wtorek, 21 października 2014

Eventualnie: Youngtimer Warsaw się ściga

Wspominałem już chyba, że im bliżej końca sezonu, tym gęściej od eventów złomotoryzacyjnych. Są Nity, jest Praski Rajd Pojazdów Zabytkowych, jest też oczywiście zakończenie sezonu YW, a w tym roku doszły dwa nowe: rajd Żuka oraz pierwszy rajd organizowany przez Youngtimer Warsaw.

Jako, że nie miałem czym pocisnąć (warunek był jeden i nienaginalny - auta nie młodsze niż z 1990 roku), po raz kolejny postanowiłem po prostu pojawić się z aparatem i powłóczyć się za uczestnikami - tym bardziej, że start miał odbyć się w miejscu, które słabo znam z natury, za to nieźle z literatury: koło terenu zakładów Polfa Tarchomin.

Po przybyciu na miejsce okazało się, że stan zakładów nie jest zgodny z tym, co opisała Magda Kozak w "Nocarzu": budynki wyglądają na nienaruszone, nie ma śladu po pożarze ani dziur po kulach. Nic się nie zgadza, skandal, zgłaszam to do prokuratury, cofam lajka. Do tego lokalizacja nie zgadzała się z podtytułem rajdu, czyli Warszawa-Zachód - Białołęka, na terenie której leżał sobie punkt startu, to północ Warszawy, do tego jest umiejscowiona na prawym (wschodnim) brzegu Wisły. Tu jednak uznałem, że po pierwsze w tym miejscu rzeka skręca mocno w lewo, co sprawia, że Białołęka jest bardziej wysunięta na zachód niż leżący na lewym brzegu (tyle, że na południu) Wilanów, po drugie zaś podejrzewałem, że itinerer poprowadzi załogi na drugi brzeg, na Bielany. I, jak się później okazało, miałem rację.

Na szczęście żelazo się zgadzało.

Parking Pełen Pyszności

Wehikuły startujące w rajdzie można by było zasadzie podzielić na dwie grupy: Duże Fiaty i inne. No, ewentualnie cztery: Duże Fiaty, Mercedesy, VW i inne. Co prawda tych innych było troszkę (i były nader ciekawe, przynajmniej niektóre), ale Kredensy przeważały. Było też kilka Mercedesów (co ciekawe - prawie same W201 i W124, czyli modele w miarę współczesne i do dziś masowo upalane jako normalne dupowozy, i jeden W126), 4 Golfy I (z czego 3 kabriolety, z czego 1 ładny), 2 Polówki, 2 Audi (90 B2 i 100 C2) i... no, reszta.

Na szczęście w niczym nie umniejszało to fajności imprezy.

Kredens (organizatorski - nr 00), Mercedes, Mercedes, Kredens, inne

Inne - reprezentacja USA i b. Jugosławii

Jak będę bogaty to sobie pojadę na taką WPT-ową wycieczkę. Zwiedzanie Warszawy Bandziorem, i to z opowieściami - bardzo chętnie.

Te żółte światła robią mi bardzo, choć wątpię, czy 125p tłukli w czerni; ten późniejszy, kupobrązowy, jest bardziej wiarygodny w kwestii kolorystyki

Barkasem na Złombol, TYLE WYGRAĆ. To nic, że 1.3, i tak bym jeździł.

Pewność siebie i luz

Nieśmiałość i zakłopotanie

Ciekawe, jak tam sprężareczka

Znaczy co, jak jesteś na Woli to dzwoń na 112?

Macik, taki groźny, taki rasowy

Paski, takie rasowe, takie sportowe

Przedstawicieli Izby Lordów nie widziałem potem na trasie. Zepsuli się już na starcie? #beton #strasburger

Dwa modele, jedna generacja. Pierwsza i jedynie słuszna.

Ooo, biała Mazda 323, 3-drzwiowa, #najlepiej

Urzekające spojrzenie Baldwinki

Te "motylki" zawsze mi się podobały.

Jak ja nie przepadam za tuningiem, szczególnie grubą glebą i tłustą felą, tak to wyglądało ładnie. Zapewne kwestia przepięknego koloru.

Tymczasem rozpoczęła się odprawa. Jedynym powodem, dla którego pod wehikułem organizatorów nie zgromadził się tłum, był fakt, że startowało jedynie 40 załóg. Takie zresztą było założone ograniczenie.


Mieszkałbym.

Tradycyjnie po zakończonej odprawie uczestnicy jęli się przygotowywać i grzecznie ustawiać w kolejce do startu.

Dźwięk V4 wywoływał masaż stóp poprzez drżenie nawierzchni

Przed wyruszeniem w drogę należy schować ptaka.

Ten A112 to mistrzostwo świata, jak dla mnie najfajniejsze auto radju

Kredens w kombiaczu w sumie też nie jest zły. Bo w kombiaczu.

Ma dziury na lusterko w prawych drzwiach, Tymon nie akceptuje

Dobry znajomy rodziny miał w latach 80. identyczną Dacię - pamiętam do dziś, miała białą gałkę drążka zmiany biegów

A u nas to VW to prestiż i w ogóle

W końcu załogi wyruszyły na trasę.


Zabawa w chowanego

LEWY PAS I DZIDA

Tutaj powinny być płomienie. I latać pociski.
Trasa rajdu - zgodnie z tym, co podejrzewałem - prowadziła przez totalnie nieznane mi okolice. Dzięki temu miałem okazję dowiedzieć się o istnieniu takich ulic, jak Liczydło, Fortel, czy Okienko.

Dwa ujęcia tematu youngtimera

"Follow that car!"

Jaki ładny negatyw! Ktoś zaszczepił Polówce belkę na drążkach czy jak?

30 lat temu taki obrazek ociekałby prestiżem

VAG-i z lat dobrej jakości produktów koncernu

Dobra miejscówka: droga gruntowa, po lewej postindustrialna cegła, po prawej świeży budynek, na deser Tercel na czarnych
Klucząc za kolejnymi uczestnikami i gubiąc ich po kolei (Fi et consortes - nie robię tego po to, by Was wkurzać, tylko dlatego, że nie mam itinereru a chcę obfocić trasę celem relacja) dotarłem na drugą stronę przecinającej Białołękę ulicy Modlińskiej, w nieco lepiej znany mi rejon (co nie znaczy, że dobrze), czyli osiedle Tarchomin.

Śledzenie seledynowym Kredensem nie jest najlepszą metodą na pozostanie niezauważonym

Odpowiedź na jedno z pytań ukryta była na obrzeżach bazarku

Wyglądający na powoli wrastającego LT nie był ukryty

Jak scenka ze Zmienników. Prawie.

Kup Golfa, mówili. Solidny, niemiecki samochód, mówili.

Emanujące splendorem sedany

Pamiętam, jak tam jeszcze było wszystko rozkopane, a teraz proszę, można pociskać sobie stoczwórką

Zdarzały się chwile zawahania, zatrzymania, zawrotki i generalny chaos poszukiwawczy. A ja kluczyłem za niemi wszystkiemi.

W końcu trasa powiodła na Most Północny (oficjalnie zwany mostem Marii Skłodowskiej-Curie, ale warsiawiaki i tak będą mówić "Północny") i na drugą stronę Wisły.


Krokodyl nie brał udziału. A bardzo, bardzo mógłby.

To był mniej więcej moment, gdy w zasadzie machnąłem ręką. Byłem głodny, do tego czekały mnie jeszcze sprawy rodzinne, odbiłem więc na Maca celem pobrania waniliowego szejka, po czym postanowiłem udać się w swoję stronę. Wychodząc jednak przyuważyłem pomarańczowego Borewicza, który chyba brał udział. Stwierdziłem tedy, że może jeszcze coś ustrzelę. Jednakże wyjazd Poldona za Warszawę w kierunku Łomianek zniechęcił mnie nieco, udałem się więc w lewo celem spokojnego śmignięcia sobie przez Wólkę w kierunku bardziej południowym. Nawet widok kilku uczestników bujających się po rondzie na skrzyżowaniu Brukowej z Trenów nie zachęcił mnie do powrotu do tzw. obowiązków kronikarskich. Jednak okazało się, że moja wola nie jest aż tak niezłomna.

Skręciwszy z Estrady w Wólczyńską dotarłem w końcu do leżącej na skraju Huty bocznicy kolejowej. Szlaban zamknął się tuż przed maską Madzisławy a torami jęła przetaczać się lokomotywa spalinowa ciągnąca wagony przeznaczone na węgiel, złom i insze takie nie potrzebujące zadaszenia. Nie przetoczyła się jednak do końca, tylko stanęła sobie radośnie i poczęła spokojnie, nienerwowo cofać. Brak nerwowości niestety nie jest moją cechą charakteru, wycofałem tedy w zabetonowany kawałeczek pobocza i zawróciłem celem przejechania sobie z powrotem do Pułkowej przez jakże urokliwą Placówkę, gdzie znajdują się uliczki o tak pięknych nazwach, jak Burleska czy Opłotek. Można rzec, że miałem w planach pojechać sobie opłotkami.

A w tychże opłotkach (a w zasadzie na samym końcu Burleski) czaił się checkpoint, gdzie uczestnicy raczyli się watą cukrową.

No nie mogłem.

Checkpoint Barkas w środku niczego

Zdjęcia nie ukazują nawet 10% wspaniałości tamtejszej nawierzchni

Jeszcze z czasów przedwspólnokoncernowych

Prestiż! Splendor! Luksus!

Dla mnie zabrakło
Zawiedziony wyjściem waty postanowiłem powłóczyć się jeszcze chwilkę za uczestnikami i finalnie udać się w swoją stronę.

A zawodnicy nadjeżdżali...

...i odjeżdżali

Nagrobki granitowe, stypy, posadzki mixokretem, przewozy Dacią

Ostatnie kroki (a w zasadzie obroty obleczonych w nowe oponki trzynastocalówek Madzi) skierowałem na parking pod Cmentarzem Północnym, gdzie ewidentnie miał miejsce miły spocik...

Poproszę kombiacza, dziękuję.

...po czym z żalem udałem się w kierunku wzywających obowiązków.

Nie wiem, gdzie znajdowała się meta. Nie widziałem też innych checkpointów. Jeśli ktoś ma zdjęcia lub przynajmniej może podzielić się relacją - bardzo poprosiłbym, gdyż mam niejaką słabość do tych rejonów.

A sam rajd?

Zupełnie fajny. Może nie było wielu uczestników, może ich wehikuły nie porażały zróżnicowaniem (nie było choćby żadnych Cytryn, dwusuwów ani Saabów), ale ogromnym plusem była ciekawa, zróżnicowana trasa wiodąca przez niezbyt dobrze znane zakątki stolicy. A ja, jak już podkreślałem nie raz (i jeszcze nie raz podkreślę) warszawskie wycieczki krajoznawcze bardzo lubię.

18 komentarzy:

  1. Fajna relacja. Fury... no takie sobie. Poza autobianki, 104, fiatem kombi.

    BTW jest wartburg do kupienia na Wyszukanych Samochodach. Może na przyszloroczne Nity warto sie zainteresować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za info, ale nie miałbym go gdzie przezimować.

      Usuń
  2. Absolutnie się nie zgodzę co do fur. Absencja wymienionych w ostatnim akapicie w żadnym wypadku nie oznaczała spadku zajebistości! Nawet VAG-iny godnie trzymały zadany poziom, dzięki czemu brak artefaktów frankofilskich nie jest odczuwalny - przynajmniej na zdjęciach. Bo dwusuwy były, chyba że coś u mnie kiepsko ze wzrokiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi Ci o Wartburga, to był to 1.3.

      Usuń
    2. A Barkas? Chociaż on ma na zlombola chyba wdłubany inny silnik?

      Usuń
  3. "Zdjęcia nie ukazują nawet 10% wspaniałości tamtejszej nawierzchni"

    Pfff, to jeszcze nie jest zła nawierzchnia :)

    A fury nawet znośne. Na szczęście nie wszyscy zaglebili, zapolerowali i zaBBSowili swoje auta do reszty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, niektóre z dziur są tam głębsze niż prześwit Nivy, więc ten, no. Z szaconkiem bo się może skończyć źle.

      Usuń
  4. No tak Balswinki hipnotyzują - a stare skody to już w ogóle ... tak się jakoś porobiło że mam już 4 skody ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Relacja bombowa - nie myślałeś o tym, żeby zostać zawodowym reporterem...? Niby wiem, że przy samochodach dochodzi element Pasji, ale talent masz wielki.

    Bardzo cieszą mnie samochody występujące jeszcze przed chwilą wszędzie, a dziś już rzadkie, które dziś pojawiają się na rajdach w stanie miętowym. Taki, dajmy na to, Kanciak kombi, albo Dacia z pierwszej serii, albo Zastava.

    "Paski" naprawdę był sportowe - wiele szalonych wersji normalnych modeli miało takie jako wyróżnik.Nawet Volkswageny (K70 dla naprzykładu).

    Takim dobrze zrobionym 1313 bardzo chętnie pozwiedzałbym sobie stolycę. Ale musiałby prowadzić Jacek Żytkiewicz albo Marian Koniuszko :-) I żeby opowiadali fajne rzeczy o mieście.

    Nazwy ulic na obrzeżach Warszawy też mnie rozwalają - Szturmowa, Sałatkowa i takie tam. Ale Burleska chyba wszystko bije.

    @Qropatwa - co do Balerona, to ja planuję napisać o nim coś dokładnie odwrotnego niż wszyscy. To znaczy artykuł mówiący o tym, jak bardzo to auto jest niedzisiejsze. Nie, nie chodzi o to, że się nie psuło dzień po gwarancji, a o wiele innych rzeczy. Zajmę się tematem niebawem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ogromne - ja sam nie uważam się za jakieś niewiadomoco. Myślałem niegdyś o dziennikarstwie motoryzacyjnym, ale jedna rzecz stoi mi na przeszkodzie: brak skrótu "mgr" przed nazwiskiem. Ponadto wiedza jednak nie ta - moja pisanina opiera się na mych "jedynie słusznych poglądach na wszystko" (© Leszek Kołakowski), które są całkowicie subiektywne i wywodzące się jeno z sympatii i antypatii oraz specyficznej odmiany "chłopskiego rozumu".

      Przyjedź kiedyś do W-wy - zorganizuje się wycieczkę Kantem w 3 osoby, jak się zrzucimy to wyjdzie dużo taniej na łba, mam gdzieś ulotkę upoważniającą do zniżki. Tylko tematykę trzeba by wybrać. Myślę, że warto.

      Burleska to jeszcze nic - mamy Na Bateryjce, Odblask, Popas, Abecadło, Wolumen, a wszystko bije ul. Akurat sąsiadująca z ul. Szczerą.

      Usuń
  6. Niestety nie mogłem przybyć a szkoda bo wygląda ciekawie. Jednak przekrój wehikułów potwierdza to co już parę razy pisałem o YW a mianowicie ich irytujące upodobanie do uznawania za jaktajmery wyłącznie Kredensów, Maluchów i VW. Co zresztą widać na spotach. Na szczęście sytuację ratują jebitny Caddy, Autobianchi i P104.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to, co się pokazuje (czyli Perły PeErElu, Merole i VW), to po prostu przekrój gustów miłośników starego żelaza w PL, i tyle. Myślę, że YW nie odbiega tu od średniej krajowej. A na spot czy rajd można przyjechać czymkolwiek sprzed '90 roku i będzie ok.

      Usuń
  7. Dacia, w dodatku seledynowa - ależ bym bardzo wygodnie jeździł.
    Capri taki mały przy tym Golfie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie żałuję, że nie mogłem pojechać jako zawodnik, ale mam wrażenie, że nawet jakbym miał auto na chodzie to by mnie nie dopuścili. Jakby te moje mini dekielki na stalówkach komponowały się z wypolerowanymi BBSami... ;P

    OdpowiedzUsuń