Gratuluje zakupu. Jakbyś kiedyś miał czas i chciał użyczyć do krótkiego testu to odezwij się do mnie (na kontakt@motovarsovia.pl-mam nadzieję że się kolega Basista nie obrazi za wstrętny placement:). BTW najfajniejszy ZX jakiego kiedykolwiek widziałem to wersja Pierre Lartigue którą ktoś gnił na Bemowie (http://3.bp.blogspot.com/-fkjUPYaa57Y/VNeutggMxrI/AAAAAAAAK6s/7MPQoVIjcKk/s1600/DSC_4871.JPG). Limitówka na Szwajcarię, nazwana na cześć jakiegoś tam kierowcy rajdowego z teamu Citroena, sprzedawana tylko w kolorze czerwonym. Miała pod maską ten sam silnik co twój i te wyrąbiste spojlery z tyłu :)
UsuńA co do wjazdu i lokalizacji, to nie wiem, jakoś do mnie bardziej mówił żwirek pod Narodowym. Z FSO mam złe skojarzenia po tym jak kiedyś obtarłem tam całe prawe drzwi o beton który jakiś kretyn postawił na włączeniówce przy wyjeździe. Było to o tyle podchwytliwe że beton miał jakieś 30-40 cm więc był właściwie niewidoczny...
1. Nie wiem, ale jest absolutnie przepiękny.
Usuń2. Ale z jakiegoś powodu znika w zastraszającym tempie.
3. TEŻ CHCĘ SIĘ NIM BUJNĄĆ. Ej, a ja mam myślora w ogóle. Trzeba się w trójkę dogadać z Arturem.
4. POŁNE KARMANY MARIHUANYYYY
5. AND I WILL WALK FIVE HUNDRED MORE
Motovarsovię znam i odwiedzam. :-) Wszelkie przejażdżki jak najbardziej będą możliwe, ale to już raczej w przyszłym roku, najpierw muszę go doprowadzić do nieco lepszego stanu (do zrobienia jest blacharka podwozia, lakierowanie kilku elementów, elektryka, łatanie i nabicie klimy).
UsuńCzerwonego ZX'a wielka szkoda, była jeszcze 16v w limitówce Dakar (na cześć wygranej ZX'a Rallye Raid w Dakarze oczywiście), która miała ten silnik w największym wariancie mocy (167 KM) - jest znanych kilka egzemplarzy w Polsce.
1 - za 10 lat Focusuów na czarny nie będzie. Po prostu
OdpowiedzUsuń2 - popieram postulat dot. 127. I chyba coś Fiat uskuteczniał...
3 - O! Krótki Honker! Jeden egzemplarz był w Szczecinie.
4 - Unimog - znakomity wybór!
eetam, mi ta wersja Mustanga podoba sie najbardziej :)
OdpowiedzUsuńfajny Aerodeck :) mialem identycznego, tylko nie w identycznym stanie ;) alez fajnie sie tym jezdzi (mialem 2.0mpi w automacie, 88r)
Autobiankiem z najmocniejsza wersja 900tki (tak! to ta sama uwielbiana przeze mnie 900tka co chocby w CC, tylko w wersji 1049ccm i 70KM) chetnie bym sie przejechal z ciekawosci :) a kolega chetnie kupil by taki silnik nawet do remontu, jak by ktos mial...