sobota, 10 sierpnia 2013

Spacerkiem i rowerkiem: Mikromix Mokotowski, czyli mat wałkiem i dwa fretlessy

Zgodnie z obietnicą - część druga mokotowskich paskud i wywłok wszelakich. Tym razem, ze względu na niewielką ilość prezentowanego żelaza, w formie mikromiksu lub też bitwy złomów. Sztuk trzech.

Uczestnik nr 1: Polonez Malarz Pokojowy Edyszyn

Jak już zapowiadałem (w formie podpisu pod jednym ze zdjęć), do tego Poldka jeszcze wrócimy. I oto wracamy. A jest do czego. Piękny egzemplarz MR 87 w stylowym kolorze Klatka Schodowa Bloku z Wielkiej Płyty - do tego w niebanalnie (i niezwykle modnie) fakturowanym wykończeniu! Taki efekt można otrzymać jedynie przy zastosowaniu profesjonalnego zestawu Farba Olejna + Wałek + Minimum 5 Królewskich.

Najmodniejsze wykończenie, czyli w macie

Dokładniejszy widok intrygującej chropowatej faktury + stylowy, dodający sportowego sznytu detal

Groźnie wyglądające wyszczerbienia na błotnikach dodają industrialnego klimatu i agresywnego charakteru klasycznej sylwetce

I jeszcze raz ogólne spojrzenie na drapieżny, nowoczesny dizajn
Poldolot dość regularnie zmienia położenie, co oznacza jedno: jest jeżdżony. Woziłbym nim Lunę 22.

A teraz zapowiadane w tytule fretlessy. Czyli bezprogowce.

Uczestnik nr 2: Fretless Expressowy

W moich okolicach czasami pojawia się piękny egzemplarz Renault Express, czyli furgonika na bazie legendarnej "piątki". Taka konkurencja dla równie przeraźliwego Citroena C15 (poproszę oba). Ten konkretny okaz jest dość szczególny, gdyż po pierwsze jest wymalowany w różne stworzenia...

Jest wiewiórka, jest jakowyś myszon...

...jeż, ptaszyska rozmaitego sortu...
...po drugie zaś nie posiada progów. Zachowały się jedynie w formie szczątkowej, sugerującej, że zapewne kiedyś tam były. Generalnie jednak jest pełnoprawnym przykładem samochodu bezprogowego, czyli mobilnego fretlessa.

Dziuuuraaa, dziuuuraaa

Z drugiej strony nie jest lepiej
Warto tu zwrócić uwagę na to, w jaki piękny sposób zwierzęta wyrastają z malowania mającego za zadanie rozpaczliwie próbować zamaskować brak progów (i innych fragmentów nadwozia). Jestem pod wrażeniem. Woziłbym nim kontrabas z odklejającą się podstrunnicą. Bezprogową zresztą - jak to w kontrabasie.

Uczestnik nr 3: Fretless Dla Profesjonalistów

To już naprawdę poważne żelazo. A w zasadzie jego szlachetny tlenek. Tu już nie ma przebacz, waga ciężka, poważne zastosowania, tynki agregatem, podłogi mixokretem, przeprowadzki, przemyt, porwania, czyli legendarny VW T4. Pierwsza przednionapędowa generacja słynnego Transportera i ostatnia nadająca się do założonych zastosowań. Nawet gdy zgniją progi. I połowa budy.

Prawdziwe żelazo nie pęka

Przy robocie nie klęka

Że się utlenia - nie kwęka

Choć jego życie to męka
Tu zgniło wszystko: progi, drzwi, rozkłada się buda... A on jeździ. Poproszę. Woziłbym niemieckie fretlessy. Najchętniej Clovera. Albo Marleux Betra. Bez główki. I bez progów. I jeszcze zmieściłby się mixokret, agregat i kilkunastu nielegalnych imigrantów...

Do jutra zatem - będzie tej porcji miksów część ostatnia, jednej marce poświęcona. Przybywajcie.

7 komentarzy:

  1. Boskie i proszę o specjalny odcinek ze skodami 105/120 z warszawy i okolicy widoku basisty, taki koncert zyczeń, taka zaistniała sytuacja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samych Skodzin na cały miks nie uzbieram. Ale pojedyncze egzemplarze (niektóre znane już ze Złomnika) będą się na pewno pojawiać.

      Usuń
  2. Pomijając idiotyczność posiadania specjalnych strun dwuoczkowych, Twoja nachalna propaganda odnosi skutek - zaczynam POWOLUTKU rozumieć co Ty widzisz w headlessach ;-)
    Tiaaa, komentarz na temat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie nachalna propaganda, to uwielbienie dla lat 80. ;-) Poza tym pamiętaj, że bas - z główką czy bez - MUSI mieć korpus. Steinbergery i pochodne są wg mnie abominacją. Ale za to Status, Marleaux Betra, Clover Slapper... O tak. Ślinotoczne zapalenie mózgu.

      Usuń
  3. Powiem Ci, że T4 wygrywa interneta. Nie bierze jeńców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jednej firmie w której pracowałem był "taki" (tzn nie tak zgnity!), 400000 przebiegu, katowany przez wszystkich pracowników; z tą uwagą że dbany - przeglądy i eksploatacja na bieżąco - jedyną awarią było padnięcie pompy wspomagania...

      Usuń