No tak, to w końcu musiało nastąpić. Dość intensywny rok 2018 przechodzi właśnie do historii - jak każdy przed nim (i po nim). Inna rzecz, że mijający rok będzie jednym z tych, które szczególnie mocno się w mojej własnej, osobistej historii zapiszą.
No bo tak:
- To w 2018 rozkręciłem trochę mocniej audiowizualną część marki BzK (tak, wiem - kanał powstał już w 2017, ale to w tym roku naumiałem się w stopniu podstawowym w montaż filmów i zacząłem regularniej wrzucać kątęt)
- Sprzedałem jedną basetlę w pewne bardzo dobre ręce (oraz dwukrotnie pożyczyłem ich właścicielowi inną)
- Zanabyłem za to dwa inne basiwa - jedno bez progów, drugie bez główki
- Po raz pierwszy udało mi się wspólnie z Obywatelką Pilotką wygrać klasę w rajdzie
- Później po raz pierwszy (również z pomocą ww. Obywatelki) wygrałem rajd
- Przede wszystkim zaś wreszcie zrealizowałem wieloletnie marzenie - kupiłem grata na rajdy i spoty. Zresztą niedługo później stał się on bohaterem filmów i wpisów innych autorów (w innym filmie zresztą wystąpił również Skanssen).
Niestety, rok nie składał się z samych pozytywów.
Przede wszystkim, mimo wzbogacenia stanu liczebnego instrumentarium, liczba zagranych w tym roku koncertów wyniosła 0. ZERO. Grzmiące plany związane z bardzo dobrym przecież materiałem Amaze nie wypaliły, a zespół po prostu... rozlazł się. Bez huku, bez błysku, nawet bez piśnięcia. Nie ma - i tyle. Nie ma też żadnych innych grań. Nastała cisza.
Do tego dane liczbowe dotyczące czytelnictwa mojej pisaniny mówią wyraźnie: ten blog zdycha.
Jeszcze w 2017 roku wpisy regularnie przekraczały 1000 wyświetleń. 2016 był pod tym względem jeszcze lepszy. W 2018 przekroczenie 300 było już bardzo dobrym wynikiem. Do tego filmy, w których pokładałem sporą nadzieję, nieszczególnie zażarły - te posiadające więcej niż 200 odtworzeń znajdują się w mniejszości.
Jest to jasny sygnał: albo wprowadzę zasadnicze zmiany, albo pora zwinąć ten interes.
Nie zrozumcie mnie źle - jestem wdzięczny za każdy przeczytany wpis i każdy obejrzany film. Łapki w górę, czy to na YT, czy na Fejsie, sprawiają, że cieszę się jak dziecko z Łomży na widok odpustowego diabełka, zaś po każdym komentarzu muszę zmieniać bokserki z powodu nagłego napadu radości. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy TFUrca tworzy nie tylko dla siebie, ale również - o ile nie przede wszystkim - dla swoich odbiorców, zaś brak tychże sprawi, że wena wraz z radością oddalają się pospiesznie w sobie tylko znanym kierunku.
Dlatego będę wprowadzał plan naprawczy. Zmiany będą spore, delikatnie rzecz ujmując. Na to jednak potrzeba czasu (oraz pomocy ze strony Ludziów, Którzy Umio w Pewne Rzeczy). Dlatego nie nastąpią one od razu. Daję sobie na nie czas do pięćsetnego wpisu - a do tego zostało już tylko 40. Ale... będą. Mam nadzieję. I za to trzymajcie kciuki.
Wam natomiast życzę tego, czego sami byście sobie życzyli.
Choćby fajnych gratów.
I basów.
Oraz - na koniec - to samo, tylko paszczą.
I, zgodnie z umową (o czym początkowo zapomniałem), zapytowywuję: czy jest coś, czego chcielibyście więcej lub mniej? Pamiętajcie tylko, że finalna decyzja będzie, prawdaż, moja, więc ten, no.
Do zobaczenia w 2019!
- faaajna kanap :-)
OdpowiedzUsuń- ludzikom nie chce się czytać (lepszy Instagram, bo same obrazki!), a tym bardziej takie niszowe rzeczy (i antyekologiczne BTW!), więc nie ma co skomleć tylko robić swoje. Choćby dla potomności.
- do swojego podsumowania podchodzę już od tygodnia, a że inne sprawy mają wyższy priorytet to komp czeka z odpalonym bloggerem w tzw. międzyczasie umilając egzystencję muzyką z Last.fm. ;-)
A tak w ogóle to Wszystkiego co najlepsze w 2019!
Ja tam czytam i cenię.
OdpowiedzUsuńRóżne są strategie. Mam też dużo wątpliwości na swoim poletku, ale postanowiłem, że Fotodinoza będzie pisana bezapelacyjnie i do samego końca. Mojego lub jej.
Moim zdaniem czytelnictwo blogów spada, z racji algorytmów wyświetlania w Googlu - na oko tylko mocno klikalny kontęt się przebija do przypadkowego widza. Stałych czytelników raczej nie ubywa, ale ubywa tych losowych, potencjalnych, przypadkowo czegoś szukających.
Uważam, że pisanie dla własnej przyjemności i gimnastyki móżdżka wraz z synapsikami, to jest to co warto robić.
Wszystkiego Dobrego dla Ciebie
OdpowiedzUsuńW filmiku padło pytanie, czego by chcieli czytelnicy. Ja bym chciał tego, co już kiedyś sugerowałem - przewodnika dla niekumatych po gitarach basowych - czym się różnią, z czego są i od czego zależy to i tamto.
OdpowiedzUsuńNie wykluczam, acz jest tyle zmiennych, że trudno będzie rzetelnie przygotować taki materiał.
UsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńNo to czekam na zapowiedzianą rewolucję. I mam nadzieję, że nie skończy jak większość. Powodzenia i wytrwałości w pisaniu.
OdpowiedzUsuńNo nie mogę, następny! Ciągle tylko słyszę biadolenie że wszyscy tacy zalatani że na nic nie mają czasu, tylko pytam się czym??!! Apeluję aby nie przestawać pisaniny bez względu na liczbę wyświetleń, bo coraz więcej fajnych blogów schodzi na psy! Zmuszać z pistolem przy skroni oczywiście nie mogę, więc zrobisz to co będziesz uważał za słuszne. Pozostaje mi tylko wierzyć w twój rozsądek :-D
OdpowiedzUsuń"Lordessex"
Brak odezwu demotywuje. Niektórzy zdobywają po kilka tysięcy lajków w kilka dni (no, tygodni), ja nie dociągnąłem do tysiąca w 5,5 roku.
UsuńAle zobaczymy. Mam pewne pomysły. Zapewne wiosna/lato.
Napiszę komentarz, bo mnie to nic nie kosztuje, a skoro twórcy sprawia frajdę... Ja lubię czytać Twojego bloga. Nawet wpisy o gitarach, których nie rozumiem i które do niczego mi nie są potrzebne. To trochę jak ze Złomnikiem - Tymon czasem, za przeproszeniem, pieprzy jak potłuczony, ale styl tegoż pieprzenia jest przyjemny w odbiorze.
OdpowiedzUsuńJedyne co przelatuję tylko pobieżnie, to relacje z rajdów. Po części dlatego, że w Warszawie byłem chyba dwa razy w życiu, więc taka relacja mi "nie robi", po drugie ponieważ jakieś powtarzalne w moim odczuciu są te rajdy. Dla uczestników to pewnie spora frajda, ale jakoś czytanie o tym przypomina mi czytanie relacji z meczu piłkarskiego: ktoś tam kopnął, piłka gdzieś poleciała, za nią pogoniło pięciu chłopa, a potem pobiegli gdzie indziej... De gustibus.
Natomiast testy samochodów czy felietony o motoryzacji Pana Basisty bym chciał najbardziej przeczytać (trawestując klasyka).
Pozdrawiam,
Daozi
Też myślałem o ograniczeniu relacji z rajdów, ale wiem, że lubią je uczestnicy, organizatorzy i ci, którzy chcieli pojechać ale z takich czy innych przyczyn nie mogli (szczególnie dla tych ostatnich zacząłem robić filmy pokazujące fragmenty z trasy). Ale myślę o zmianie formuły - może więcej zdjęć a mniej pisania, może więcej na temat zadań z trasy (wtedy sam mógłbyś zobaczyć, że to nie zawsze to samo ;-)), może jakaś narracja w filmikach... obaczym jeszcze.
UsuńEee.. Jak to nie czyta nikt? Czytam w czytniku RSS. Nie wchodzę na bloga, bo tam jest wygodniej po prostu. Panie rezysesze, ja to z panem widziałem wszystkie filmy. I polskie i zagraniczne. Także ten. Ducha nie gaś!
OdpowiedzUsuńCzytam Twojego bloga regularnie od jakichś 2 lat, może dłużej, ale swoim zwyczajem rzadko komentuję. Nie przestawaj, bo lubię Twoje wpisy i styl.
OdpowiedzUsuńKur... napisałem sążnisty komentarz i wcięło... Więc tak w skrócie:
OdpowiedzUsuń1. Mam w czytniku RSS bloga, może nie zlicza wejść, ale czytam.
2. Nie komentuję, bo jak mam bzdury pisać, to lepiej nic nie pisać.
3. Twój styl, zarówno pisany, jak i opowiadany, bardzo mi odpowiada. Dlatego ten, no. Pisz/nagrywaj.
4. Co do tego, co czytelnicy chcą - ja bym chciał covery, tak jak kiedyś było (może na YT można, i nie będzie się nikt czepiał o prawa autorskie? W końcu sporo filmów takich jest). No i "bas dla początkujących", tak jak pisał fabrykant. Coś, co dla Ciebie jest trywialne, ale dla mnie, czyli osoby nie mającej styczności, już nie - zawsze warto pozbierać trochę różnej wiedzy.
Pozdrawiam
Z coverami to ciężko będzie, bo jak wejdzie art. 13 to cały kanał może za to polecieć. Już teraz bywa słabawo. A szkoda, bo dopiero niedawno nauczyłem się nagrywać tak, by obraz był z kamery a dźwięk z linii. Za to na pewno będą kolejne testy basów.
UsuńProgram naprawczy punkt 1. - założyć konto na Wykopie :-)
OdpowiedzUsuńI tak BTW: Po dzisiejszym szybkim przelocie przez Stolyce i "okolicę"
- Uno i Tipo wyłażą z każdej dziury
- tak samo dostawczaki Isuzu - tych chyba więcej niż Dukatów i spółki
- na 8 kilometrze Szosy Lubelskiej po lewej stronie konesuar gnije DWA Barkasy. Białe. Chyba białe.
- nieco wcześniej, na Trakcie Brzeskim jest sobie warsztat a przed nim J5, chyba Simca i co najmniej kilka innych eksponatów.
no.