Po II Wojnie Światowej Warszawa była tak zniszczona, że rozważano przeniesienie stolicy do innego miasta. Najpoważniejszym kandydatem była Łódź - nie dość, że najbardziej centralnie położone miasto w Polsce (biorąc pod uwagę powojenne granice), to jeszcze mocno zindustrializowane, a co za tym idzie - robotnicze. Finalnie jednak miastem stołecznym pozostała Warszawa, Łodzi zaś pozostała rola jednego z głównych centrów przemysłowych w kraju. Dziś, wiele lat po upadku licznych państwowych molochów, Łódź jest uważana za jedno z, powiedzmy, mniej atrakcyjnych wizualnie miast w Polsce. Ja jednak po kilku wizytach (choć ostatnia miała miejsce jakieś 9 lat temu) uważam, że ma swój specyficzny urok, nieco ukryty przed oczami mniej bacznych obserwatorów. Niewątpliwie, ze swymi licznymi opuszczonymi, zaniedbanymi zakątkami jest nader fotogeniczna. Trudno się zatem dziwić, że zainspirowani tą nieoczywistą urodą mieszkańcy lubią uwieczniać swoje miasto na fotografiach.
I tu właśnie na scenę wkracza człek noszący nader trafny w kontekście swego miasta pseudonim artystyczny Fabrykant.
Obywatel ów, oprócz bycia utalentowanym adeptem sztuki fotograficznej, lubuje się w gratach. Tak, jak ja, czy Ty, drogi czytaczu (chyba, że trafiłeś tu przypadkiem, szukając recepty na bardziej prestiżowy sposób oddawania stolca - w takim wypadku pozostaje mi życzyć Ci powodzenia w dalszej drodze). I choć część swoich zdobyczy Fabrykant publikuje u siebie, na nader ciekawym blogu zatytułowanym
Fotodinoza, co większe (i soczystsiejsze) kawałki podsuwa innym blagierom, takim, jak
Szrociaki, czy ja.
Fabrykant już raz gościł na basistozakierownicowym blogu, dzieląc się zdobyczami ze swoich wojaży po Grecji. Tym razem jednak postanowił poczęstować mnie (i tym samym Was) czymś bardziej lokalnym. A konkretnie łódzkim.
Obywatelu Fabrykant, proszszsz.
* * * * *
Opłoty EL.
Wygląda na to, że Łódź to miasto
gratów. Ale nie. Nie jest tak dobrze. To znaczy nie jest tak źle.
Znaczy dobrze. To po prostu kompresja pokłosia.
Opłoty. To to co mam na myśli od
jakichś dwóch lat. W ramach pisania przewodnika po obrzeżach
miasta łazi się non stop po opłotach (trochę się już nawet
napisało o opłotach-
LINK.)
a opłot to zupełnie inaczej niż centrum. Każdy wie. W opłotach
nikt się nie szczypie, ani nie modernizuje. Raczej trwa. A przy
okazji zwiedzania i pisania czasem się coś zobaczy w krzaczorach.
No i to jest pokłosie właśnie.
Nie będziemy gadać niepotrzebnych
rzeczy, hej! (cytat) ino zostawia się Państwa Szanownych z mixem
łódzkim samo-domowo-wyhodowywanym jak bimber, nie z puszki (cytat
strawestowany). Oraz komentarzami gościnnego Basisty.
Dziękuję
Ugoszczony Fabrykant
|
Lekki Francuski Złom |
|
W sumie jak na Escorta to jest w niezłym stanie |
|
"Będę robił" |
|
Nic nie będę |
|
Nie samochód |
|
Takie zastosowanie dla 6er jest nieco... depresyjne |
|
Dym się unosi, hydro opada, takie jest odwieczne prawo natury |
|
Źle, gorzej, wspaniale |
|
Dobra, ja wysiadam |
|
TU TRZEBA DZIAŁAĆ |
|
Lubię Fordowski Fason |
|
Ciekawe, czy to służbowy wóz zarządu |
|
Jesień. To, co umarło, łączy się z powrotem z Matką Ziemią. |
|
Są jednak rzeczy, które nie umrą nigdy. |
|
Gargamel nie jest jedynym możliwym smutnym końcem dla Wartburga |
|
W sumie to byłbym zwolennikiem jakiegoś paragrafu na niszczenie klasyków. |
|
Wybieram bramkę nr 2 |
|
O, spot Youngtimer Postapo. |
|
Musi koneser |
|
Odmawiam jakichkolwiek rozważań czy zgadywanek |
|
Blachy zasłonięte zgodnie z RODO |
|
Zaparkowane jak w Paryżu |
|
Szef i pięciu leszczy |
|
Dotarł do ściany |
|
Mrugałbym |
|
Jesienny kamuflaż |
|
Dawno nie było Baldwinek |
|
Czy w ogóle ktoś jeszcze poza mną nazywa je Baldwnkami? I pamięta dlaczego? |
|
Aluzju paniał |
|
Jakie życie taki kres, nie dziwi nic |
|
JEDYNY TAKI DLA KONESERA |
|
Wyczuwam lekką niespójność kolekcji |
|
Ależ bym je konesował |
|
Woził bus razy srylion |
|
Derby Łodzi, HAAA HAAA HAAA |
|
Uno Jeden (wł. Uno Uno) |
|
Jeśli metale oferowane przez MetalBud tak wyglądają, to w sumie nie wróżę oszałamiającej kariery |
|
Ale przynajmniej dach na swoim miejscu |
|
Afryka czeka |
|
Jeżeli miałbym wskazać fajnego Opla... |
|
To jest doskonałe zobrazowanie upływu czasu |
|
Ależ bym go porównywał z Puntem |
|
Wszystko się zmienia, ale niektóre rzeczy mniej, niż niektórym się wydaje |
|
Krokodyl przybiera właściwe sobie bagienne barwy |
|
Przeterminowana zapiekanka |
|
Gdybym nie miał zasady, że nigdy nie zakładam się o nic, założyłbym się, że bardzo porządny Pan Grzyb |
|
Na pierwszy rzut oka myślałem, że to bagażnik dachowy |
|
Młodszy niż myślisz |
|
309, czyli następca obecnej generacji. W sumie nie pogniewałbym się. |
|
W Łodzi chyba nie poważa się E24 |
|
...co tu się |
|
Ależ zapraszamy |
|
Tak traktuje się u na weteranów |
|
W sumie całkiem dobrana para |
|
Ciągałbym przyczepy |
|
DLACZEGO. NIE. BYŁO. Z. KIERĄ. PO. LEWEJ?!?!?!?! |
|
Jak przetłumaczyć "Trafic"? "Ruh"? |
|
Pozostając w temacie dostawczych Renówek |
|
CHWała |
|
Klasyki i yyy, no |
|
Niby nieźle, ale nie |
|
Chciałbym, by ktoś kiedyś uwiecznił "przełomowy moment" |
|
Wiem, że nie rupieć, ale KOCHAM, CHCĘ, POPROSZĘ |
|
Zmiana warty |
|
Ha haaa, znów ten sam cytat z Floydow #gimbynieznajo |
|
Mam niejasne wrażenie, że przechodził ktoś z nożem. Albo scyzorykiem. |
|
Przedliftowych prawie się już nie spotyka. Poliftów w sumie też nie. |
|
Bardzo fachowo zrobiony rat, nawet gleba jest jak trza |
|
ILE TRZEBA BYŁO |
|
Skuliły się, przerażone, pod płotem. Wiedzą, co je czeka. |
|
No jakoś trzeba |
|
Długość przemijania |
Postskriptum po łacinie i innych obcych językach:
Okazuje się, że to było rekwiem. Trochę czasu minęło, tempus
przefugit i znakomita większość tych gratów ze zdjęć już neexistuje, jak to się
mówi po zagranicznemu. Niektóre stały krótko, a niektóre przez długie lata. Już
nie stoją.
Jak byłem bardzo mały, to koło domu mojej cioci stało pod
plandeką na chodniku BMW 327 kabriolet, rocznik jakiś 1940, jeśli wiesz co mam
na myśli Prosiaczku. Z wypłowiałym czerwonym lakierem i chromami pomalowanymi
pędzlem na czarno. Stało, stało, potem przestało. Pewnie na złom je wywieźli.
Świat się oczyszcza, wygładza, wszędzie kostka bauma i przystrzyżone trawniki,
błyszczące nówki na kredyt. Jest śliczniej. Tylko jakby mniej ciekawiej. Sic
Ford Transit gloria mundi.
* * * * *
Tyle od Fabrykanta. Trochę smutne to postscriptum - ale taka jest prawda. Świat się zmienia, to, co dla nas jest ciekawym gratem, interesującą, klimatyczną miejscówą czy fajnym punktem idealnym na rajd, dla reszty społeczeństwa jest śmieciem, który należy zutylizować/zburzyć/zabudować. Wszystko przemija, panta rei czyli królewskie spodnie. I ja za tymi spodniami nie nadążam.
Ten świat jest dla mnie chyba trochę za szybki.